Ponad sto lat po przełomowych badaniach Marii Skłodowskiej-Curie ślady jej pracy z radioaktywnymi pierwiastkami wciąż są obecne. Dziennikarka Sophie Hardach odwiedziła Paryż, by odnaleźć niewidoczne gołym okiem, lecz wykrywalne licznikami Geigera odciski palców i plamy radioaktywnego radu, które Skłodowska-Curie pozostawiła na meblach, notatkach oraz sprzętach laboratoryjnych.
- Ponad sto lat po badaniach Marii Skłodowskiej-Curie nadal wykrywalne są ślady radu na meblach, notatkach i sprzęcie w paryskim laboratorium, mimo że poziom promieniowania jest dziś bezpieczny.
- Maria Skłodowska-Curie pracowała bez zabezpieczeń, ignorując ryzyko zdrowotne. Zmarła w wieku 66 lat na białaczkę. Badacze sugerują, że to nie rad był bezpośrednią przyczyną jej śmierci.
- Obecnie małżonkowie Curie spoczywają w krypcie Panteonu w Paryżu, w ołowianych trumnach, które blokują potencjalne promieniowanie radioaktywne z ich ciał.
Radioaktywność wykryto m.in. na klamce drzwi i oparciu krzesła w Instytucie Radowym, gdzie Maria Skłodowska-Curie pracowała od 1914 roku aż do swojej śmierci w 1934 roku. Ślady pokazują, jak przechodziła z laboratorium do biura, otwierała drzwi i siadała przy biurku – wyjaśnia Renaud Huynh, dyrektor Muzeum Curie. Podobne odciski znaleziono również na archiwalnych dokumentach i książkach rozsianych po całej pracowni.
Małżeństwo Curie nie martwiło się o swoje bezpieczeństwo. Bardziej obawiało się, że skażenie radioaktywne może negatywnie wpłynąć na wyniki ich badań.
Z czasem Maria Skłodowska-Curie i inni zauważyli, że jej dłonie stały się “zrogowaciałe, stwardniałe, głęboko poparzone radem”. Pierre Curie wielokrotnie przykładał sole radu do skóry, by zaobserwować efekt. Na jego dłoniach pojawiły się czerwone zmiany przypominające oparzenia. Nie budziło to jednak przerażenia – wręcz przeciwnie, on i inni naukowcy uważali, że taki efekt może być pomocny w leczeniu nowotworów. To spostrzeżenie zapoczątkowało pierwsze skuteczne metody walki z rakiem. Dopiero później odkryto, że narażenie na rad i inne materiały radioaktywne zwiększa ryzyko zachorowania na raka.
Choć radioaktywność na przedmiotach należących do Skłodowskiej-Curie utrzymuje się na bardzo niskim, bezpiecznym poziomie – około 0,24 mikrosiwerta na godzinę – ich obecność przypomina, jak niebezpieczne było środowisko pracy wielkiej uczonej.
Przez większość życia polska naukowczyni pracowała gołymi rękami, często bez żadnych zabezpieczeń, nieświadoma długoterminowych skutków promieniowania. Radioaktywny pył czy krople roztworów radu można wciąż znaleźć na stronach jej notatek oraz na meblach i sprzętach z jej laboratorium.
Eksperci, tacy jak Marc Ammerich, który od 2019 roku bada kolekcję muzeum, przeprowadzili setki pomiarów radioaktywności przedmiotów należących do rodziny Curie. Ammerich podkreśla, że praca z tymi artefaktami to jak “trzymanie w rękach historii radioaktywności”. Wśród zbadanych eksponatów znajduje się m.in. rozkładany stół jadalny z domu Curie, na którym widoczne są dwie radioaktywne plamy – odciski dłoni osoby rozkładającej stół.
Dzisiaj rad bywa określany jako najbardziej radioaktywny naturalny pierwiastek, jaki kiedykolwiek odkryto. Jednak Nicolas Benoit, specjalista pracujący dla francuskiej agencji odpowiedzialnej za gospodarowanie odpadami radioaktywnymi, podważa tę opinię. Z punktu widzenia bezpieczeństwa mówienie, że jeden pierwiastek jest bardziej radioaktywny od innego, nie ma sensu – tłumaczy. Jego zdaniem ocena radioaktywności jest znacznie bardziej złożona niż tylko pomiar szybkości rozpadów na sekundę. Ważne jest także uwzględnienie okresu półtrwania pierwiastka – w przypadku radu wynosi on aż 1600 lat – oraz rzeczywistego wpływu na organizm ludzki, który zależy od wielu czynników.
Spuścizna Curie ma też tragiczną stronę. Już na początku pracy z radem Pierre zauważył, że coraz częściej czuje się źle. Maria również cierpiała na tajemnicze zmęczenie. Zmarła w wieku 66 lat na białaczkę, czyli nowotwór krwi. Być może jednak to nie rad był bezpośrednią przyczyną jej śmierci.
Renaud Huynh, dyrektor Muzeum Curie, wskazuje, że bardziej prawdopodobne jest, iż winę ponosiła ekspozycja na promienie rentgenowskie podczas I wojny światowej, które znane są ze zwiększania ryzyka białaczki.
Jej dzieci, Irène i Frédéric Joliot-Curie, zmarli pod koniec 50. roku życia także na raka. Przed śmiercią Frédéric aktywnie działał na rzecz poprawy przepisów bezpieczeństwa i wyposażenia osób pracujących z radem – podkreśla Huynh.
Małżonkowie Curie spoczywają w krypcie Panteonu w Paryżu, w ołowianych trumnach, które blokują potencjalne promieniowanie radioaktywne z ich ciał. Wcześniej byli pochowani na cmentarzu niedaleko Paryża. W latach 90., zanim ich szczątki przeniesiono do Panteonu, eksperci ds. promieniowania ekshumowali i badali ich ciała, wykrywając pewne skażenie radioaktywne, po czym złożono je do ołowianych trumien.
Muzealnik Thomas Beaufils podkreśla, jak ważne jest ratowanie i ochrona tego typu radioaktywnego dziedzictwa. Z historycznego punktu widzenia nasze społeczeństwa opierają się na takich obiektach i wspomnieniach z przeszłości. Jeśli nie będziemy ich chronić, staniemy się narodem bez głębi historycznej – mówi Beaufils. A społeczeństwo bez głębi będzie miało trudności z rozwojem i rozkwitem, zarówno w wymiarze społecznym, jak i technologicznym – dodaje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS