Były minister obrony narodowej w TV Trwam ma swój felieton “Głos Polski”. Najnowszy materiał poświęcił 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Szef podkomisji badającej tę sprawę na początku swojego felietonu stwierdził, że wypadek prezydenckiego Tu-154M to była “największa tragedia w dziejach niepodległej Polski”.
– Przeżywaliśmy dalsze tragedie, jesteśmy w trakcie epidemii, w trakcie ataku na naszych kapłanów, na cywilizację chrześcijańską. To wszystko sprawia, że na dramat smoleński spoglądamy trochę inaczej, ale nie zmienia to jego niebywałego znaczenia dla historii Polski i konieczności tego, by wszyscy Polacy dowiedzieli się, jak do tego doszło, kto jest za to jest odpowiedzialny i co naprawdę się stało – mówił.
Katastrofa smoleńska – kiedy będzie raport?
Macierewicz przypomniał, że przyczyny katastrofy wyjaśnia filmowa wersja raportu jego podkomisji, która ukazała się w lipcu 2020. Teraz powstaje jego wersja tekstowa. – Raport pokazuje to, co podejrzewaliśmy, a co było dokładnie opisane w raporcie technicznym w 2018 roku. Przyczyną zniszczenia samolotu była eksplozja, wybuch materiałów, których używali i używają lewaccy terroryści. One zostały znalezione w laboratoriach polskich, włoskich, amerykańskich i brytyjskich, które badały szczątki samolotu. Nie ma wątpliwości, że wybuch zniszczył Tu-154M – opowiadał.
Raport będzie liczył 700 stron. – Tego tak bardzo bał się Donald Tusk i to właśnie dlatego wybrał konwencję chicagowską, która oddała całe postępowanie w ręce Rosjan, a następnie na ówczesnych badaczach, mediach oraz politykach wymuszał kłamstwo smoleńskie – mówił Macierewicz.
I dodał: – Cała Platforma Obywatelska głosowała wtedy za tym, żeby pozostawiać badanie Rosjanom, żeby nie żądać od nich oddania badania katastrofy Polakom. My powinniśmy być odpowiedzialni za wyjaśnienie, a nie międzynarodowy układ.
Opinia biegłych
Przypomnijmy, że zespół biegłych – na czele z płk. pilotem dr. inż. Antonim Milkiewiczem, którego opinia jest gotowa od końca maja 2017 r. – na paru tysiącach stron precyzyjnie opisał , jak doszło do katastrofy i kto ponosi za nią winę.
Wnioski są jednoznaczne: do tragedii 10 kwietnia 2010 r. doszło, bo w gęstej mgle samolot leciał za nisko, za szybko się zniżał, a załoga nie przestrzegała podstawowych zasad bezpieczeństwa. Dlatego na wysokości poniżej 7 m maszyna zahaczyła lewym skrzydłem o drzewo, obróciła się kołami do góry i uderzyła w ziemię.
Biegli nie znaleźli żadnych dowodów na wybuch, a zatem i na zamach. Ocenili, że Rosjanie popełnili błąd, nie zamykając lotniska przed polskim samolotem. Ponadto biegli uznali dobór załogi do lotu za zły, a szkolenie w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, który latał wtedy z najważniejszymi osobami w państwie, za niewłaściwe.
To ustalenia zbieżne z raportem rządowej komisji Jerzego Millera z 2011 r. A całkowicie sprzeczne z przedstawianymi przez podkomisję smoleńską w MON powołaną przez Antoniego Macierewicza hipotezami o zamachu, do którego miało dojść, bo „w lewym skrzydle i w kadłubie były założone ładunki wybuchowe”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS