A A+ A++

Najpierw latami żyją uśpieni. Wchodzą w związki, pracują, ale jak na automacie. I nagle po czterdziestce coś się zmienia. Pojawiają się kryzysy w związkach, w pracy, w życiu. Potrzeba zmian. Często dopiero rozwód bywa bodźcem, dzięki któremu dojrzałość staje się nowa, ekscytująca i pełna.

– Przez dwanaście lat małżeństwa ani razu nie byłam na fitnessie. Ani razu nie poszłam do kosmetyczki. Ani razu nie wybrałam się do teatru. Ba, nigdy w życiu nawet nie byłam filharmonii – relacjonuje spokojnie Wiktoria (41 lat).

Czy obwinia swojego męża za to, że popadli w stagnację? Że nic im się nie chciało, poza życiem “na autopilocie”: śniadanie, praca, obiad, praca, zakupy, dom, serial, sen? Oczywiście, że nie. – Każdy jest panem swojego losu, chociaż… Na początku związku jeszcze gdzieś chodziliśmy, lubiliśmy w restauracjach próbować nieznanych smaków. Po ślubie wzięliśmy obezwładniający kredyt na mieszkanie, żyliśmy od pierwszego do pierwszego. Przestało nam się chcieć wychodzić na spacery czy do kina. Nie wiem, czemu tak się stało. Po prostu oboje wyhamowaliśmy, zachowując się jak typowe, znudzone sobą małżeństwa – ocenia. I rozpromienia się, gdy wyznaje:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułДонецький “Шахтар” назвав заявку на матч проти фінського “Ільвеса” у кваліфікації Ліги Європи
Następny artykułВ Украине второй раз за день масштабная тревога: РФ подняла носитель “Кинжала”