A A+ A++

Najnowszy tom przygód Zuzy Lewandowskiej nosi tytuł „Wojna”. Wielu czytelników, zwłaszcza płocczan, prócz jak zwykle frapującej i pełnej emocji zwrotów akcji i mnożących się zagadek fabuły, będzie z pewnością szukać tego, co nas przenosi 40 lat wstecz, faktów związanych ze stanem wojennym w naszym mieście. Bo autor już nas do tego przyzwyczaił, że na kartach jego powieści Płock, ten dawniejszy, ale będący wciąż w żywej pamięci wielu mieszkańców, jest wciąż obecny.

– Ale to nie jest książka historyczna – zastrzega Ostrowski. – Jest w niej bareizm, świat w krzywym zwierciadle. Niemniej zawarłem sporo prawdziwych wydarzeń i faktów.

Jacek Ostrowski w odwiedzinach u Zuzy. Bohaterka jego kryminałów mieszkała w tej kamienicy – obecnie to Zduńska 10 Fot. Tomasz Niesluchowski / AG

Im dalej w las…

…czyli w czytanie, tym bardziej – mimo kryminalno-komediowej fabuły – otwierają się klapki pamięci. Przysłoniętej już przez naszą narodową skłonność do tworzenia mitów, wyłącznie obowiązujących, które wszystko albo wybielają, albo czernią.

– A prawda jest taka, że w ciągu tych dwóch pierwszych miesięcy stanu wojennego, kiedy po ulicach jeździły opancerzone skoty i czołgi, obowiązywała godzina policyjna, nic nie można było kupić w sklepach, na rogatkach sprawdzano przepustki – ludzie musieli jakoś żyć, dostosować się. Musieli zdobywać jedzenie, śmiali się, pili wódkę – przypomina autor.

Opisuje tęgi mróz, śnieg na ulicach. Jest taka scenka w książce: jacyś ludzie, głównie menele i jeden student politechniki, odgarniają śnieg łopatami, a na sobie mają przyodziewek z napisem: Moja pierwsza praca. Skąd ten pomysł?

– No jak to?! – zdumiewa się Jacek Ostrowski. – Przecież tak było! Władza ludowa chciała pokazać, że potrafi element zapędzić do łopaty.

Albo taki fragment: rozmawiają mecenas Zuza i jej przyjaciel milicjant sierżant Nowak:

„– Dawno nie widziałem cię z cygarem. Już ich nie kopcisz?

– A skąd mam je brać? Chyba z kosmosu. Komuchy doprowadziły kraj do takiej nędzy, że za rok lub dwa to będziemy zamiast papierosów palić skręty z suszonej kapusty lub łopianu. W kioskach sprzedają fajki na kilogramy, widziałeś je?

– Nie, przecież nie palę.

– To jakieś zmiotki z fabryki, połamane, każdy innej długości. Nawet nie wiadomo, czy to ekstra mocne, czy radomskie, a może jakieś świństwo mentolowe świństwo. Jak je palić?”.

Milicjanci i żołnierze

Niejako w tle straszliwych zbrodni, których sprawcą jest nasz płocki seryjny Kuba Rozpruwacz, mamy informacje o powodzi w Radziwiu, o wykolejeniu się pociągu, przy czym fikcją jest tu tylko to, że jechała nim Zuza i zabójca patroszący bez litości swoje ofiary. Autor rysuje też sylwetki żołnierzy i milicjantów. Dla tych pierwszych, choć za kołnierz nie wylewają i na potęgę handlują na prawo i lewo paliwem ze swoich czołgów i skotów, jest pobłażliwy.

– Bo tak wtedy było, że rzeczywiście ludzie mieli do wojska dość dobry stosunek, przecież nawet w Płocku częstowali ich herbatą i ciastem, kiedy grzali się w mroźne noce przy koksownikach – tłumaczy Ostrowski. – To były młode chłopaki, także rezerwiści. Niedoszkoleni, wyrwani gdzieś z Podlasia w obce strony. Czyiś synowie i mężowie, którzy nie ze swojej woli musieli robić tę wojnę.

Milicjantom natomiast nie popuszcza. Owszem, jest dobry glina Nowak, ale już tępy bęcwał kapitan Mariański pokazuje najgorszą stronę swojej natury ledwo piśmiennego funkcjonariusza z awansu społecznego, który z coraz większymi błędami sadzi sążniste notatki – donosy. Jego podkomendni wcale nie są lepsi, a Zuzę po prostu ukatrupiliby własnoręcznie.

Dylematy Zuzy

Wraz z wybuchem stanu wojennego w Płocku dochodzi do pierwszej okropnej zbrodni. Dokładnie – na dworcu na Radziwiu. „Wojskowy w randze majora wszedł do poczekalni. (…) Przy tablicy z rozkładem jazdy stał mężczyzna, jego twarz skrywał cień. Oficer podszedł do niego wolnym krokiem. Zatrzymał się tuż przed nim i chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył. Nagle jęknął, złapał się za brzuch, zgiął w pół i runął na posadzkę. Nieznajomy pochylił się nad nim. W ręku trzymał długi, zakrzywiony nóż. Ponownie wbił go w ciało wojskowego. Następnie zakręcił nim i zaczął ciągnąć od dołu w górę. (…) Na posadzkę wypłynęły jelita”.

Po pierwszej ofierze zaczęły się pojawiać następne.

– To nie do końca jest fikcja, rzeczywiście były podobne zbrodnie, tylko trochę później i gdzieś w Polsce – zdradza Jacek Ostrowski.

Przypomnijmy – jest tzw. wojna polsko-jaruzelska. Milczą telefony. Prowadzenie śledztwa w tej sytuacji jest bardzo trudne, głupi Mariański nie da rady. Tymczasem w siedzibie komitetu wojewódzkiego PZPR urzęduję niemal wszechwładny pułkownik Marcinkowski (znany z poprzednich części serii z papugą). Tajemniczo powiązany z Zuzą. Ona sama nienawidzi pułkownika, tak jak nienawidzi komuny. Zaraz po wygłoszeniu słynnego orędzia generała Jaruzelskiego z okrzykiem „sukinsyn!” walnęła butelką po koniaku w telewizor Rubin, który na szczęście nie wybuchł.

I oto właśnie ta reakcjonistka Lewandowska dostaje od Marcinkowskiego propozycję, żeby pokierowała śledztwem i dorwała mordercę.

– Ona jest w ogromnym kłopocie, bo z jednej strony chce położyć kres morderstwom, a z drugiej musi iść na układ ze znienawidzoną władzą. Dlatego jest może smutniejsza. Zresztą lata lecą i Zuza też musi się trochę zmienić – mówi Jacek Ostrowski.

Ale pani mecenas do dzieła bierze się po swojemu. Plugawymi słowami lży w oczy przedstawicieli wojennej władzy, korzysta z nadanych jej na czas dochodzenia przywilejów i dla prywatnych celów jeździ a to czołgiem, a to skotem (choć tego nie cierpi, bo ma potem siniaki na tyłku), kumpluje się z żołnierzami i nagania im klientów na kradzione paliwo. Szczęśliwie udaje jej się unikać losu ofiar zbrodniarza, choć niebezpieczeństwo wisi nad nią na włosku. W śledztwie wpada na fałszywe tropy, lawiruje, a w dodatku czuje coraz większą podejrzliwość co do… biurka w swojej kancelarii. Nie udaje się jej tylko ustrzec prowokatora, który podstępnie wkrada się w jej łaski… Przygarnia też szczeniaka, który razem z papugą Zgagą przysparza jest tyle uciech, ile kłopotów. Nazywa go tak jak poprzedniego psa – Borys. – To dla pewnego dziennikarza z telewizji, który nie mógł przeboleć, że tamten Borys już nie żyje – śmieje się Ostrowski.

Oczywiście sami musicie przeczytać, co się w „Wojnie” dzieje. Na pewno nie będziecie zawiedzeni, bo to zarówno dobra porcja kryminału i wspomnień.

Premiera książki odbędzie się 14 kwietnia, a 15 kwietnia o godz. 18 Książnica Płocka zaprasza na spotkanie online z jej autorem Jackiem Ostrowskim.

To też było

Od czasów stanu wojennego upłynęło zaledwie 40 lat, a tak wiele się zmieniło. Zuza postanowiła wreszcie kupić nowy telewizor po tym, jak starego rubina, a właściwie generała Jaruzelskiego, potraktowała butelką. Z Nowakiem wybrała się do Peweksu, nabyła panasonic. Zawieźli go do domu i…

„W kwadrans telewizor był podłączony. Powstał wtedy poważny problem – jak zmienić kanały? Wprawdzie w Polsce były tylko dwa, i to nie zawsze, ale jakkolwiek na to spojrzeć, to stwarzało możliwość wyboru. Na przednim panelu odbiornika poza włącznikiem trudno było znaleźć jakiś inny przycisk.

Sierżant od nowa przeczytał instrukcję i nic nie wymyślił.

– Może on jest tylko do odbioru jednego kanału? – bąknął nieśmiało, ale widząc kpiącą minę Zuzy, ponownie wetknął nos w papiery.

– A co to jest? – spytała nagle.

Trzymała w ręku jakiś podłużny przedmiot z mnóstwem guzików

– A skąd to masz?

– Wyleciało z kartonu. O, są jeszcze jakieś baterie. Może coś przypadkowo wpadło do pudła i trzeba to odnieść do sklepu?

Sierżant wziął to coś do ręki. Włożył baterie i wcisnął pierwszy z brzegu przycisk. Nagle pokój wypełniła głośna muzyka i jednocześnie ekran telewizora się rozjaśnił.

Spojrzeli po sobie zdumieni. Niesamowite. Nowak wcisnął guzik oznaczony numerem dwa, telewizor natychmiast zareagował.

Ja pierdolę – szepnęła Zuza. – Ale bajer!”.

Dodajmy tylko, że prawa do ekranizacji wszystkich przygód Zuzy Lewandowskiej, także tych, które dopiero Ostrowski napisze, zostały już sprzedane. Autor wciąż nie zdradza szczegółów, bo wiąże go tajemnica handlowa. Mówi tylko, że wyłącznie pandemia stoi na przeszkodzie rozpoczęcia produkcji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFatalny mecz ŁKS-u. Przegrali z oustiderem
Następny artykułWrocław: WIR i Piraci przynieśli trumnę pod NFZ [ZDJĘCIA]