Kiedy pojedziemy do Zbąszynka pociągiem? To pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi, bo wciąż nie ma wykonawcy, który dokończy prace po poprzedniku.
Pasażerowie chcący pokonać newralgiczny, ponad 40-kilometrowy odcinek muszą korzystać z komunikacji zastępczej. Do inwestycji, która zdaje się nie mieć końca odnieśli się na konferencji prasowej młodzi działacze Nowej Lewicy. Przedstawiciele tego ugrupowania w naszym regionie mówią na swoim przykładzie, jak uciążliwe jest korzystanie z tymczasowego rozwiązania. Rafał Kuczyński, działacz Młodej Lewicy autobusami dojeżdża z Sulechowa do szkoły w Zbąszynku.
Regularnie korzystam z komunikacji zastępczej od roku, jako że chodzę do szkoły w Zbąszynku, a mieszkam w Sulechowie. Codzienna jazda zatłoczonym autobusem jest bardzo męcząca. Często zdarza się, że wypełniony autobus w Zielonej Górze omija Sulechów, jak i dalsze miejscowości.
Młodzi działacze przekonują, że sama inwestycja jest stratą pieniędzy. Koszt jest niewspółmierny do spodziewanych efektów – uważa Szymon Grzybowski, działacz Nowej Lewicy w Lubuskiem.
Ten projekt był stratą pieniędzy od samego początku. Przed remontem maksymalna prędkość pociągów wynosiła 100 km/h, po remoncie ma być to 120 km/h. To są cztery minuty w czasie jazdy. Czy dla tych czterech minut trasa nie jest przejezdna przez trzy lata?
Dodajmy, że utrudnienia trwają już prawie trzy lata. Remont części linii nr 358 rozpoczął się na początku 2020 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS