A A+ A++

Dominik Strycharski, laureat Paszportu POLITYKI, opowiada o tym, jak muzycznie podbija wymowę spektakli teatralnych i co go w tym kręci.

W opublikowanym w „Polityce” w 2007 r. wywiadzie kompozytor, flecista i improwizator Dominik Strycharski mówił, że szuka „laboratorium artystycznego, rozumianego jako większa grupa ludzi stale ze sobą współpracujących i wymieniających się ideami. No i sukcesywnie dochodzących do nowych rezultatów”. 15 lat później, już jako laureat Paszportu POLITYKI w dziedzinie teatru, przyznaje, że wymarzone laboratorium znalazł właśnie na teatralnych deskach, w wieloletniej współpracy z reżyserami przy ich kolejnych spektaklach. Od „Odprawy posłów greckich” w reż. Michała Zadary w krakowskim Starym Teatrze w rzeczonym 2007 r., po niedawne przedstawienia: „Śnieg” w reż. Bartosza Szydłowskiego, koprodukcji m.in. Łaźni Nowej w Krakowie, i fonosferę do „Jądra ciemności” w reż. Pawła Łysaka z warszawskiego Teatru Powszechnego, które widzowie oglądają w słuchawkach.

Współtworzę – mówi Strycharski. – Staram się muzyką podbić wszystko to, o czym te spektakle są, a są to często spektakle bardzo zaangażowane ideowo, nawet jeśli nie zawsze wprost. To mnie podkręca, bo muzyka, zwłaszcza instrumentalna, jest często wyzbyta tego aspektu społeczno-narracyjnego. W teatrze mogę się wypowiedzieć jako twórca, dotykając dość ostrych tematów.

Rozmowę prowadzi Aneta Kyzioł. Dalsza jej część – w najbliższym numerze „Polityki”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGrypa i przeziębienie. Kiedy zgłosić się do lekarza?
Następny artykułUmów się na badanie termowizyjne swojego budynku