Dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić znowu znalazł się na czołówkach mediów w Niemczech, bo udzielił wywiadu magazynowi „Die Zeit”. Czy rozumie odejście Roberta Lewandowskiego? Bośniak odparł: „Naprawdę nie mam za grosz zrozumienia”. Po niemiecku to zabrzmiało następująco: „wirklich null Komma null”. „Rzeczywiście zero, przecinek zero” – można to też tak przetłumaczyć. Salihamidzić dodał: „I to nie dlatego, że jako zawodnik sam zawsze wypełniałem kontrakty”. Skąd w takim razie takiego nastawienie? „Będąc zawodnikiem powinno się regulować takie kwestie wewnątrz klubu – i można to było uczynić, a następnie wypełnić kontrakt”. Hm – tyle, że celem Roberta nie było wyjaśnianie czegokolwiek wewnątrz. Czekał i czekał na rozwój wypadków, a jak już nie doczekał się poważnej umowy ze strony Bayernu, to celem kapitana naszej drużyny narodowej było odejście i to koniecznie do Barcelony. Nie żaden PSG, żadne Chelsea, czy Manchester United, choć niewątpliwie tam zarobiłby więcej pieniędzy, niż w Katalonii, a i Bayern mógłby wywalczyć większą sumę odstępnego.
Zobacz także: Bożydar Iwanow: „RL9” kontra „Super Karim”. Debiut, który porusza naszą wyobraźnię
Lewandowski w wywiadzie dla „Sport-Bildu” – dla Tobiasa Altschaeffla – na pytanie o rolę Piniego Zahaviego, swego czasu określonego przez Ulego Hoenessa mianem „piranii”, odparł: „Pini nigdy się nie poddaje, to niesamowite. W nocy z piątku na sobotę podziękowałem mu. Na co odparł: – To być może najbardziej skomplikowany transfer w moim życiu. Dokonaliśmy tego… Naprawdę jestem mu bardzo wdzięczny, że pomógł mi wykonać ten kolejny krok. Pini na pewno nie jest egoistyczny – ma tylko jedno w głowie: dobro swoich piłkarzy, swoich klientów. Sądzę, że rządzący Bayernem zdają sobie z tego sprawę, że to zawodowiec”. Sam Zahavi wypowiedział się dla Sky Deutschland: „Robert zasłużył na nowy rozdział – chcę podziękować Bayernowi. Salihamidzić, Alemany i ja rozmawialiśmy przez telefon non-stop w piątek do północy, aby znaleźć dobre rozwiązanie dla wszystkich stron. Wszyscy okazali się zwycięzcami”.
„Oliver Kahn, szef zarządu klubu, na prezentacji drużyny na sezon 2022/23 sam przemawiał wyjątkowo pojednawczo w stosunku do Lewandowskiego” – zaznacza „Sueddeutsche Zeitung”. Wiele mediów cytowało zdanie: „To co zrobił dla Bayernu jest więcej, niż wyjątkowe”. Ten sam Kahn w połowie maja na balkonie ratusza – w czasie mistrzowskiej fety – powiedział: „Basta” i zapowiedział, że Lewandowski wypełni kontrakt do 2023 roku. „Od tego wszystko się zaczęło – zaczęły się tygodnie prowokacji ze strony Lewandowskiego i podnoszenia ofert przez Barcelonę. To ciągnęło się tygodniami, tak długo, że nawet ci, którzy uwielbiają transferowe newsy, musieli wykazywać nerwowość” – pisze „Sueddeutsche Zeitung” – „Na Allianz Arenie nie padło ani jedno złe słowo o Lewandowskim. Nie odnoszono się choćby do słynnego, ale też prowokacyjnego: – Moja historia z Bayernem dobiegała końca”. Bo jeśli Lewandowski prowokował, to Kahn mówiąc „Basta”, wręcz sięgnął po repertuar pogardliwy.
• Dlaczego skasował pan „Basta”? – Christian Falk zapytał Kahna.
• „Basta” kończy wszelką dyskusję – tłumaczył szef Bayernu w „Bild am Sonntag” – I dokładnie tego chcieliśmy dwa miesiące temu. Nie mieliśmy wówczas ani propozycji, jeśli chodzi o Roberta, ani alternatywy, gdyby miał odejść. Od tego czasu sprawy zmieniły się zasadniczo. Barcelona zaoferowała sumę, która czyni też sprzedaż sensowną. A w dodatku z sukcesem działaliśmy na rynku transferowym i pozyskaliśmy Sadio Mane, gracza klasy światowej w ofensywie. Po tym dopiero porozumieliśmy się z Barceloną.
• Tyle, że „Basta” nie zakłada skorzystania z tylnego wyjścia. Nie obawia się pan, że straci twarz, wycofując się z deklaracji, która padła?
• Moje „Basta” dalej jest coś warte! Jednak upór dla uporu, czy w imię własnego ego podtrzymywanie tego zdania, to dla mnie oznaka słabości. Przecież chodzi zawsze o jedno – o dobro Bayernu. Działam dla klubu, dla drużyny, dla fanów.
• Patrząc z perspektywy czasu nie określiłby pan tego słowa, jako błędne?
• Wtedy wydawało mi się absolutnie właściwie, wręcz konieczne.
• A więc to znak siły?
• Tak, bezwzględnie. Zawsze mamy w ręku atuty i w tej sytuacji zawsze działaliśmy z pozycji siły. Na koniec także nasze przekonanie było takie, że odejście Roberta jest najlepsze również dla Bayernu. Naprawdę jako FC Bayern możemy świetnie poradzić sobie z tą sytuacją.
W obronie Kahna stanął Matthias Bruegelmann, szef sportu w „Bildzie”. A jakże! Tytuł komentarza: „Basta Kahna podbiło cenę”. „50 milionów euro jest najwyższą cenę, jaką zapłacono za zawodnika w tym wieku”. „Szkodzi Kahnowi, że wycofał się z Basta, ale z drugiej strony bierze to na klatę, ponieważ ten transfer teraz jest właściwą decyzją w interesie klubu. I z finansowego punktu widzenia i dla atmosfery. A rozczarowanie fanów Bayernu naprawdę nie będzie jakieś szczególne. Lewandowski za swoje gole był respektowany, ale nie kochany. A swoimi wypowiedziami wręcz dewaluował klub i poczynił wiele szkód”. Bruegelmann przyznał jednak: „Sportowo to strata. Lewandowski i Mane – to byłoby coś gigantycznego! Bossowie Bayernu z następstwem sprzedaży Lewandowskiego będą musieli się zmierzyć”. Końcowe zdanie w tekście zostało wyboldowane: „Branża piłkarska zdaje sobie sprawę, że gdy Kahn mówi BASTA, to nie oznacza to co prawda BASTA, ale powoduje, że jest bardzo drogo”.
Myślę sobie, że jest tyleż drogo, co głupio. Bo jednak Tomasz Hajto i Artur Wichniarek zgodnie zapewniali, że jak Bayern już powie, że nie, to oznacza nie. Ulego Hoenessa nikt nigdy nie złamał, a rządził klubem dziesiątki lat. Z drugiej strony teraz też musiało paść przyzwolenie ze strony Hoenessa. W końcu to ludzie Hoenessa rządzą Bayernem. A sam prezes honorowy Bayernu też plótł „trzy po trzy”. Najpierw pod ratuszem, „że chodzi tylko o pieniądze”. I że „2 września wszystko się skończy”. A później jeszcze – po trzeciej już propozycji Barcelony! – że „kolejną ofertę mogą sobie zaoszczędzić”. Głupio? E, myślą, że są wielcy…
Julian Nagelsmann – zaczynając amerykańskiego tournee – nie odmówił sobie złośliwości pod adresem Barcelony: „Są jedynymi, którzy nie mają kasy, a kupują kogo chcą. Nie wiem, jak to możliwe. To naprawdę dziwne, wręcz zwariowane”. Jak widać emocje dalej są po stronie Bayernu. Tylko Thomas Mueller, świetny partner Lewandowskiego z Bayernu, uspokaja nastroje i głosi: „Za kilka lat i tak Robert założy strój legendy”.
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS