A A+ A++

Dwa tysiące i dwadzieścia lat od momentu pojawienia się na naszym świecie istoty niezwykłej, to czas niezwykle krótki, zważywszy na wiek wszechświata, czy Ziemi. Jednak na dobrą sprawę wcale nie taka krótka, bo liczy sobie tyle lat, co historia człowieka, a więc dużo więcej, niż te 2 tysiące lat, od kiedy nasze relacje z Bogiem wkroczyły w decydującą fazę. 

Obowiązująca w naszej kulturze, tradycyjna wykładnia relacji Boga z Człowiekiem, opiera się na Starym Testamencie, wywodzącym się z kultury żydowskiej. Wszystkie religijne tradycje z innych kultur, takich jak Hinduizm, Buddyzm, Taoizm, lub Zaratusztrianizm, nie wspominając już o wierzeniach plemiennych, Europejczyk traktował z góry jako wymyślone historie, nie oparte na prawdziwym objawieniu. Jednak fakt, że spora część historii biblijnych, posiada swój niewątpliwy odpowiednik w dużo starszych tekstach zapisanych pismem klinowym przez ludy sumeryjskie lub akadyjskie, powinien zburzyć naszą pewność w wyjątkowość hebrajskiego przesłania. K woli ścisłości, odkrycie historii genesis w wersji napisanej pismem klinowym, zburzyło pewność u wielu, tak samo, jak zrobiły to odkrycia geologów w XIX w., które odsunęły w czasie historię Ziemi i człowieka daleko poza biblijną metrykę. W tamtym czasie nauka święciła niezaprzeczalne tryumfy, tak więc podważenie wiarygodności przesłania chrześcijańskiego, wiązało się automatycznie z negacją istnienia Boga w całości.

Skoro Stary Testament jest wtórny, to pojawia się dla nas pytanie: jak to jest z Bogiem, ze światem i człowiekiem? Jaki był początek? Jak powstał człowiek? 

Póki co, tylko nauka ma na ten temat jakieś pojęcie, sytuując tzw Wielki Wybuch około 14 mld lat temu. Według tych samych kryteriów określono wiek Ziemi na około 4 mld lat, a pojawienie się na niej życia nastąpiło tak ze 3 mld lat później. Mechanizmy powstawania naszego świata materialnego, zostały przez naukę dość dobrze opisane i ten opis jest potwierdzany przez odkrycia astronomów na niebie i geologów na Ziemi. Tylko pojawienie człowieka gmatwa się i gubi się w gąszczu wielu teorii i braku jednoznacznych dowodów na taką, a nie inną drogę ewolucji. 

Wracając do teologii i jej odpowiedzi na powyższe pytania, to biorąc tylko pod uwagę największe nurty cywilizacyjne, stajemy przed taką różnorodnością opowieści, że niemożliwe jest wyodrębnienie jakiegoś wspólnego wątku, który mógłby stanowić podstawę do teologicznych rozważań o początku wszystkiego. Bardzo możliwe, że starodawne mity różnych plemion mówią jednym głosem, jednak używana w nich symbolika, a zarazem klucz do ich odcyfrowania, jest specyficzna dla systemu pojęciowego każdego z nich. 

Aby zagmatwać jeszcze bardziej obraz naszego początku, należy dołożyć mnogość trudnych do wyjaśnienia tajemniczych budowli, zupełnie przekraczających nasze wyobrażenia o ówczesnej technice. 

Na szczęście, z dalekiej przeszłości przychodzą do nas jasne przesłania, rzucające światło na sprawy naszego początku. Osobiście do takich dokumentów, zaliczam znaleziony w XIX w. akadyjski epos Atra-hasis opisujący alternatywny początek rodzaju ludzkiego. Dlaczego traktuję ten dokument jako wyjątkowe przesłanie? Otóż uderza mnie w nim styl urzędniczego raportu, w którym nie pojawiają się żadne zbędne słowa, czy poboczne opisy. Atra-Hasis rozpoczyna się od opisu ciężkiej pracy mniejszych bogów przy pracy w kopalni i podczas kopania kanałów. Nie wiemy, skąd na Ziemi wzięli się bogowie. Badacze dokumentów spisanych pismem klinowym, sugerują, że ci bogowie, to byli przybysze z kosmosu, którzy pojawili się na Ziemi, dla eksploatacji jakiś cennych dla nich metali, które występują tutaj powszechnie. Zapewne stąd konieczność ciężkiej pracy w kopalni, której nawet wysoka technologia nie jest w stanie zmechanizować. Nie nawykli do ciężkiej pracy bogowie, podnoszą bunt, protestując przeciwko trudnym warunkom w jakich się znaleźli. W odpowiedzi, wyżsi bogowie postanawiają stworzyć wyrobnika pod nazwą człowiek. Drogą tajemniczych operacji, zmieszano „glinę”, z ciałem jednego z mniejszych bogów, który do tego celu został zabity. Duch tego boga posłużył równocześnie do obudzenia nowego stworzenia. W ten sposób, bogowie zyskali wyręczenie w ich dotychczasowym trudzie i od tej pory, to właśnie człowiek, wykonuje wszystkie ciężkie prace dla korzyści bogów. 

Epos Atra-Hasis jest niekompletny. W tym miejscu pojawia się luka, za którą następuje opis sytuacji, która nastąpiła jakiś czas później. Ludzi na Ziemi jest już tak dużo, że tumult jaki wszczynają swoją codzienną aktywnością, daje się we znaki wrażliwym uszom bogów. Zapewne pozyskano już wystarczającą ilość surowca i ludzie przestali być potrzebni jako siła robocza. Dlatego bogowie powzięli decyzję o wytraceniu rodzaju ludzkiego. Decyzja nie była jednomyślna, bowiem jeden z bogów postanowił utrzymać ród ludzki. Dlatego powiadomił jednego z nich (nas) o planowanej akcji. Tym wybranym był człowiek o imieniu Atra-Hasis skąd wziął się tytuł eposu. W Starym Testamencie Atra-Hasis występuje pod skądinąd znanym imieniem Noe. W starszym dokumencie, dalsza akcja biegnie już identycznie, jak w doskonale znanym – młodszym od Hebrajczyków, więc nie będę się rozpisywał. Czy przy porównywaniu tych opowieści, nie pojawia się zagadka i jednocześnie odpowiedź na pytanie: dlaczego tłumaczenie z hebrajskiego słowa Elohim, oznacza nie Boga, ale bogów (w liczbie mnogiej)?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpłonął 500-letni “Dąb Rzeczpospolitej”
Następny artykułPracowity styczeń przed Śląskiem. Znamy sparingpartnerów WKS-u i plan przygotowań