Lechia zaczęła rok w najgorszy możliwy sposób. O ile z porażki z Jagiellonią Białystok (0:2) gdański zespół można było rozgrzeszyć (choć z samej gry już nie), to dwa kolejne spotkania zakończyły się kompromitacją. Najpierw remis z Wartą Poznań (1:1), potem wstydliwa przegrana w 1/8 finału Pucharu Polski z I-ligową Puszczą Niepołomice (1:3), sprawiły, że atmosfera wokół zespołu stała się fatalna. Piłkarze obwiniani są nie tylko za beznadziejną grę, ale również brak determinacji. A trener Stokowiec siedzi w tej chwili na chyba najgorętszym krześle w całej Ekstraklasie.
Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec świadomy powagi sytuacji
Po meczu z Puszczą kierownictwo gdańskiego klubu (a właściwie prezes Adam Mandziara, który de facto o takich sprawach decyduje jednoosobowo) nie powzięło żadnych radykalnych kroków, ale wiadomo, że kolejna porażka może okazać się dla Stokowca ostatnią. Sam szkoleniowiec zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.
– Jestem odpowiedzialny za drużynę i za to, co się w niej dzieje. Absolutnie od tej odpowiedzialności nie uciekam. Rozumiem kibiców i ich rozgoryczenie, ponieważ sam jest przejęty tą sytuacją. Dużo o tym myślę, ale kiedy wstaję rano, to spokojnie patrzę w lustro. Nie jestem gorszym trenerem niż wtedy, kiedy zaczynałem pracę w Lechii i kiedy sięgaliśmy po triumfy. Poświęcam tej pracy bardzo dużo czasu i energii. Myślę nawet, że teraz jestem trenerem bardziej doświadczonym o ten kryzys, który obecnie przechodzimy. Zrobię wszystko, żeby drużyna z tego kryzysu wyszła, bo zrobiliśmy dobry podkład i drużyna jest dobrze przygotowana. Sztuką jest się teraz podnieść i myślę, że mam już takie doświadczenie, ponieważ kiedy przychodziłem do Gdańska, to ta drużyna była w jeszcze większym dołki. Wtedy wyglądała gorzej fizycznie, ale udało się to ułożyć i wyprowadzić na prostą. Wierzę, że z obecnych turbulencji też drużynę wyprowadzę – tłumaczy trener Stokowiec. I dodaje:
– Pojawiają się pytania o moją dymisję. Jestem tylko człowiekiem i też mam swoje emocje, też to wszystko przeżywam. Jestem ambitny, chciałbym wygrywać i chciałbym z Lechią osiągnąć jak najwięcej. Natomiast nie zapominajmy, że drużyna to jest proces złożony, a najłatwiej jest zwolnić trenera. Kontekst drużyny jest jednak szerszy. Ja najlepiej znam ten zespół i uważam, że będę potrafił wyprowadzić ją z kryzysu.
Liderzy poniżej swojego poziomu
Wielkim problemem jest to, że właściwie wszyscy zawodnicy grają poniżej swoich możliwości. Dziwne bramki puszcza Dusan Kuciak, sezon koszmar przeżywa Michał Nalepa, bezbarwny jest Karol Fila, coraz bardziej weryfikowani na poziomie ekstraklasy są Conrado i Omran Hydary, w szare tło wtopił się Jarosław Kubicki, wciąż zagubiony jest Maciej Gajos, a Flavio Paixao wygląda jakby zaczął powolną przeprawę na drugi brzeg rzeki. Na dodatek Kenny Saief w niczym nie przypomina zawodnika z najlepszych jesiennych występów, a na boisku bardziej zajmuje się narzekaniem na wszystko i wszystkich dookoła niż grą.
Lechia Gdańsk – Warta Poznań 1:1. Kenny Saief Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Niejako w imieniu zespołu głos zabrał nigdy nie chowający głowy w piasek Kuciak, który ostatnie “wyczyny” zespołu podsumował wpisem na Instagramie. Brzmiał on następująco:
“Najłatwiej jest się schować, ale to nie jest wyjście. Sami do tego gówna wpadliśmy i sami z niego wyjdziemy! Będziemy dalej pracować i wierzyć, że ta sytuacja się zmieni. Oczywiście samo się nic nie zrobi, ale dobrą pracą, właściwym podejściem i wiarą w siebie możemy to zmienić! Dziś [czyli w dniu meczu z Puszczą – red.] czuję się źle, ale już jutro będę znów gotowy, żeby pracować dla naszej drużyny!”
A jak postawę swoich liderów ocenia sam Stokowiec?
– Ja myślę, że wymagania są duże nie tylko w stosunku do liderów. Powiedziałem ostatnio, że liderzy powinni dawać więcej, ale nie tylko oni. Ci, którzy na tych liderów naciskają, również. Ta odpowiedzialność jest rozłożona. Począwszy ode mnie, przez sztab, a kończąc na zawodnikach i to nie tylko tych z pierwszych stron gazet, ale na wszystkich. Mówi się, że twoja drużyna jest tak silna, jak twój najsłabszy zawodnik, dlatego zależy mi na tym, żeby wszyscy w moim zespole byli mocni – podkreśla szkoleniowiec Lechii.
Gdzie szukać nadziei?
W ostatnim czasie drużyna wygląda, jakby kompletnie się zablokowała – nie tylko piłkarsko, ale i mentalnie. Niektóre statystyki są dla niej druzgocące. Na przykład ta, że w ostatnich ośmiu meczach zdobyli tylko jedną bramkę z gry! I to, że w praktycznie każdym meczu defensywa/bramkarz robią jakiś koszmarny błąd. Gdzie w takiej sytuacji szukać nadziei?
– W przerwie zimowej drużyna mocno pracowała i jest dobrze przygotowana, mamy mocny fundament. Rzeczywiście mentalnie nie możemy się odblokować i po stracie bramki nie umiemy sobie poradzić. To jest do zmiany na już, tu i teraz. Na pewno potrzeba nam więcej koncentracji, determinacji. Nie możemy popełniać błędów z tyłu, musimy w tej części boiska podejmować lepsze decyzje. Tak samo ważne jest kończenie akcji, tam też potrzebna jest koncentracja i odpowiedzialność – zaklina rzeczywistość trener Stokowiec.
Najgorszy możliwy rywal
I w całym tym oku cyklonu, w jakim znalazła się gdańska drużyna, czeka ją w sobotę starcie z najgorszym możliwym rywalem. Raków, od kiedy awansował do Ekstraklasy, momentami wręcz bawi się z Lechią. Wygrał wszystkie trzy dotychczasowe mecze i to w absolutnie suwerennym stylu (2:1 – gol dla biało-zielonych w doliczonym czasie gry z rzutu karnego, 3:0 i 3:1).
Co prawda podopieczni Marka Papszuna również zaliczyli w tym roku ligowy falstart, ale po pierwsze: mierzyli się z dużo mocniejszymi rywalami, czyli Pogonią Szczecin (0:1) i Legią Warszawa (0:2). Po drugie: w tygodniu w dobrym stylu się przełamali, wygrywając 4:2 z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski. W tej sytuacji o jakikolwiek optymizm przed wyjazdem do Bełchatowa naprawdę trudno.
– Mogę zapewnić, że nie przechodzimy obojętnie obok całej tej sytuacji. Na pewno musimy to odmienić, szczególnie determinacją i wolą walki – podsumował szkoleniowiec Lechii.
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 20. Pokaże go nie tylko Canal+Sport, ale również TVP Sport (studio od godz. 19.05).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS