A A+ A++

Znany i doświadczony aktor opowiada o tym, jak i dlaczego został debiutantem jako reżyser filmowy.

W Toruniu trwa festiwal Tofifest, a jednym z najciekawszych wydarzeń imprezy był pokaz pełnometrażowego debiutu reżyserskiego Macieja Stuhra „Marta Grall”, zrealizowanego z udziałem studentów warszawskiej Akademii Teatralnej. Bohaterowie muszą zmierzyć się z tragiczną śmiercią swojej koleżanki ze studiów, a o przeżyciach opowiadają zatrudnionemu przez uczelnię psychologowi. Ale nie wszystko w tej opowieści jest takie, jak się wydaje od początku.

Sam reżyser – który gra również rolę psychologa – uważa, że „Marta Grall” to political fiction, mocno osadzone w polskiej rzeczywistości. Impulsem do realizacji filmu był kryzys uchodźczy na granicy polsko-białoruskiej i dramatyczne wydarzenia z Usnarza. – Opowieść uchodźcza jest tutaj pretekstem, a głównym tematem tego filmu jest interpretacja faktów. To znaczy, że jest jakaś rzeczywistość i chcielibyśmy, potrzebujemy tego, żeby ona była w jakimkolwiek sensie obiektywna. Że coś się zdarzyło, ktoś coś przeżył, my to opowiadamy i w to wierzymy, i mamy na ten temat zdanie. Tymczasem żyjemy w świecie, w którym to powoli przechodzi do historii. Wielość interpretacji nas przerasta – mówi Maciej Stuhr. – Chciałem zrobić taki film, który opowiada historię, ale w jej trakcie wszystko się gmatwa i nie wiadomo, jakie były fakty. Rozmawiał Jakub Demiańczuk.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZakończenie budowy fizycznej części zapory na granicy polsko-białoruskiej
Następny artykułUpał, a po nim burze z gradem, trąby powietrzne. Ostrzeżenie pogodowe trzeciego stopnia dla Wielkopolski na piątek