Koszmar dziewięcioletniej dziewczynki trwał od kilku lat. Jej matka przekonywała, że rany na twarzy to efekt poważnej choroby. I zbierała pieniądze na kosztowne leczenie. Ale prokuratura uznała, że matka sama podawała córce żrącą substancję. Kobiecie postawiono zarzuty.
Policjanci zatrzymali 43-letnią Monikę B. w poniedziałek. We wtorek śledczy z Prokuratury Okręgowej w Lublinie postawili kobiecie zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziewięcioletnią córką ze szczególnym okrucieństwem.
Według prokuratury dramat dziewczynki trwał od kilku lat. Jej matka miała od końca lutego 2017 do stycznia 2024 roku nakładać na twarz dziecka drażniącą lub żrącą substancję, co spowodowało rozległe zmiany skórne. – Od rumienia i stanów zapalnych poprzez blizny aż do nieodwracalnych ubytków tkanek w wyniku martwicy niezakaźnej, w szczególności ubytek części dolno-brzeżnej prawej małżowiny usznej, co skutkuje ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci trwałego, istotnego zeszpecenia ciała, zaburzającego normalne społeczne funkcjonowanie małoletniej – tłumaczy Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS