Łona i Webber, którzy wystąpią 20 sierpnia podczas Salt Wave Festivalu w Jastarni, opowiadają o tym, jak spędzili trudny czas pandemii i czego spodziewają się po plażowej imprezie, na której się pojawią.
Przemysław Gulda: Gracie na festiwalu, który kojarzy się z letnim, wakacyjnym nastrojem, spokojem i błogością. Jak się odnajdujecie w takich klimatach?
Łona: Spokój i błogość są mi obce i wstrętne. Na szczęście obecne lato wcale ich nie dostarcza. Przeciwnie, zaczęło się od serii burz i gwałtownych zmian pogody, co doskonale koresponduje z moim niełatwym usposobieniem. Ja mam arcypolski stosunek do pogody: nie odnajduję się w zasadzie w żadnym klimacie.
Wasza ostatnia płyta, „Śpiewnik domowy”, ukazała się niemal w przeddzień pandemicznych obostrzeń, a jej tytuł okazał się proroczy. Jak sobie radziliście ze śpiewaniem w domu? Jak bardzo brakowało wam koncertów?
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS