A A+ A++
  • Wypadek w Stalowej Woli, kiedy to pijany kierujący bez uprawnień zabił rodziców trójki dzieci, wzburzył wielu ludzi, w tym też rządzących.
  • Wiceminister zapowiedział daleko idące zmiany w przepisach, które mają dotyczyć szczególnie rażących wykroczeń.
  • Dwa lata temu resort infrastruktury proponował trzykrotną podwyżkę mandatów, premier Morawiecki proponował maksymalny mandat w wysokości 5000 zł.

Sobotni wypadek w Stalowej Woli, kiedy to pijany kierowca zabił rodziców trójki dzieci, może stać się iskrą, która podpali rewolucję w karaniu za najbardziej rażące wykroczenia i przestępstwa drogowe. Pod tym względem Polska jest jednym z najbardziej pobłażliwych krajów na świecie – maksymalny mandat, jaki może nałożyć policja za jedno wykroczenie to 500 zł, czyli, w przeliczeniu 120 euro. We Włoszech taka kwota to mandat minimalny za przekroczenie prędkości.

W naszym kraju panuje też przyzwolenie na jazdę po alkoholu – sądy wydają zwykle dość niskie wyroki, spora część społeczeństwa również nie widzi nic złego w tym, że ktoś wsiada do samochodu (lub na motocykl) po mocno zakrapianej imprezie. Zmiana mentalności to jednak długotrwały proces, a jak pokazuje rzeczywistość, problem musi być rozwiązany jak najszybciej.

Wiceminister infrastruktury Rafał Weber zapowiedział daleko idące zmiany w prawie, których celem ma być podniesienie kar za szczególnie rażące wykroczenia drogowe. W podobnym tonie wypowiedział się także premier Mateusz Morawiecki, który zapowiedział zmiany legislacyjne dotyczące rozszerzenia ustawowej odpowiedzialności sprawcy za czyn popełniony pod wpływem alkoholu. Konkretnie – alimenty, które byłyby płacone przez pijanego kierowcę dziecku, którego rodziców zabił on w wypadku.

Wiceminister Weber zapowiedział, że rząd zajmie się tematem niezwłocznie, jednak zanim odpowiednie przepisy trafią do Sejmu, muszą przejść ścieżkę uzgodnień, najpierw w gronie rządowym, potem międzyresortowych. Mamy nadzieję, że nie skończy się jak zwykle na zapowiedziach.

Ministerstwo Infrastruktury już dwa lata temu sugerowało, że mandaty powinny wzrosnąć trzykrotnie. Pomysł nie spodobał się jednak resortowi sprawiedliwości, które odpowiada za ustalanie wysokości stawek kar. W ubiegłym roku Gazeta Prawna dotarła do informacji, że premier Morawiecki skierował do trzech ministerstw: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury, wytyczne dotyczące zmian w taryfikatorze. Maksymalna jego wysokość, stosowana w przypadku szczególnie drastycznych naruszeń przepisów, miałaby wynieść nawet 5 tysięcy złotych.

Najsurowiej mieliby być karani sprawcy wykroczeń popełnianych w terenie zabudowanym. Mandat w wysokości 5 tysięcy złotych mógłby dostać zatem kierowca wyprzedzający na przejściu dla pieszych, czy przekraczający dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h.

Sprawa jednak w międzyczasie przycichła ze względu na zamieszanie związane z pandemią. Nie oznacza to jednak, że pomysł podwyżek porzucono. Dziennikarze portalu brd24.pl od Macieja Wąsika, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji uzyskali informację, że prace nad odpowiednimi aktami prawnymi są już na finiszu.

Sytuacja ze Stalowej Woli może być zatem zapalnikiem mandatowej rewolucji – mamy nadzieję, że w tym przypadku projekt zmian będzie przemyślany i skupiony na głównym celu, jakim jest eliminacja z dróg szczególnie niebezpiecznych kierowców.

Przeczytaj także: wyższe mandaty i składki OC dla kierowców z punktami.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRemont szatni na krytej pływalni
Następny artykułWojewódzkie Dożynki w tym roku w Rogowie