A A+ A++

Janusz Daszczyński, prezes TVP w latach 2015-2016, w niedawnej rozmowie z „Wprost” odniósł się m.in. do doniesień, jakoby doradca premiera Mateusza Morawieckiego prosił Jacka Kurskiego, by kierowana przez niego telewizja „ładnie zaatakowała” warszawski sąd.

– Obraz, który wyziera się z ujawnionej korespondencji i „operacyjnej” współpracy pomiędzy KPRM i TVP, wskazuje na głęboką patologię funkcjonowania Telewizji Polskiej, całkowicie sprzeczną z obowiązującym prawem – mówił były prezes, wyliczając choroby toczące, jego zdaniem, telewizję publiczną, a także opisując plany „reanimacji TVP” po przejęciu władzy przez opozycję.

Janusz Daszczyński stwierdził także m.in., że wiele decyzji podejmowanych przez Jacka Kurskiego podyktowanych jest faktem, iż obecny prezes TVP jest „zakochany w sobie” i uwielbia się lansować.

– Prezes Kurski utratą stanowiska by się załamał. Chociaż? Ma nieprawdopodobną zdolność do odnajdywania się w każdej sytuacji… – zaznaczył Daszczyński, wspominając historię sprzed lat:

– Jacek Kurski przychodził do TVP Polonia, gdy ja tam pracowałem. W 1993 roku byłem wiceszefem, a Kurski kolegował się z szefem, czyli Krzysztofem Nowakiem. Już wtedy widać było, że oczy mu się świecą na sam widok logo TVP. Od Nowaka, który jeździł wtedy służbową Temprą właśnie z takim znaczkiem, Jacek Kurski pożyczał nawet to auto – opowiadał w wywiadzie dla „Wprost”.

– Pamiętam, jaka była awantura, gdy Janusz Zaorski – wtedy przewodniczący Radiokomitetu – zobaczył, że nieuprawniony człowiek jeździ samochodem w barwach TVP! Ale wtedy dla Jacka Kurskiego był to szpan. I tak już zostało – dodał poprzednik obecnego prezesa telewizji publicznej.

Janusz Daszczyński podkreślił też, że w jego opinii „musiałoby się stać coś nieprawdopodobnego, by pan Jacek Kurski stanowisko stracił”.

– Jego pozycja jest niezagrożona, nawet zaryzykuję stwierdzenie, że w tej całej grupie jest osobą nr 2 po prezesie Kaczyńskim. O żadnej próbie obalenia prezesa Kurskiego, choć takie przecież się zdarzały, dzisiaj nie ma mowy – podkreślił.

Eldorado Jacka Kurskiego

W rozmowie z „Wprost” poprzednik Jacka Kurskiego stwierdził, że obecny prezes TVP nie rozumie, iż „telewizja publiczna i komercyjna to dwa różne światy, przedsięwzięcia”.

– Zatem to nie może być tak, że TVP ściga się dzisiaj ze stacjami komercyjnymi na słupki oglądalności – dodał Janusz Daszczyński.

– Gdy kilka lat temu, kiedy spadały wpływy abonamentowe, a wpływy ogółem były na poziomie 1,3 mld czy 1,2 mld rocznie, to może było nawet zrozumiałe. Ale dziś mowa o 350 milionach złotych z abonamentu, około 700 milionach z reklam i szacunkowych 100 milionach zł z działalności gospodarczej. Do tego rokrocznie dochodzi około 1,75 mld zł z budżetu państwa. To w sumie 3 miliardy złotych. Jeśli ma się do dyspozycji 3 miliardy, to żyje się w Eldorado – ocenił były prezes TVP.

– Od co najmniej 20 lat TVP nie była w tak dobrej kondycji finansowej, co jest oczywistą zasługą politycznego zaplecza Jacka Kurskiego. Dlatego uważam, że ściganie się na oglądalność bez zwracania uwagi na jakość przekazu, jest karygodną pomyłką – powiedział Janusz Daszczyński w wywiadzie dla „Wprost”.

Czytaj też:
Poprzednik Jacka Kurskiego o prezesie TVP: To człowiek zakochany w sobie. Utratą stanowiska by się załamał

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRekord przesyłu danych dzięki sieci 6G. Wynik jest imponujący
Następny artykułGender w sporcie. Transpłciowy pływak przegrał z kobietą, która chce zmienić się w mężczyznę