Lekarze oponują przeciwko zmianom w finansowaniu teleporad. Obawiają się zmniejszenia kontraktów i alarmują, że pracy im przybędzie, bo rząd wprowadza bilanse 40-latków, a nie wskazuje kto ma interpretować wyniki badań i prowadzić pacjenta. Ten może trafić do POZ.
Wraz z końcem czerwca wygasają między przychodniami POZ a NFZ umowy. Relacja pomiędzy resortem zdrowia a Funduszem jest napięta, gdyż główne organizacje skupiające lekarzy rodzinnych nie chcą się zgodzić na dotychczasowe warunki finansowe. Przewidują także, że w związku z wprowadzeniem bilansów 40-latka, medykom pierwszego kontaktu przybędzie po prostu pracy.
-My chcemy aby kontrakty z nami zostały podwyższone o 5 proc. ich wartości. To wskaźnik inflacji. Nauczyliśmy się zresztą tego od obecnego ministra zdrowia, który jeszcze do niedawna był prezesem NFZ i podczas spotkań z nimi wskazywał, że podwyżki kontraktów o wartość inflacji są czymś, co nam się należy – wskazuje Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka z Porozumienia Zielonogórskiego pracująca w Białymstoku. Wskazuje, że rząd chyba przygotowuje się na zamknięcie przychodni od lipca, ponieważ okoliczne szpitale dostają polecenia, aby wzmacniać obsady kadrowe na SOR-ach i izbach przyjęć.
Płacić mniej za teleporady
Pikanterii sytuacji dodaje spór lekarzy z ministrem zdrowia o teleporady. Rząd chce uzależnić wynagrodzenia miesięczne przychodni w zależności od tego ile porad zdalnych udzielają. Mają do 10 dnia każdego miesiąca sprawozdawać to do wojewódzkich oddziałów NFZ. Następnie w ciągu tego samego miesiąca Fundusz będzie wyliczał średnią krajową i w kolejnym płacił POZ. Te zmiany są spowodowane faktem, że w wyniku kontroli jakie prowadzili urzędnicy Funduszu, odkryli, że na 6 tys. przychodni POZ w kraju, 400 z nich 90 proc. porad udzielało w formie telefonicznej.
– To jest niedorzeczne abyśmy mieli opłacane faktury dwa miesiące po tym jak je wystawili. Poza tym, widać że głownie na teleporady przestawił się jakiś procent przychodni. Nie powinno się karać za to wszystkich pozostałych- dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch.
Zaś Bożena Janicka, szefowa Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia wskazuje, że lekarze z jej organizacji umowy podpiszą, ale na dwa miesiące. Zarządzenie przewidujące te zmiany ma bowiem zacząć obowiązywać od września – wskazuje Bożena Janicka.
Mogą stracić pacjenci
Joanna Zabielska-Cieciuch z Porozumienia Zielonogórskiego zwraca też uwagę, że zmiany są niekorzystne także dla pacjentów –Przewlekle chorzy, dobrze wyedukowani i współpracujący w procesie leczenia, pacjenci z wynikami badań czy rodzice, którzy chcący zasięgnąć porady ws. żywienia czy pielęgnacji dzieci będą musieli przychodzić do przychodni i zajmować miejsca bardziej potrzebującym chorych. Oni nie są zadowoleni z takiego rozwoju sytuacji- wskazuje Joanna Zabielska-Cieciuch.
Prawdziwego Armagedonu przychodnie spodziewają się zaś gdy trafią do nich pacjenci z koniecznością zweryfikowania wyników badań z bilansów 40-latka. Rząd już od 1 lipca zamierza refundować Polakom 40+ pakiety badań diagnostycznych. Oddzielny wykaz badań został przygotowany dla kobiet a oddzielny dla mężczyzn. Z programu skorzystają tylko ci, którzy mają Internetowe Konto Pacjenta. Za jego pomocą będzie można zgłosić się na badania do placówki, z którą umowę podpisze NFZ.
Szturm na przychodnie
Pakiet badań diagnostycznych zwierał będzie badanie biochemiczne, w tym: morfologia krwi obwodowej ze wzorem odsetkowym i płytkami krwi, stężenie cholesterolu całkowitego albo kontrolny profil lipidowy, stężenie glukozy we krwi, poziom hemoglobiny glikowanej HbA1c, poziom kreatyniny we krwi, badanie ogólne moczu, poziom kwasu moczowy we krwi oraz krew utajona w kale – metodą immunochemiczną.
-To jest zagranie marketingowe rządu. Pacjent dostanie wyniki badań i co dalej z nimi zrobi? Kto mu je pomoże zweryfikować? Trafi pewnie do POZ. My oczywiście zajmiemy się naszymi pacjentami, ale warto przypomnieć, że większość z tych badań i tak może już dziś zlecić lekarz rodzinny – mówi Bożena Janicka. Jej zdaniem, gdyby rząd faktycznie chciał zadbać o zdrowie, profilaktykę osób 40+, powinien zobowiązać medycynę pracy do zlecania tych badań. – A kto nie jest pracownikiem, ale np. samozatrudnionym, rolnikiem, to powinien faktycznie bilans mieć zlecony przez NFZ – wskazuje Bożena Janicka.
Joanna Zabielska Cieciuch, zwraca wręcz uwagę, na pewne niebezpieczeństwo tych rozwiązań. Otóż pakiet badań dla mężczyzna przewiduje diagnostykę PSA, w kierunku wykrywania raka prostaty- Tyle, że aby to potwierdzić potrzebne jest jeszcze badanie fizykalne. Sam PSA nie jest bowiem antygenem nowotworowym- wskazuje Joanna Zabielska-Cieciuch.
Wyższa składka zdrowotna zniechęci lekarzy
Projektowane przepisy dotyczące bilansów 40-latka, nie przewidują sprawdzenia wyników badań. Być może pacjent sam będzie musiał finalnie udać się do specjalisty, który mu to zweryfikuje. Szkopuł w tym, że specjalistów jest w Polsce jak na lekarstwo. Bo według danych Naczelnej Izby Lekarskiej zaledwie 150 tys. w kraju.
– Dodatkowo to, co planuje wprowadzić rząd w Nowym Ładzie, będzie tych specjalistów zniechęcało do większej ilości pracy. Skoro ma być podwyżka składki zdrowotnej o 9 proc przychodu czy dochodu (jeszcze nie wiadomo czego), a szereg lekarzy ma założone działalności gospodarcze, to oni uznają, że nie opłaca im się więcej pracować, brać dyżury w przychodniach po godzinach pracy w szpitalu. To są szalenie demotywujące rozwiązania – zauważa Marcin Pakulski, były prezes NFZ.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS