Po wtorkowej zwyżce kurs euro ustabilizował się na poziomie
4,55 zł. Według rynkowych spekulacji może to być środek przedziału notowań
euro, jakiego życzyłby sobie Narodowy Bank Polski.
Od grudnia Narodowy Bank Polski aktywnie wpływa na kurs
euro, prowadząc
politykę zmierzającą do utrzymania słabego złotego. Na rynku spekuluje się,
że strefa 4,50-4,60 zł odpowiada kierownictwu Narodowego Banku Polskiego, które
chciałby
mieć walutę słabszą niż przed koronakryzysem.
Jeśli ta hipoteza jest prawdziwa, to kurs euro właśnie
znalazł się mniej więcej w środku „strefy komfortu” NBP. W środę o 10:00
europejska waluta kosztowała 4,5530 zł, o prawie grosz mniej niż dzień
wcześniej. We
wtorek obserwowaliśmy gwałtowne osłabienie złotego i wzrost kursu euro o blisko
4 grosze.
– Kurs złotego obecnie znajduje się w „strefie komfortu” NBP i Rady
Polityki Pieniężnej, a bank centralny dostosował kurs do tego, co chciał
osiągnąć polityką pieniężną – powiedział w piątek prezes NBP Adam Glapiński.
Euro po przeszło 4,50 zł sprawia, że także inne główne waluty notowane są
na stosunkowo wysokich poziomach. Za dolara amerykańskiego trzeba
było zapłacić prawie 3,81 zł, o grosz mniej niż we wtorek. Kurs franka szwajcarskiego
kształtował się na poziomie 4,1358 zł, także o grosz niżej niż dzień wcześniej.
Funt brytyjski wyceniany był na blisko
5,25 zł.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS