Sąd Apelacyjny w Łodzi w piątek, 19 kwietnia, wydał wyrok w sprawie łódzkiego artysty Marcello Zammenhoffa* (wł. Piotr Wygachiewicz). Są uznał, że artysta jest winny i za to wymierzył mu karę, której część zawiesił na dwa lata.
Kontrowersyjny cykl fotograficzny „Waginy polskie”
Marcelo Zammenhoff trafił przed sąd po złożonych przez łodzian doniesieniach do prokuratury. Sprawa dotyczyła wystawy prac fotograficznych artysty, którą prezentował w trakcie międzynarodowego festiwalu fotograficznego w jednym z lokali OFF Piotrkowska od 16 do 18 czerwca 2021 roku.
Na otwartej wystawie można było zobaczyć zdjęcia, które w odwiedzających budziły kontrowersje. Prace przedstawiały obrazy postaci Matki Bożej czy świętego Jana Pawła II oraz bandery polskiej na tle odsłoniętych kobiecych narządów płciowych. Na kilku zdjęciach widać też było krzyże chrześcijańskie umieszczone przy kobiecym odbycie.
Kilkoro łodzian, którzy obejrzeli prace na wystawie, nie kryło wówczas swojego oburzenia. Wśród nich była społeczniczka miejska (obecnie poseł z klubu Prawa i Sprawiedliwości) Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.
Nie można tej sprawy rozpatrywać w kontekście politycznym, bo na zdjęciach są również byli prezydenci Polski z każdej strony sceny politycznej – jest Lech Kaczyński, ale i Bronisław Komorowski. Te prace są po prostu ohydne.
Agnieszka Wojciechowska van Heukelom
Zawiadomiła policję i prokuraturę podnosząc, że doszło do naruszenia zarówno uczuć religijnych, jak i symboli państwowych.
Waginy polskie obrażały, ale postępowanie umorzono
Prokuratura Rejonowa Łódź Śródmieście postawiła artyście zarzuty znieważenia publicznego przedmiotów czci religijnej oraz bandery Rzeczypospolitej Polskiej, a sprawa trafiła do sądu pierwszej instancji.
Art. 137. Kodeksu Karnego – Publiczne znieważenie znaku lub symbolu państwa
§ 1. Kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł 14 września 2023 roku w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Sąd uznał Marcelo Zammenhoffa za winnego znieważenia miniatury polskiej bandery wojennej oraz urażenia uczuć religijnych jednej z łodzianek.
Art. 196 Kodeksu Karnego – Obraza uczuć religijnych
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Jednak sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego na dwuletni okres próby. Nakazał też oskarżonemu zapłacić 1000 złotych pokrzywdzonej Izabeli S. i nakazał mu ją pisemnie przeprosić.
Od tego wyroku odwołali się do sądu apelacyjnego zarówno prokuratura jak i obrońca oskarżonego. Prokuratura podnosiła, że sąd pierwszej instancji nie przyznał Agnieszce Wojciechowskiej van Heukelom statusu pokrzywdzonej w procesie, mimo że to ona zawiadomiła organy państwowej i występowała jako oskarżyciel posiłkowy.
Moim zdaniem nie ma wątpliwości, że w postępowaniu było co najmniej dwoje. Ta którą przyjął są pierwszej instancji i oskarżycielka posiłkowa. Definicja jest jasna w kodeksie. Co prawda Agnieszka Wojciechowska wiedziała zanim weszła na wystawę, co z grubsza może zobaczyć, ale w żadnym wypadku nie był to argument za tym, by pozbawić ją statusu pokrzywdzonego.
Anna Kitscha-Gudaj, prokurator
Obrona oskarżonego domagała się w apelacji uniewinnienia swojego klienta. Adwokaci wskazywali, że nie może być mowy o urażeniu uczuć religijnych w sytuacji, kiedy nie ma kilku osób pokrzywdzonych, a tylko jedna – jak uznał sąd pierwszej instancji.
W treści artykułu 196 Kodeksu Karnego jest takie sformułowanie „innych osób”. Moim zdaniem nie można penalizować obrazy uczuć pojedynczej osoby.
adw. Marcin Pawelec-Jakowiecki, przedstawiciel fundacji Instytut Spraw Społecznych
Sam Marcelo Zammenhoff tłumaczył przed Sądem Apelacyjnym, że nie chciał nikogo obrazić i również wnioskował o uznanie go za niewinnego.
Sąd apelacyjny uznał winę Marcelo Zammenhoffa
Proces – zarówno przed Sądem Okręgowym, jak i Sądem Apelacyjnym – toczył się przy udziale publiczności. Na sali sądowej zawsze stawiało się co najmniej kilkunastu mieszkańców Łodzi, którzy nie kryli swojego oburzenia z prac prezentowanych na Fotofestiwalu przez oskarżonego w cyklu „Waginy polskie”. Natomiast obrońcy oskarżonego jak i on sam byli przekonani o braku jakiejkolwiek winy ze strony Marcelo Zammenhoffa.
Wyrok wynika ze zbyt szerokiej wykładni tego, co w sprawie zgromadzono. W mojej ocenie sąd już w pierwszej instancji uznał, że kontrowersja, czy jakiekolwiek działanie krytyczne względem symboli religijnych czy narodowych jest już znieważeniem. Jeśli ktoś wywołuje kontrowersje, niekoniecznie obraża.
adw. Bartosz Rodak
Sąd Apelacyjny w Łodzi w piątek (19 kwietnia) podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji. Tym samym Marcelo Zammenhoff został uznany winnym obrazy uczuć religijnych i znieważenia symboli narodowych, ale sąd warunkowo umorzył postępowanie karne.
Nie czuję się winny. Mało tego. Czuję się najbardziej pokrzywdzoną osobą w tej sprawie. Osoba skarżąca mnie nie ponosi żadnych konsekwencji tego oskarżenia, ale te konsekwencje od czasu zarekwirowania prac w trakcie wystawy, ponoszę ja.
Marcelo Zammenhoff
Artysta podkreślał w czasie całego procesu, że przez to postępowanie został wykluczony częściowo z życia artystycznego, bo m.in. nie jest zapraszany przez instytucje publiczne do udziału w festiwalach czy wystawach. Mówił też w rozmowach na sali sądowej, że zgadza się z buddyjską filozofią życia i gdyby inny artysta zestawił na zdjęciach żeńskie narządy rozrodcze z wizerunkiem Buddy – nie czułby się urażony, bo buddyści mają dużo dystansu.
* Skazany wyraził zgodę na publikację swojego wizerunku i danych osobowych z zastrzeżeniem, że ma być podawany również jego pseudonim artystyczny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS