– Radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości – powiedział Robert Lewandowski zaraz po meczu z Francją (1:3), co można potraktować, jak ultimatum: albo kadra zacznie grać odważniej, albo będzie grała bez niego. Tuż po udzieleniu tej wypowiedzi TVP Sport kapitan reprezentacji Polski pojawił się w strefie wywiadów, gdzie dziennikarze od razu przeszli do konkretnych pytań. – Selekcjoner powinien pracować dalej? – zaczęli.
– To nie do mnie pytanie, ja o tym nie decyduję. Nie chcę o tym teraz rozmawiać, bo dopiero skończyliśmy mecz i sam muszę przeanalizować, jak to wyglądało. Sam muszę odpowiedzieć na pytanie, jak ja zagrałem i jak zagrała reprezentacja – odpowiedział spokojnie, ale później nie pozostawił żadnych wątpliwości, co sądzi o stylu gry Polski na mistrzostwach i jak chciałby, żeby reprezentacja grała w przyszłości.
Robert Lewandowski: “Nie da się bronić kilka meczów z rzędu, nie stwarzać okazji i później wykorzystywać te sytuacje, które się pojawią”
– Zdawaliśmy sobie sprawę, z kim gramy. Francuzi są mistrzami świata, więc tym bardziej cieszą sytuacje, które stworzyliśmy. Po ostatnim meczu z Argentyną wiedzieliśmy, że musimy zagrać ofensywniej, zagrać w piłkę, zaryzykować, stwarzać sytuacje. Pierwsza połowa mogła się bardzo podobać. Szkoda tylko tej bramki, którą dostaliśmy do szatni. To zawsze boli. Z drugiej strony, nie wiadomo, jak ten mecz by się potoczył, gdybyśmy to my objęli chwilę wcześniej prowadzenie. Może wyszłoby na to samo i skończyło 1:3, może 2:4, a może ten mecz ułożyłby się inaczej – zastanawiał się i zaczął tłumaczyć, jak styl gry i nastawienie zespołu wpływa później na wszystkie decyzje podejmowane przez piłkarzy na boisku.
– Ciężko jest z meczu na mecz, po tym, jak długo nie stwarzasz żadnych okazji, mieć ten feeling, wyczucie, spokój czy dobre wykończenie. To tak nie działa. Nie da się bronić kilka meczów z rzędu, nie stwarzać okazji i później wykorzystywać te sytuacje, które się pojawią. Sztuką jest mieć czucie piłki pod bramką. Ono nie bierze się znikąd. Brawa dla zespołu, że je mieliśmy, pokazaliśmy inny obraz gry, Na tyle nas było stać, daliśmy wszystko, ale to było za mało. Umiejętności były po stronie Francuzów – przyznał.
– Była widoczna radość z gry, z tego, że jesteśmy na boisku i możemy stwarzać sytuacje. Pół godziny z Arabią można do tego porównać. Do takiego meczu inaczej się podchodzi, inaczej się go ocenia i inaczej przygotowuje się do kolejnego. Powtórzę: nie da się przeskakiwać ze skrajności w skrajność i zachować przy tym zimną krew. To nie jest takie proste i oczywiste. Jeśli nie masz okazji przez kilka meczów i nagle one się pojawią, trudno zachować spokój. Nie wiesz, ile ich będziesz miał, czy to nie jest ta jedna jedyna, więc to już cię trochę usztywnia – wyjaśniał.
“Każda drużyna, która stwarza sytuacje i jest przekonana, że je stworzy, jednocześnie lepiej broni”
Dziennikarze pytali też Lewandowskiego czy kadra może grać ofensywnie i odważnie jednocześnie zachowując skuteczność w obronie. Jeden z kolegów podrzucił przykład kadry za Paulo Sousy, która grała odważnie, strzelała więcej goli, ale przegrywała kluczowe mecze: ze Słowacją podczas Euro i z Węgrami w eliminacjach mundialu.
– Nie możemy przechodzić ze skrajności w skrajność. Każda drużyna, która stwarza sytuacje i jest przekonana, że je stworzy, jednocześnie lepiej broni. Od zawsze tak jest. Wszędzie tak jest. Jeśli się nie stwarza okazji, nawet się nie próbuje, to później każdy zawodnik mający piłkę nie czuje się z nią pewnie. Podejmuje złe decyzje, nie jest przekonany, popełnia błędy. To złożony proces, którego nie da się przeskoczyć, jeśli się nie atakuje. Im więcej zespół atakuje, tym później lepiej broni, bo lepiej się czuje, bo ma więcej siły, więcej radości, lepsze czucie odległości, ten feeling – mówił.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS