Dodano: 12 marca 2024 07:25
Tematy: Lądek Zdrój platforma na trojaku roman kaczmarczyk
Władze Lądka-Zdroju przyglądają się sprawie pożarów, które gaszono przez kilka kolejnych dni w okolicy platformy widokowej na Trojaku. Ogień pojawiał się w dość nieoczywistych miejscach. Władze pytają, czy to na pewno przypadek?
O pożarach, które w ostatnich dniach wybuchały na terenie lasów należących do gminy, napisał w mediach społecznościowych burmistrz miasteczka. Padło pytanie, czy pożary są wynikiem niefrasobliwości i nieostrożności osób z nich korzystających, czy też celowych podpaleń?
– Tam było uszkodzone drzewo przez wiatry, i to drzewo po prostu od korzenia, od dołu tego złamania, zostało podpalone. Myślę, że ktoś celowo to zrobił, ale nie mamy pojęcia kto. Dobrze, że zostało to zauważone, bo jakby się rozniosło, teraz, jak sucho jest w lesie i gdzie nie ma śniegu, to naprawdę mogłoby dojść do poważnej tragedii, poważnego pożaru – mówi burmistrz Lądka-Zdroju, Roman Kaczmarczyk.
Pożar wybuchł w na tyle niedostępnym terenie, że chociaż strażacy dojechali tam quadem, to wozy z wodą zatrzymały się prawie pół kilometra niżej.
– Przyjechały jednostki, ułożyły z węży prawie 500 metrów, i po prostu do zera zmoczyli to całe miejsce, bo już się zaczęło w środku palić. Tam to jest najgorsze, między skałami, tam gdzieś w tych szczelinach, jak wejdzie, to jest naprawdę bardzo trudno to ugasić – opowiada burmistrz.
Okolica, w której pojawiał się ogień, to popularne miejsce do uprawiania wspinaczki skałkowej. Jest położone nieco poniżej wybudowanej za 2 miliony złotych platformy widokowej na Trojatku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS