A A+ A++
Radość kapitana po zwycięstwie

Druga porażka z rzędu Włókniarza Pabianice musiała doprowadzić do zmiany na pozycji lidera. Na pierwsze miejsce w tabeli wskoczył Widzew II, który wygrał z PTC 0:4.

To był zdecydowanie najważniejszy mecz tej kolejki w łódzkiej lidze okręgowej. W Ksawerowie tamtejszy GKS zajmujący trzecie miejsce w tabeli zmierzył się z liderującym Włókniarzem. Niestety, „zielony walec” zaciął się i zaliczył drugą porażkę z rzędu przegrywając 2:1.
Bohaterem spotkania w Woli Zaradzyńskiej (tam ma swój stadion GKS) został kapitan gospodarzy Arkadiusz Telesiewicz, który już w 15. minucie otworzył wynik spotkania, a ustalił go na 2:1 po pewnie wykorzystanym rzucie karnym.
Najbardziej emocjonujące były jednak ostatnie minuty meczu. Włókniarz w doliczonym czasie gry mógł wyrównać z rzutu wolnego, ale Wojciech Mordzakowski trafił w poprzeczkę. Jak mówi stare sportowe przysłowie, niewykorzystane sytuacje się mszczą. Przynajmniej powinny. Gdy GKS ruszył z szybką kontrą Piotr Szynka znalazł się z piłką w polu karnym. Napastnik Ksawerowa odwrócił się i z siedmiu metrów trafił w słupek. Po chwili sędzia zakończył spotkanie, a gracze z Ksawerowa nie kryli radości.

Po 10. kolejce Włókniarz z dorobkiem 24 punktów spadł na drugie miejsce w tabeli. GKS Ksawerów jest trzeci z dorobkiem 23 punktów.

Wyniki naszych drużyn w 10. kolejce:

PTC Pabianice – Widzew II Łódź 0:4
KAS Konstantynów – AKS SMS Łódź 2:2
GLKS Dłutów – Termy Uniejów 1:3

Facebook

Twitter

Pinterest

WhatsApp

Poprzedni artykułTeledysk powstał w centrum handlowym
Następny artykułKolejna bramka Rozwandowicza. Tym razem trafił z 25 metrów
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Rolnik szuka żony 7″. W niedzielę nowy odcinek. Co się wydarzy?
Następny artykułNiemcy postawili na granicy płot, ale jest z nami jeden z najlepszych trenerów