A A+ A++

Jeśli myślicie, że ludzie odkryli już wszystko, co żyje na tej planecie, to mylicie się i to grubo. Każdego roku naukowcy trafiają na ślad nowych gatunków. Jednym z tegorocznych odkryć jest jadowity wąż, znaleziony w chińskiej prowincji Junnan na południu kraju. Co ciekawe, przez swoją nazwę zwierzę może zainteresować nie tylko miłośników gadów, ale także fascynatów dalekowschodniej mitologii oraz… amatorów hard rocka z przełomu lat 70. i 80.

W 2001 amerykański herpetolog (zoolog badający płazy i gady) o znajomo brzmiącym nazwisku, Joseph Slowinski, wyruszył na wyprawę badawczą do Birmy, zwanej też Mjanmą. Celem podróży było oczywiście badanie lokalnych przedstawicieli świata zmiennocieplnych.

11 września 2001 (zbieżność dat z pewnym tragicznym wydarzeniem zupełnie przypadkowa) Slowinski został ugryziony przez nieznanego wcześniej czarno-białego bungarusa – śmiertelnie jadowitego węża z rodziny zdradnicowatych. Organizm naukowca nie wytrzymał potężnej dawki toksyny, a on sam zmarł następnego dnia. 

Kilkanaście lat później, w 2016 grupa badaczy z Chin natrafiła na ślad tajemniczego gada, przypominającego tego, którego opisywali członkowie wyprawy Slowinskiego, nieco dalej na północ, bo w granicach Państwa Środka. Po raz drugi bardzo podobnego węża znaleziono w 2019. W obu przypadkach pobrano próbki DNA, na podstawie których próbowano ustalić, do jakiego gatunku należy zwierzę. No i  ustalono: do żadnego znanego dotychczas.

Choć badania trwały niemal dwa lata od zdobycia ostatniego materiału, naukowcy wreszcie potwierdzili, że zarówno bungarus, który zabił Slowinskiego w 2001, jak te znalezione później lasach prowincji Junnan to zupełnie nowy gatunek tego jadowitego rodzaju węża.

W dojściu do przełomowych wniosków pomógł incydent sprzed kilku lat, kiedy inny, tym razem chiński, herpetolog został ugryziony przez dziwnego, czarno-białego bungarusa. Szczęśliwie tym razem ukąszenie nie było śmiertelne, więc badacz mógł opowiedzieć o tym światu.

Rana wokół miejsca, gdzie wąż wpił się zębami przez kilka dni była niezwykle bolesna, a skóra przybrała czarną barwę. Dzięki temu naukowcy wpadli na trop nowego gatunku – jad żadnego innego węża żyjącego w okolicy nie powodował bowiem takich objawów. Paradoksalnie ukąszenie znanych dotąd gadów, żyjących w tamtych okolicach, jest przeważnie bezbolesne, nie mówiąc o gniciu tkanek dokoła.

Nowy gatunek wymagał oczywiście nowej nazwy. Jako że na cześć Slowinskiego nazwano już dotąd trzy zwierzęta (dwa węże i gekona), potrzebna była inna inspiracja. Badacze sięgnęli więc do lokalnych legend i nadali gadowi miano Bungarus suzhenae na cześć wężowej bogini Bai Suzhen (znanej też jako Baishe Niangniang, czyli Cesarzowa Białego Węża lub Cesarzowa Biały Wąż).

Wężowa bogini jest główną bohaterką popularnej w Chinach legendy o białym wężu, chętnie adaptowanej przez twórców sztuk teatralnych czy filmowych. Postać ta pojawiła się w kilku operach oraz kilkunastu filmach i serialach. 

Uważni internauci zauważyli pewne powiązanie pomiędzy nazwą nowego gatunku, produkcjami z Bai Suzhen w roli głównej, a… legendą brytyjskiego hard rocka – kierowanym przez Davida Coverdale’a zespołem Whitesnake (ang. “Biały Wąż”, czy raczej “Białywąż”). 

Wiele sztuk, filmów i seriali o chińskiej bogini nosi tytuły, które wprost nawiązują do postaci Białego Węża, a w języku angielskim do nazwy zespołu: “The Legend of White Snake”, “The Destiny of White Snake … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProf. Paruch: Mało prawdopodobne, żeby partia Ziobry zagospodarowała postawy eurosceptyczne
Następny artykułObostrzenia w całej Polsce przedłużone do 18 kwietnia