A A+ A++

Damian Cygan: Szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych prof. Norbert Maliszewski uważa, że komunia św. powinna być udzielana na rękę. Czy słusznie?

Krastian Kratiuk: Powiem szczerze, że jestem przerażony takimi wypowiedziami, ponieważ tego typu myślenie jest radykalnym zerwaniem ze wszystkim, co mamy ustalone w cywilizowanym porządku świata. Nie mam na myśli przyjmowania komunii św. na rękę, lecz fakt, że szef Centrum Analiz Strategicznych, czyli człowiek związany z rządem, wtrąca się do tego, co ma się dziać w Kościele. Kościół nie ma obowiązku słuchać państwa w sprawie sposobu sprawowania liturgii i może mieć w głębokim poważaniu to, co mówi jakikolwiek polityk.

Rozumiem, że to jest rekomendacja prof. Maliszewskiego, a nie zalecenie rządowe, więc z takiej rekomendacji możemy się tylko podśmiechiwać. Ponieważ pan profesor pełni jednak ważną funkcję, to powinniśmy przed tym przestrzegać, zwłaszcza że nadchodzi Wielkanoc, a cała lewicowa wierchuszka medialna rzuciła się, żeby atakować katolików za to, że w ogóle śmią w święta świętować.

Dlatego pana prof. Maliszewskiego serdecznie zachęcam, żeby wrócił do zawodu politologa, który sprawował z niemałymi sukcesami, a nie kompromitował siebie i polskiego rządu rekomendacjami dla kapłanów.

Ciągle toczy się dyskusja o całkowitym zamknięciu kościołów. Wyobraża pan sobie taki scenariusz?

Tak, ponieważ ten rząd podejmował już takie szalone decyzje. Przypominam, że rok temu, kiedy mieliśmy 325 zakażeń dziennie, to de facto zamknięto kościoły, bo dopuszczalny limit wiernych na mszy obniżono do pięciu.

W tej chwili czuję się poruszony faktem, że polski Kościół jest szantażowany przez przez rząd. Jeżeli minister zdrowia Adam Niedzielski mówi, że Niedziela Palmowa ma być testem dla Kościoła na to, czy księża dochowają limitu wiernych i że jeśli tak, to ten limit zostanie utrzymany na Wielkanoc, a jeśli nie, to porozmawiamy o zaostrzeniu. Moim zdaniem mamy tutaj do czynienia z szantażem. Polski rząd – niezgodnie z prawem – szantażuje biskupów i mam nadzieję, że tym razem się nie ugną.

Jak proboszczowie mają egzekwować limity wiernych w kościołach?

Przez ostatnie tygodnie i miesiące obowiązywał limit do 15 mkw. na osobę i on nie był przestrzegany. Jednocześnie nie słychać o tym, żeby zakażenia dokonywały się w kościołach. Ludzie w nich zebrani są od siebie odpowiednio oddaleni, można też otwierać okna i drzwi. Do tego jest jeszcze możliwość zwiększenia ilości mszy św. Wydano dyspensy dla księży, żeby mogli odprawiać więcej niż dwie msze dziennie. Pokarmy można święcić na zewnątrz, co zresztą rekomenduje prawo kanoniczne.

Zwłaszcza polscy katolicy są przyzwyczajeni do tego, że od czasu do czasu na przestrzeni dziejów trzeba było kombinować, żeby jakiś kompromis z państwem osiągnąć. Dlatego jestem przekonany, że jeżeli tylko nikt nie będzie blokował kapłanów, to oni sobie poradzą – proboszczowie razem z wiernymi.

Przypomnę tylko, że w zeszłym roku były sytuacje, kiedy jakiś kapłan szedł z Najświętszym Sakramentem ulicami miasta, żeby błogosławić wiernych, a inny jeździł samochodem po wsiach i święcił pokarmy przez szyberdach. I proszę sobie wyobrazić, że w wielu przypadkach biskupi byli przeciwni takim zachowaniom księży. Mam nadzieję, że w tym roku przyjdzie refleksja i żaden z biskupów nie będzie chciał się skompromitować i dać nabrać państwu, tak jak w 2020.

Czytaj też:
Rzecznik Episkopatu: Wszyscy chętni nie wejdą do kościoła

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWywiady Krosno112.pl / Stanisław Gibadło: Jestem prawdziwym wojownikiem. Złamana ręka to nie powód by kończyć walkę
Następny artykułWymiana starych pieców w Kutnie. Można składać wnioski o dotację