A A+ A++
fot. lkpslublin.pl

LUK Politechnika Lublin mogła cieszyć się z kompletu punktów wywalczonych we własnej hali w starciu z AZS-em AGH Kraków, choć postawa w ofensywie faworytów tego spotkania może pozastawiać wiele do życzenia.  – Dobrze, że taki mecz był i że taki mecz wygraliśmy. Do tej pory, z wyjątkiem meczu w Bielsku-Białej, gdzie chłopaki wylali nam  na głowę kubeł zimnej wody, to graliśmy trochę łatwiejsze spotkania. Była to próba charakteru. Jeśli chodzi o czynnik sportowy, to na pewno słabiej wyglądała nasza ofensywa, strasznie mordowaliśmy się w tym ataku – mówił trener lublinian Maciej Kołodziejczyk.


Siatkarze z Lublina przed meczem z ekipą ze stolicy Małopolski nie mogli liczyć na nic innego jak na komplet punktów. Ten co prawda udało się wywalczyć, ale nie było łatwo. Do swojej postawy zastrzeżenia ma chociażby Paweł Rusin. – Myślę, że forma po tej kontuzji musi przyjść. Nie ma się co usprawiedliwiać, musze lepiej grać. Nie był to dla nas wymarzony mecz. Osobiście lepiej sobie wyobrażałem, że skończy się trochę szybciej. Trzy punkty są w Lublinie. Chłopaki z Krakowa mają w swoich szeregach walczaków, sporo młodych chłopaków, którzy się nie poddają, więc cieszymy się z tych trzech punktów – ocenił Rusin, który w tym meczu zdobył 12 oczek. LUK Politechnika przegrała trzecią odsłonę tego starcia i szkoleniowiec musiał reagować na to, co dzieje się na boisku. – Były w tym meczu trudne momenty, trener dokonał zmian, które się mega sprawdziły i chłopaki z ławki dały radę – skwitował Paweł Rusin.

LUK Politechnika Lublin z pewnością chciała zrehabilitować się za ostatnie niepowodzenia na Podbeskidziu, gdzie przegrała z BBTS-em. – Dobrze, że taki mecz był i że taki mecz wygraliśmy. Do tej pory, z wyjątkiem meczu w Bielsku-Białej, gdzie chłopaki wylali nam  na głowę kubeł zimnej wody, to graliśmy trochę łatwiejsze spotkania. Była to próba charakteru – przyznał trener Maciej Kołodziejczyk.

Jeśli chodzi o czynnik sportowy, to na pewno słabiej wyglądała nasza ofensywa, strasznie mordowaliśmy się w tym ataku. Z kolei w bloku zaprezentowaliśmy mistrzostwo świata – 21 punktów tym elementem, do tego dużo piłek obronionych. To jest taki element, który każdy trener by sobie życzył. Tę grę w ofensywie musimy mocno poprawić, bo teraz się udało, a za trzy dni z takim procentem w ofensywie będzie się grało bardzo ciężko – podsumował szkoleniowiec lublinian. Jego podopieczni już w środę na własnym terenie zagrają z Krispolem Września, a kilka dni później czeka ich starcie z Norwidem Częstochowa.

źródło: inf. prasowa, opr. własne

nadesłał: Olga Chmielowska

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDr Grzesiowski twierdzi, że to kres naszej wytrzymałości. Ekspert alarmuje, że liczby zgonów będą rosły
Następny artykułKoronawirus w Kościanie: 40 nowych zakażeń