A A+ A++

Jak jest się młodym kotkiem, wszystko cieszy, bo wszystko dzieje się pierwszy raz i ma energię wiekopomnego odkrycia. Gdy stajesz się kocurem wyliniałym i spasionym, radości również nie brakuje, tyle że zamiast nowości znajdujesz wspomnienia. I to jest naprawdę wyjątkowe, a poza tym – zupełnie niedostępne dla żółtodziobów. I wtedy czuję się jak stary kot Bonifacy z kaprawym oczkiem spoglądający na sztubackie ekscesy Filemona.

Miło jest odwiedzić niedawno reanimowaną restaurację Syty Chmiel, ale jeszcze fajniej cieszyć się nią, wspominając mieszczącą się tu za dawnych czasów Świteziankę, w której gromadzili się pracownicy redakcji i drukarni „Życia Warszawy”, mieszczącego się po drugiej stronie Marszałkowskiej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajbliższy cel taktyczny Rosji? Wskazano kierunki
Następny artykułMiedwiediew o rezygnacji Johnsona. Były prezydent Rosji zaczepia Polskę i kraje bałtyckie