A A+ A++

Opady śniegu i mróz wielu zmartwiło, ale nie brakuje zadowolonych z sytuacji: dzieci i młodzieży. W ostatni weekend nietrudno było zobaczyć korzystających z uroków zimy.

 

Trasy zjazdowe powstawały w wielu miejscach spontanicznie. Sanki plastikowe czy drewniane? A może jabłuszko? Gdzieniegdzie korzystano także z starych, sprawdzonych worków wypełnionych sianem. Zjeżdżał kto żyw, by jazdę zakończyć w ogromnej zaspie śniegu.

Zabawa szybko się rozwijała, a wielu wpadło na pomysł zaprzęgania do pracy również koni… tych mechanicznych.

Wyjazd na kulig wymaga jednak podjęcia wielu problematycznych logistycznie decyzji. Kawał drogi, by dotrzeć do stadnin wyposażonych w sanie, a jeszcze trzeba za to zapłacić. Co więcej, organizatorzy tradycyjnych kuligów mogą po prostu odmówić usługi: obostrzenia.

Nie myśląc wiele, niektórzy mieszkańcy naszego regionu wpadli na pomysł „genialny w swojej prostocie”. Na drogach i bezdrożach regionu zaroiło się od kuligów złożonych z kilku ekip saneczkarzy powiązanych z samochodami. Poruszali się po polach, drogach niepublicznych, a inni korzystali z mniej uczęszczanych dr … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWażne informacje o kwalifikacyjnych kursach zawodowych
Następny artykułWiesław Andrusikiewicz – Dawni jaworznianie