A A+ A++


Zobacz wideo

W biurze Pawła Koczanowskiego zjawił się elegancki 40-latek – pan Marek, który poprosił o dyskretną rozmowę. – Właściciel biura architektonicznego wdał się w romans ze swoją koleżanką z pracy. Pracowali razem przy projekcie dużej inwestycji i po pewnym czasie kobieta zaczęła go uwodzić. Mówiła, że jest nieszczęśliwa w małżeństwie, mąż zaborczy i agresywny, a on jest taki łagodny i zrównoważony. Klient, choć też miał żonę, zaangażował się w ten związek. Po pół roku romansu zaczęła się gehenna – mówi pełnomocnik zarządu Detektyw Koczanowski spółka z o.o.

Pewnego dnia pan Marek odebrał telefon od kochanki, ale w słuchawce usłyszał męski głos. To był mąż kobiety, który dowiedział się o romansie i zażądał spotkania. Gdy mężczyźni spotkali się twarzą w twarz, architekt usłyszał: “Jej wybaczam, ale tobie nie daruję. Jeśli nadal będziesz się spotykał z moją żoną, to popamiętasz. Mam kolegów, którzy wybiją ci to z głowy”.  – Biznesmen zapewnił, że zakończył ten związek, ale zdradzony mąż dopiero się rozkręcał – wspomina mój rozmówca. – Cały czas wydzwaniał, pisał, aż wreszcie przysłał SMS-a: “Nie mogę zapomnieć, że patrzyłeś na ciało mojej żony. Jak mogłeś swoimi łapskami dotykać moją żonę. Odrąbię ci te palce siekierą. Nie daruję ci tego” – relacjonuje szef agencji detektywistycznej. 

Zdradzony mąż groził, nalegał na spotkanie, wydzwaniał. Gdy architekt odmawiał, mężczyzna straszył, że przyjedzie do niego do domu i powie o wszystkim jego żonie. Kiedy przyparty do muru 40-latek zgodził się na kolejne spotkanie, mąż byłej kochanki wręczył mu paczuszkę. W środku był nóż. Pan Marek usłyszał: “Miałem cię nim zabić, ale się rozmyśliłem”.

Potem mąż kochanki zaczął się domagać zwrotu noża, który miał mieć dla niego wartość sentymentalną. Nękał architekta telefonami o różnych porach dnia i z różnych numerów. 40-latek poczuł się jak w pułapce. – Na kanapie w moim biurze usiadł po trzech tygodniach nękania, bezsilny i zrezygnowany. Mąż kobiety wciąż do niego wydzwaniał, a on nie odbierał. Akurat siedział przy mnie, gdy telefon wciąż wibrował, aż zadzwoniła była kochanka i poprosiła, żeby odebrał telefon od jej męża. Dla mnie to był jasny komunikat, że żona została oczyszczona, a całą winę przelali na niego. Na mężczyznę, który w mojej ocenie, może się obawiać nawet o swoje życie. Czego chciał mąż? Chciał się spotkać – relacjonuje detektyw.

Za radą Pawła Koczanowskiego, pan Marek napisał: “Dobrze, spotkajmy się, ale to będzie ostatnie nasze spotkanie. Ile razy mam cię przepraszać i się kajać?”. Gdy pojawił się na spotkaniu, usłyszał: “Nie mogę zapomnieć, że patrzyłeś na moją żonę”. Mąż kochanki stwierdził, że architekt musi mu zwrócić koszty leczenia, które wyliczył na 3600 zł. Jeśli nie zapłaci, to będzie koniec. – Mój klient był już tak wyczerpany, że był skłonny zapłacić, żeby tylko uwolnić się od natręta. W mojej ocenie to był dopiero początek, bo przecież później stalker może wymyślić, że żeby odbudować małżeństwo musi pojechać z żoną na Madagaskar. I to pan Marek musi ten wyjazd sfinansować. Doradziłem, żeby kategorycznie odmówił, nagrywał te spotkania, nie kasował SMS-ów i sprawę zgłosił na policję – opowiada Koczanowski.

Detektyw nie ma wątpliwości, że “kobieta związała się z klientem, bo był zupełnie innym typem człowieka w porównaniu z jej mężem”. -Sympatyczny, grzeczny, miły. Dbający o rodzinę, dobry materiał na człowieka, z którym można spędzić życie oraz nie narzekać na brak pieniędzy, ponieważ pan Marek jest osobą bardzo zamożną. Wyczuła moment, gdy w jego małżeństwie pojawiły się kłótnie i dążyła do tego, żeby definitywnie rozstał się ze swoją żoną. Myślę, że stał się łupem, ale i kozłem ofiarnym. Jak dalej potoczyła się jego historia? Nie widzę doniesień medialnych o odciętych palcach, może więc uwolnił się od stalkera, a może przeprowadził do innego miasta? – mówi.

Ofiary są pozostawione same sobie

Małgorzata Marczulewska, która od 13 lat prowadzi agencję detektywistyczną Averto, uważa, że prawdopodobne jest to drugie rozwiązanie. – Kiedy przychodzi do mnie klient i opowiada o przypadkach stalkingu, zawsze mówię, że takich zachowań nie można bagatelizować. Jeżeli stalker nie otrzyma tego, czego chce albo kiedy zobaczy, że jego zachowania nie przynoszą określonego rezultatu, to najczęściej posuwa się coraz dalej. Rzadko jest tak, że do zaprzestania stalkingu dochodzi samoczynnie – mówi.

Ostatnia sprawa? Pani Kamila, 29-letnia fryzjerka, mama półrocznej Zuzi, która rozstała się ze swoim partnerem. Nie przewidziała tego, że mężczyzna uprzykrzy jej kolejne miesiące. Od 6.00 do 22.00 stał pod jej oknem i walił w parapet jej mieszkania na parterze. Bała się, że w końcu to okno wybije albo wejdzie i zabierze jej córeczkę. Kobieta nie mogła wyjść z mieszkania, normalnie funkcjonować. Doszło do tego, że zamknęła drzwi i wpuszczała wyłącznie swojego ojca. Nie ufała nawet swoim znajomym, bo nigdy nie wiedziała, czy któryś z nich nie wpuści do mieszkania jej byłego partnera.

– Podczas kilkudniowej obserwacji udało nam się zebrać materiał i potwierdzić, że nękanie trwa całymi dniami. Z zeznań klientki wyłonił się obraz, że do prześladowania dochodziło długimi tygodniami. Mając takie dowody, klientka udała się na komisariat policji i do adwokata, aby uzyskać zakaz zbliżania się ze względu na uporczywe nękanie – wyjaśnia detektywka.

Małgorzata Marczulewska pamięta nie jedną podobną sytuację, gdy po pomoc zgłaszały się kobiety nękane przez byłych partnerów, mężów. – Zawsze najtrudniejszy jest pierwszy okres po rozstaniu, bo wtedy są najsilniejsze uczucia. Radzę wtedy wyjechać na jakiś czas z miasta – tłumaczy.

Jednak pani Małgorzata pamięta i takie przypadki, kiedy jej klientki postanowiły zmienić miejsce zamieszkania na stałe. – Kobieta często pozostawiona jest sama sobie, nawet jeśli ma rodzinę czy znajomych, to ktoś pomoże jej raz, drugi, trzeci, ale nie rzuci swojego życia, żeby się zająć inną osobą. Rozwiązaniem jest przeprowadzka – wyjaśnia właścicielka agencji detektywistycznej.

Drobna sprawa  

Pan Kazimierz, kiedy wprowadzał się do czteropokojowego apartamentu w prestiżowej dzielnicy w Gdańsku, nie spodziewał się, że po dwóch miesiącach po przeprowadzce, będzie musiał się… wyprowadzać. Zwrócił uwagę sąsiadowi, że krzywo zaparkował auto w podziemnym parkingu, a mężczyzna złamał mu nos, dotkliwie pobił. Pan Kazimierz wylądował w szpitalu.  

Gdy zgłosił sprawę na policję, nękanie przybrało na sile. Stalker groził jego żonie i dzieciom. Kiedy pan Kazimierz trafił do agencji Averto był wyraźnie przestraszony, zdecydowany na sprzedaż nowego mieszkania. Nie chciał czekać, aż znajdzie się kupiec, postanowił wraz z rodziną wynająć jakiekolwiek lokum. Byle z dala od agresora. 

– Udało nam się ustalić poprzednie miejsca zamieszkania sprawcy oraz inne osoby, które były przez niego prześladowane. Wcześniej posuwał się również do rękoczynów, tylko nikt nie miał odwagi tego zgłosić. Jeśli taka osoba nie poniesie konsekwencji, to posuwa się coraz dalej. Pierwszym razem popchnie, potem kopnie, ale już następnym złamie nos. Naszym zadaniem było udowodnienie, że agresor ma więcej podobnych zachowań na sumieniu, by dostał większy wyrok i poniósł konsekwencje wszystkich swoich czynów – tłumaczy moja rozmówczyni

Pytam o to, co jest zapalnikiem, powodem tego, że ktoś zaczyna nękać i dręczyć nieznaną sobie osobę. – To może być błaha rzecz, drobny bodziec. Wprowadzamy się do nowego miejsca i wchodząc w nowe środowisko, zwracamy na siebie uwagę drobną rzeczą. Kto by pomyślał, że zwrócenie uwagi o złe parkowanie doprowadzi do takiej eskalacji – mówi detektywka.

Co to jest stalking?

Kiedy mamy do czynienia ze stalkingiem? – Jeżeli osoba czuje się udręczona, poniżona, zagrożona lub jeżeli nastąpiło naruszenie jej prywatności, możemy mówić o stalkingu. Jeżeli sprawca po otrzymaniu komunikatu, że kontakt jest niechciany, nadal konsekwentnie próbuje nawiązać relację albo nachodzi, rozpytuje, wysyła niechciane prezenty i takie zachowanie w pokrzywdzonym budzi zastrzeżenia czy czuje się tą sytuacją udręczony, znieważany, obrażany czy po prostu się boi, to możemy mówić o uporczywym nękaniu, które zagrożone jest karą pozbawienia wolności do ośmiu lat – wyjaśnia adwokat Barbara Szopa-Duma, która specjalizuje się w sprawach o stalking.

Prawniczka tłumaczy, że w Polsce przestępstwo to ścigane jest z artykułu 190 a Kodeksu karnego. – Niemniej w polskim prawie nie jest zdefiniowane, kiedy mamy do czynienia z uporczywością, dlatego trzeba posiłkować się orzecznictwem i wypracowaną praktyką. Przyjmuje się, że żeby można było mówić o stalkingu, czyli uporczywym nękaniu, wymagane jest działanie sprawcy, które trwa co najmniej kilka tygodni. Musi być też powtarzalne, czyli jednorazowe zachowanie sprawcy nie wystarczy. Ważny jest także odbiór ofiary, czy osoba godzi się na taki kontakt, czy jej to przeszkadza – wyjaśnia mec. Szopa-Duma.

– Działanie sprawcy stalkingu też nie jest zdefiniowane w polskim prawie, bo mogą to być różne formy: telefonowanie, wysyłanie SMS-ów, pisanie listów odręcznych, kontakt przez portale społecznościowe. Z pozoru takie zachowanie wydaje się legalne, ale jeśli ofiara zakomunikuje sprawcy, że nie życzy sobie takich telefonów, wiadomości, nachodzenia czy nawet listów miłosnych, prezentów, to może to stanowić przestępstwo, które może podlegać odpowiedzialności karnej – wyjaśnia.

Niektóre sprawy pokazują, że reakcja organów ścigania nastąpiła zbyt późno albo była nieadekwatna do sytuacji. I dochodzi do strasznej tragedii. Pamiętamy sprawę modelki, która została kilka lat temu oblana kwasem przez swojego stalkera albo zabójstwo 50-letniej Barbary R. Kobieta zgłaszała nękanie przez byłego partnera i nie otrzymała pomocy. Mężczyzna zastrzelił ją we własnym domu.

– Jeśli chodzi o sposób prowadzenia postępowań przygotowawczych przez policjantów i prokuratorów, to proszę zrozumieć, że przy przestępstwie uporczywego nękania musimy udowodnić sprawcy kilkanaście, kilkadziesiąt albo nawet więcej czynów pojedynczych. Trwa to bardzo długo, ponieważ prokuratura zwraca się do operatorów telekomunikacyjnych o wykaz połączeń sprawców. Musimy go mieć, żeby mieć dowód, czy sprawca dzwonił do ofiary i ile razy próbował się połączyć, nawet jeśli został zablokowany. Istotne będą też informacje, gdzie logował się jego telefon, bo jeśli akurat w miejscu zamieszkania ofiary, to znaczy, że próbował ją śledzić. Trzeba też przesłuchać świadków – wyjaśnia mecenas Barbara Szopa-Duma.

Prawniczka “nie próbuje tłumaczyć” policjantów, ale przyznaje, że “ich rozumie”. – Z mojego punktu widzenia najbardziej pożądane byłoby szybsze zastosowanie przez prokuratora środka zapobiegawczego, np. zakazu zbliżania się do ofiary albo kontaktowania z nią. Bo nawet jeżeli dochodzi do postawienia zarzutów podejrzanemu, to potem i tak najbardziej koniecznym jest odizolowanie albo próba odizolowania sprawcy od pokrzywdzonego, a taki środek zapobiegawczy właśnie temu służy – tłumaczy.

Co robić, gdy ktoś nas nęka?

Mec. Barbara Szopa-Duma podpowiada, że zanim zawiadomimy policję o przypadku stalkingu, to powinniśmy bezwzględnie pamiętać o dwóch rzeczach. – Po pierwsze, zakomunikujmy takiej osobie, że nie życzymy sobie kontaktów z jej strony. Wystarczy, że napiszemy albo powiemy: “Nie kontaktuj się ze mną”, “Nie życzę sobie kontaktu z twojej strony”, “Nie chcę mieć z tobą do czynienia”. Trzeba o tym pamiętać, żeby sprawca otrzymał taki komunikat. Druga rzecz, którą powinniśmy zrobić, to okazywać ignorancję, obojętność sprawcy, bo on często nie słyszy treści komunikatu, który jest do niego kierowany. Może nie zrozumieć słów: “Przestań”, “Nie kontaktuj się ze mną”. Dlatego tak ważnym jest, żeby powstrzymać się od jakiegokolwiek kontaktu – radzi mecenas.

Kolejnym krokiem jest zgłoszenie sprawy do organów ścigania – na policję albo najlepiej od razu do prokuratury. – Można to zrobić ustnie lub pisemnie. Rekomenduję tę drugą formę, bo możemy wówczas załączyć wszystkie zebrane dowody: nagrania na pendrivie, zdjęcia, wydruki i razem to wszystko przekazać prokuraturze – wyjaśnia prawniczka.

Samotny, niepozorny czterdziestolatek wiedzie podwójne życie

Psychiatrzy podzielili stalkerów na kilka grup w zależności od tego, co powoduje sprawcami. – Jednym z typów – jest to największe grono, jest stalker odrzucony: były partner, mąż, narzeczony. Ktoś, kto motywowany jest chęcią zemsty albo powrotu do relacji. Ale są też stalkerzy, którzy wybierają ofiary całkowicie przypadkowo, bo ktoś ma wyższy status majątkowy czy społeczny albo ktoś im podpadł. Wśród stalkerów są także zalotnicy, czyli osoby nieudolnie poszukujące intymności i najbardziej niebezpieczny typ, czyli drapieżnik. W swoim modus operandi ma przemoc fizyczną i chęć seksualnego zaspokojenia – tłumaczy mec. Szopa-Duma.

Dodaje, że typowy stalker ma ok. 40 lat i jest samotny. Mieszka z jednym członkiem rodziny, zazwyczaj z matką. – Groźba ujawnienia jego prawdziwej natury może podziałać na niego mrożąco. Poza tym często okazuje się, że jest to osoba, która dopuszczała się w przeszłości drobnych przestępstw albo próbowała kogoś nękać. I zachęcona bezkarnością powtarza ten schemat – mówi prawniczka.

W 2022 roku za stalking, czyli za czyn z art. 190 § 1 Kodeksu karnego, skazano łącznie 1719 osób. Za uporczywe nękanie, które doprowadziło do samobójstwa (za czyn z art. 190 § 3 KK), skazane zostały dwie osoby.

Imiona i personalia bohaterów artykułu zostały zmienione.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTak wyglądają święta w rodzinie królewskiej: ważenie przed wigilią, polowanie i niepraktyczne prezenty
Następny artykułJasna Góra zbudowała aż trzy bożonarodzeniowe szopki. Dzieci najbardziej lubią tę ruchomą, na tzw. fosach