A A+ A++

Trener Lechii Piotr Stokowiec miał przed tym spotkaniem do rozwikłania kilka łamigłówek. Najbardziej palące pytania dotyczyły obsady bramki oraz tego, kto zajmie miejsce na szpicy. Między słupkami stanął Zlatan Alomerović, który był z zespołem przez cały okres przygotowawczy, podczas gdy Duszan Kuciak z powodu udziału w Euro (choć nie zagrał ani minuty) dołączył w jego trakcie. Jako środkowy napastnik zagrał Łukasz Zwoliński, a Flavio Paixao usiadł na ławce rezerwowych. 

Znaki zapytania dotyczyły również boków obrony. Ostatecznie z prawej strony zagrał Bartosz Kopacz (a nie Mykoła Musolitin), a z lewej Conrado (a nie Rafał Pietrzak).

Lechia Gdańsk zależna od Durmusa

Trochę zmieniło się również w Jagiellonii, m.in. dwie trzecie trzyosobowego bloku obronnego tworzyli nowi zawodnicy – Michał Pazdan oraz Israel Puerto. Właśnie do gospodarzy należał początek spotkania. Dość łatwo znajdowali oni wyłomy w gdańskiej defensywie, piłkarze Lechii mieli zwłaszcza problemy z zamykaniem bocznych sektorów boiska. Bardzo dziurawa była szczególnie prawa strona, gdzie Kopacz nie miał wsparcia w skupionym głównie na ofensywie Josephie Ceesayu. 

Jednak dużo groźniejszy niż Szwed był operujący po drugiej stronie Ilkay Durmus. Debiutujący w Ekstraklasie Turek kilka razy urwał się lewym skrzydłem. Po jednym z jego dośrodkowań w dobrej sytuacji znalazł się Zwoliński, ale jego strzał głową zablokował Pazdan. Durmus jako jedyny wprowadzał do bardzo siermiężnej gry Lechii trochę improwizacji. A to rozegrał ładną klepkę, a to napędził akcję zagraniem piętą, a to zgubił rywala efektownym dryblingiem. 

Wykonywał też wszystkie stałe fragmenty gry, których było sporo. Po jednym z nich – nietypowo rozegranym – Tomasz Makowski dośrodkował wprost na głowę aktywnego Zwolińskiego, ale jego strzał końcami palców nad poprzeczkę przeniósł Xavier Dziekoński.

Z drugiej strony Alomerović odbił tylko jeden groźny strzał – głową Błażeja Augustyna, a jakże, po stałym fragmencie gry. Poza tym zza pola karnego minimalnie niecelnie uderzył Jesus Imaz i to by było na tyle. Przed przerwą zdecydowanie nie było to zajmujące widowisko. Ot, ligowa awanturka bez większej jakości.

Dali sobie po razie

Za to druga połowa była już znacznie ciekawsza, a zaczęła się wręcz wyśmienicie dla Lechii. Ceesay wreszcie urwał się w swoim stylu na prawym skrzydle i dokładnie dośrodkował w pole karne, gdzie z impetem nabiegał Zwoliński i mimo że niezbyt czysto trafił w piłkę, zapakował ją do bramki. 

Goście nie nacieszyli się prowadzeniem zbyt długo. Już trzy minuty później Taras Romanczuk i Fiodor Cernych bez większych problemów dwoma podaniami wyprowadzili w pole cały blok defensywny Lechii. Również strzelec gola Imaz był kilka metrów przed bramką zupełnie sam i z łatwością doprowadził do wyrównania. W tej sytuacji piłkarze Stokowca byli pogubieni niczym dzieci we mgle.

Zasłużony remis

Gol dodał gospodarzom sporo animuszu, jednak ich ataki były bardzo schematyczne. Najgroźniej było po przechwycie Romanczuka i bombie Imaza zza pola karnego. Alomerović bronił ten strzał na raty, ale ostatecznie złapał piłkę.

Z biegiem czasu Lechia otrząsnęła się po stracie bramki i sama zaczęła szukać zwycięskiego gola. Bardzo blisko szczęścia był wprowadzony na boisko w drugiej połowie Mateusz Żukowski, ale jego klasyczny centrostrzał wylądował na poprzeczce. Chwilę później wejście smoka mogli zaliczyć dwaj kolejni rezerwowi – z rzutu rożnego dośrodkował Maciej Gajos, a głową minimalnie niecelnie uderzał Flavio.

Ale piłkę meczową miała Jagiellonia. W doliczonym czasie gry po uderzeniu głową Andrzeja Trubehy fenomenalną interwencją popisał się Alomerović. Serb koniuszkami palców wybił piłkę na rzut rożny. To była wybitna parada, na miarę jednego punktu. Co za tym idzie – Lechia może uznać inaugurację za w miarę udaną. W drugiej kolejce do Gdańska przyjedzie Wisła Płock (2 sierpnia, godz. 18).

Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)

Bramki: Imaz (55.) – Zwoliński (52.).

Jagiellonia: Dziekoński – Puerto, Augustyn, Pazdan – Prikryl Ż, Romanczuk, Pospisil, Nastić (83. Wdowik) – Mystkowski (56. Struski), Imaz, Cernych Ż (56. Trubeha).

Lechia: Alomerović – Kopacz, Nalepa, Maloca, Conrado Ż – Makowski, Kubicki – Ceesay (68. Żukowski), Kałuziński (61. Biegański), Durmus (81. Gajos) – Zwoliński (81. Flavio Paixao).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypadek motocyklistów na obwodnicy
Następny artykułJagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 1-1 w 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy