W 2018 roku z ekipy Red Bulla nieoczekiwanie postanowił odejść Daniel Ricciardo. Australijczyk miał dość “faworyzowania” Maxa Verstappena i przeszedł do Renault. W miejsce 31-latka ściągnięto Pierre’a Gasly’ego, który jeździł w Toro Rosso.
Stajnia z Faenzy długo poszukiwała kierowcy do swojego zespołu, ponieważ w programie juniorskim głównego teamu nie było odpowiedniego kandydata. Ostatecznie w ostatniej chwili zatrudniono Alexa Albona, który był już przygotowany do sezonu w Formule E.
Jednakże okazuje się, że Taj nie był pierwszym wyborem “rodziny” Red Bulla. Kierownictwo koncernu chciało dać angaż Kevinowi Magnussenowi, dla którego sezon 2018 był naprawdę dobry. Duńczyk zajął wówczas dziewiątą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców, a wraz z ekipą Haasa uplasował się na piątym miejscu w zestawieniu konstruktorów.
28-latek przyznał, że dostał “nieoficjalną ofertę” od Red Bulla, ale nie przystąpił nawet z nimi do negocjacji, ponieważ uważał, że pozostanie w Haasie będzie zdecydowanie lepszą opcją:
“Kiedy z nimi rozmawialiśmy, było jasne, że kandydatem do miejsca w Red Bullu jest Gasly. Wspomnieli tylko, że będzie wolny fotel w Toro Rosso”, powiedział Magnussen w rozmowie z duńskim B.T.
“Nie mówili jasno o złożeniu umowy czy coś w tym stylu, ale była to ewidentna oferta.”
“Zdecydowaliśmy się nie skorzystać z tej okazji. Miałem przeczucie, że w Hassie będzie naprawdę dobrze. Wierzyłem, iż będziemy kontynuować ten znakomity rozwój, jaki mieliśmy w 2018 roku.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS