Dzisiaj, 2 października (07:16)
Magda Linette przyznała, że w tym roku musiała zmierzyć się z wieloma trudnymi sytuacjami, przez co był on dla niej znacznie trudniejszy niż poprzedni, “pandemiczny”. “Ale niesamowicie dorosłam przez ten czas” – przyznała w rozmowie z PAP tenisistka.
Linette w środę zakończyła występ w turnieju WTA w Chicago i teraz szykuje się do startu w prestiżowej imprezie tego cyklu rangi 1000 w Indian Wells, która rozpocznie się w poniedziałek. Poznanianka niemal całe trzy pierwsze miesiące rywalizacji w tym sezonie straciła z powodu kłopotów zdrowotnych – musiała przejść operację kolana.
“Wydaje mi się, że to kolano już nigdy nie będzie takie jak przed zabiegiem. Cały czas trzeba na nie bardzo uważać, wykonywać dużo ćwiczeń. Ono co jakiś czas się odzywa, kiedy mam za dużo występów i nie jestem w stanie utrzymywać tej takiej siły generalnie w nodze, w mięśniach. Jest to więc dodatkowa rzecz, o którą trzeba zadbać, ale nie sprawia większych problemów” – zaznaczyła.
Zapewniła, że obecnie na korcie nie pojawia się już u niej strach o to, że kłopoty z nogą mogą wrócić i przez to gra ostrożniej.
“Największym tak naprawdę wyzwaniem było uporanie się z emocjami, które były gdzieś tam na samym początku” – dodała.
Od nieco ponad roku, czyli od zakończenia przerwy w międzynarodowej rywalizacji związanej z pandemią COVID-19, rywalizacja toczy się przy wielu obostrzeniach, a tenisiści w poszczególnych miastach umieszczani są przeważnie w tzw. bańkach.
“Czy przywykłam już? Sądziłam, że pierwszy rok pandemii był ciężki, ale dla mnie ten był zdecydowanie dużo trudniejszy. Myślę, że niesamowicie dorosłam przez ten czas, bo musiałam się zmierzyć z wieloma ciężkimi sytuacjami. Myślę, że to widać na korcie. Co do turniejów, to nie jest już aż tak ciężko. Możemy już wychodzić, więc powoli zaczynamy już wracać do jakiejś tam normalności” – ocenił 29-letnia zawodniczka.
W ostatnich miesiącach nieraz tenisistki i tenisiści poruszali temat trudności natury mentalnej i ciążącej na nich presji. Niektórzy przyznawali się do depresji. Zdaniem utytułowanego polskiego deblisty Łukasza Kubota może mieć to związek właśnie z trudami funkcjonowania w pandemicznej rzeczywistości i mierzenia się z licznymi obostrzeniami podczas turniejów.
“Myślę, że na pewno to miało duży wpływ. Bardzo dużą rolę odgrywało to, kto był w teamie. To byli wtedy bowiem ludzie, którzy mogli się nawzajem wspierać. Dla mnie najtrudniejszą rzeczą było to, że w przypadku przegranego meczu byliśmy zmuszeni, by być dalej w pokoju, co zazwyczaj dla mnie było bardzo złym przyzwyczajeniem. Jeżeli przegrywałam i siedziałam sama w pokoju, to myślałam cały czas o meczu i rozpamiętywałam. Zawsze chciałam od tego odejść, wyj … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS