Wspólne dbanie o ogród, sprzątanie parku czy uprawianie sportu sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi, ponieważ czynności te nadają naszemu działaniu sens i budują zaufanie do ludzi – mówi kanadyjski dziennikarz i aktywista Charles Montgomery opowiada o psychologicznych aspektach życia w mieście i wskazuje, jak możemy zmieniać swój mały świat
“NEWSWEEK”: Podkreśla pan, że nie jest miejskim planistą, ale pańskie idee sprawdzają się przy tworzeniu szczęśliwych miast. Jak odkrył pan związek między poczuciem szczęścia mieszkańców a architekturą i układem miasta?
Charles Montgomery: Mój zespół to urbaniści i projektanci. A ja jestem tylko ciekawskim człowiekiem. Po raz pierwszy dostrzegłem związek między planowaniem miasta a szczęściem, kiedy spotkałem Enrique Peñalosę, burmistrza kolumbijskiej Bogoty. Postanowił przemienić jedną z najbardziej przerażających metropolii świata w miasto szczęśliwych ludzi. Twierdził, że przez sprywatyzowanie przestrzeni publicznych i oddanie ulic prywatnym samochodom mieszkańcy zostali pozbawieni prostych przyjemności miasta – spacerowania po tętniących życiem ulicach, odpoczywania i bawienia się w miejscach publicznych. Dlatego całą uwagę i budżet Bogoty burmistrz przeznaczył na inwestycje, które miały to przywrócić. Zachwyciła mnie idea, ale chciałem zobaczyć, czy to działa. Czy rzeczywiście ukształtowanie w określony sposób przestrzeni publicznych, zapewnienie dostępnej i sprawnej komunikacji, bezpieczeństwa dla dzieci i seniorów itd. przekłada się na zadowolenie mieszkańców. Szukanie odpowiedzi zabrało mi dziesięć lat. Napisałem o tym książkę “Miasto szczęśliwe. Jak zmienić nasze życie, zmieniając nasze miasta”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS