Rynek telekomunikacyjny w Europie, a co za tym idzie także w Polsce, jest bardzo mocno regulowany. Jest to także związane z rozwojem technologii i próbami okiełznania zmian. Jak pani ocenia te regulacje?
Sektor telekomunikacyjny z racji swojej historii, która wywodzi się z modelu monopolistycznego, państwowego, ale który przyszedł fenomenalną drogę do rynku zliberalizowanego, jest jednym z najbardziej konkurencyjnych rynków w Europie. W Polsce często o tym zapominamy. Mamy na rynku czterech dużych graczy konwergentnych, czyli świadczących zarówno usługi mobilne, jak i stacjonarne, oraz ponad 3 tys. graczy na samym rynku stacjonarnym. Jest to więc rynek o wysokim poziomie konkurencji, a równocześnie rynek o jednych z najniższych cen dla konsumentów. Pewnie brzmi to jak dobra wiadomość dla konsumentów – ale żeby ten rynek mógł się rozwijać, potrzebuje przestrzeni na inwestycje.
To jest ważne w kontekście tego, aby w tym sektorze móc rywalizować z takimi graczami, jak Stany Zjednoczone czy Chiny. W jakiem miejscu regulacje europejskie sytuują wasz sektor i jak wpływają na konkurencyjność?
To jest bardzo istotny wątek, który pan podnosi, że konkurujemy z nowymi modelami biznesowymi, które pochodzą głównie spoza Europy. Gracze pozaeuropejscy, mimo że często świadczą usługi substytucyjne do klasycznych usług telekomunikacyjnych – bo mamy przecież różnego rodzaju komunikatory, które są nawet częściej wybierane niż klasyczne usługi telekomunikacyjne – uciekają spod tego gorsetu regulacyjnego. Tyle że nie jest to ucieczka w sensie unikania regulacji, natomiast zamysł regulacyjny zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim jest taki, że mamy nierównowagę obowiązków regulacyjnych pomiędzy klasycznym sektorem telekomunikacyjnym, a tymi nowymi modelami. I to niewątpliwie spędza nam sen z powiek. Dlatego na forach i europejskich, i krajowych wnosimy o to, żeby warunki konkurowania były równe dla wszystkich.
To niejako odwróćmy tę kwestię. Bo wydaje się zrozumiałe, że obszary związane z nowymi technologiami, a szczególnie z tak ważnym, wręcz strategicznym sektorem, jakim jest telekomunikacja, podlegają regulacjom. Jak wykorzystać te regulacje, żeby wspomagały możliwość rozwoju nowych technologii, także cyfrowych, i innowacyjność?
Przede wszystkim powiedziałabym: mniej regulacji, a bardziej przemyślane, bardziej spójne i na pewno takie, które gwarantują level playing field, czyli równe warunki konkurowania dla wszystkich. Konkurencyjność sektora telekomunikacyjnego powinna być rozumiana w pewnej koniunkcji z odpornością państwa. Nie możemy zapominać, że sektor telekomunikacyjny to de facto tkanka i podstawa cyfryzacji gospodarki jako takiej. A więc bez konkurencyjnego sektora telekomunikacyjnego nie mamy też odpornego i gotowego na taką cyfrową modernizację państwa.
Mówiła pani o spojrzeniu mającym przede wszystkim na uwadze interesy konsumentów, bo oczywiście wszyscy cieszymy się, kiedy możemy mieć niższe rachunki, bardzo szerokie pakiety, obejmujące nielimitowane rozmowy, nielimitowane SMS-y. Z drugiej strony jest interes przedsiębiorców, którzy muszą inwestować, muszą stawiać na innowacje. Jak pogodzić ten w pewnym sensie ogień z wodą?
Nie widzę tego jako ognia z wodą, bo wydaje mi się, że jedno nie wyklucza drugiego. Klient jest w centrum naszego zainteresowania. Nam zależy na zadowolonych klientach, na zadowolonych konsumentach. Tylko to, czego potrzebujemy i do czego zachęcamy i legislaturę europejską, i krajową, to żeby znaleźć równowagę, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chroniąc konsum … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS