17 czerwca po południu do Animal Patrolu łódzkiej straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie, że od kilku godzin, a może nawet dni, na łące w granicach miasta leży koń, który nie podnosi się. Strażnicy pojechali pod wskazany adres.
– Strażniczki na miejscu zobaczyły skrajnie zaniedbaną klacz. Miała bardzo wydęty brzuch. Najpewniej i przez niego, i przez osłabienie nie mogła wstać. Miała brudną sierść. Na skórze były różne pasożyty, pchły, świerzb. Miała zniszczone kopyta. Widać, że nie były poddawane pielęgnacji. Wyglądało, jakby nie była pod opieką weterynarza, być może żaden lekarz nigdy jej nie oglądał – opowiada Joanna Prasnowska z łódzkiej straży miejskiej.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS