A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Od drugiego seta nasza gra wyglądała dużo lepiej. W końcowym rozrachunku liczy się to, że zdobyliśmy trzy punkty – powiedział po zwycięstwie z BBTS-em Bielsko-Biała rozgrywający zespołu z Lublina, Marcin Komenda.

Siatkarze LUK Lublin wywiązali się z roli faworyta, przed własną publicznością pokonując ostatni w stawce BBTS Bielsko-Biała. Przyjezdni postraszyli ich w premierowej odsłonie, ale w kolejnych warunki gry dyktowali już gospodarze. – Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy pojedynek. BBTS też potrzebuje punktów i zwycięstw, aby walczyć o utrzymanie, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy musieli się w pełni skupić. Próbowaliśmy wejść w to spotkanie w pełni zaangażowani. Na początku wszystko dobrze wyglądało, bo prowadziliśmy 8:3, ale stanęliśmy w dwóch ustawieniach. Rywale zaczęli bronić, blokować i zrobiło się nieciekawie, więc cieszymy się, że podnieśliśmy się, a od drugiego seta nasza gra wyglądała dużo lepiej. W końcowym rozrachunku liczy się to, że zdobyliśmy 3 punkty – ocenił rozgrywający zespołu z Lublina, Marcin Komenda.


Mimo że LUK odniósł zwycięstwo, to powinien wyciągnąć wnioski z przegranej premierowej odsłony, bowiem jeśli w kolejnych spotkaniach przytrafią mu się takie przestoje, to mogą one kosztować go utratę punktów, a nawet porażki. – Pierwszy set jest do przeanalizowania. Może on nam się przydać. Jakbyśmy wygrali 3:0 bez problemów, to nie analizowalibyśmy pewnie tego meczu tak dogłębnie. A porażka w pierwszym secie spowoduje, że usiądziemy ze sztabem i będziemy patrzeć, co można poprawić w naszej grze – dodał zawodnik LUK-u.

Gospodarze nie ukrywali, że kluczowe dla nich było wywalczenie kompletu oczek w spotkaniu, w którym byli faworytem. – Najbardziej jestem zadowolony z 3 punktów. To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Wiedzieliśmy, że ten mecz nie będzie łatwy. Zespół z Bielska-Białej wymienił połowę składu i nie ma nic do stracenia, co pokazał pierwszy set. To my musieliśmy zagrać swoją grę. Wywarcie presji zagrywką na przeciwniku było kluczem do zwycięstwa. Zagraliśmy 16 asów przy 13 błędach, co jest świetnym wynikiem – powiedział szkoleniowiec gospodarzy, Dariusz Daszkiewicz.

Po zwycięstwie z BBTS-em lublinianie wskoczyli na ósmą pozycję w tabeli, ale czują na plecach oddech Stali Nysa i Ślepska Suwałki. – Cały czas patrzymy w górę tabeli, ale też oglądamy się za siebie, bo jest duży ścisk. Do czterech miejsc w play-off jest siedmiu kandydatów. Na pewno żaden z tych zespołów nie odpuści. Nie możemy jednak liczyć na niczyją pomoc. Musimy skupiać się na swojej grze. Wszystko jest w naszych rękach – zakończył Dariusz Daszkiewicz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBrassheart – darmowy prolog dostępny
Następny artykułLudowiec Grzegorz Boski z Częstochowy w zarządzie województwa śląskiego. Region czekał na to blisko 10 lat