A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Nie jesteśmy faworytami. Jesteśmy tu po to, by wyjść z grupy – mówi przed rozpoczynającym się już w sobotę turniejem olimpijskim selekcjoner reprezentacji Francji, Laurent Tillie.  Francuzi w grupie zagrają m. in. z Brazylią, Rosją i USA.

Reprezentacja Francji dość szybko udała się do Japonii, by tam dokończyć przygotowania do igrzysk olimpijskich. Les Bleus trenowali w Okinawie, nie zagrali jednak żadnego meczu towarzyskiego. – Obóz w Okinawie był bardzo dobrze zorganizowany, zostaliśmy ciepło i profesjonalnie przyjęci przez Japończyków. Ludzie okazali nam dużą życzliwość, chętnie pomagali. Z drugiej strony utknęliśmy w totalnej bańce. Mieliśmy trudny tydzień po przylocie związany z jet lagiem. Drugi tydzień wyglądał już lepiej, poświęciliśmy dużo czasu na pracę. Myślę, że było to najlepsze przygotowanie, jakie mogliśmy zrobić przed igrzyskami, chociaż nie graliśmy sparingów – powiedział trener Laurent Tille. Szkoleniowiec przyznał, że igrzyska olimpijskie to wyjątkowy czas. – W tym roku będzie trochę inaczej ze względu na kontekst zdrowotny. Jednak, kiedy bierzesz udział w igrzyskach, masz naprawdę wrażenie, że cały świat się zatrzymuje i że wszystkie oczy skierowane są na sportowców, niezależnie od dyscypliny, siatkówka, strzelectwo, szermierka… nie tylko piłka nożna, tenis czy kolarstwo. Niesamowite jest to widzieć – ocenił.


Dla Laurenta Tillie będą to drugie z rzędu igrzyska w roli selekcjonera Trójkolorowych, poprzednio w Rio de Janeiro Francja nie wyszła z grupy. Trener Tillie podkreślił, że do Tokio zespół jedzie bogatszy o to doświadczenie. Dwukrotnie wziął także udział w igrzyskach jako zawodnik. W roku 1988 i 1992. – Ten pierwszy raz, w Seulu pozostanie najpiękniejszy, bo po raz pierwszy francuska drużyna pojechała na igrzyska olimpijskie. Było wiele emocji, także oczekiwań, ponieważ byliśmy wicemistrzami Europy. To były naprawdę Igrzyska dla sportowców, mogliśmy jechać gdzie tylko chcieliśmy, mieliśmy przepustki na wszystkie zawody. Sportowo było to frustrujące, bo mieliśmy bardzo dobrą drużynę, ale nie byliśmy gotowi do rywalizacji w igrzyskach olimpijskich, zaskoczył nas poziom gry naszych rywali i nie udało nam się wyjść z grupy. Barcelona była wielkim rozczarowaniem, zakwalifikowaliśmy się w ostatniej chwili, nie szło nam za dobrze, mieliśmy wrażenie, że po prostu cieszymy się z wyjazdu Nie mieliśmy tak naprawdę żadnych ambicji sportowych, zajęliśmy jedenaste miejsce, co odpowiadało naszemu poziomowi. Na poziomie organizacyjnym było inaczej, niż w Seulu nie mogliśmy iść tam, gdzie chcieliśmy, stało się to bardziej biznesowe – wspomina.

W Tokio Francuzi zagrają w bardzo trudnej grupie, z Rosją, Brazylią i USA, a także nieobliczalną Argentyną. – To właśnie niesie ze sobą doświadczenie Rio, wiemy, że celem jest tylko wydostanie się z grupy, nie ma sensu mówić o innych celach. Jesteśmy w grupie jeszcze trudniejszej niż w Rio, z mistrzami olimpijskimi (Brazylia), brązowymi medalistami i czwartym zespołem w Rio (Stany Zjednoczone i Rosja), nie wspominając o Argentyńczykach, którzy zajmują siódme miejsce na świecie. Wyjście z niej byłoby dużą satysfakcją – nie ukrywa Tillie. Wskazał on także faworytów igrzysk. – Oprócz Brazylii powiedziałbym, że Polska, Rosja, Stany Zjednoczone i Włochy – wymienił. Odniósł się także do swojego zespołu. – Nie, nie jesteśmy faworytami. Jesteśmy tu po to, by wyjść z grupy – zakończył Laurent Tillie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł79. rocznica likwidacji getta w Dębicy
Następny artykułLEGIONOWO. Deweloper wie lepiej?