A A+ A++

Data dodania: 2021-10-13 (14:07)
Raport DM BOŚ z rynku walut

W środę dolar jest słabszy względem zdecydowanej większości walut. Wpływ na to może mieć cofnięcie się rentowności amerykańskich obligacji (10-letnie powróciły poniżej 1,60 proc. schodząc do 1,58 proc.), a także wytracenie tempa zwyżek na rynku ropy (czy ceny baryłki WTI zejdą w tym tygodniu poniżej 80 USD?). Przed nami teoretycznie ważne dane o inflacji CPI w USA, oraz zapiski FED z wrześniowego posiedzenia – praktycznie wątek taperingu w listopadzie wydaje się być już przesądzony.

Wspomnieli o tym wczoraj wiceprezes Richard Clarida, oraz członek FED z Atlanty, Raphael Bostic. Tym samym temat rynku pracy, oraz wątek inflacji będą służyć bardziej do budowania retoryki banku centralnego dotyczącej terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych. I to może być kluczowe story dla dolara, a nie tapering (wspominałem o tym w komentarzach z ostatnich dni). W kontekście faktu, że ceny energii mogą mieć duży wpływ na inflację, warto będzie dzisiaj analizować CPI z USA, ale w ujęciu bazowym (core) – tu oczekiwania ekonomistów krążą wokół 0,2 proc. m/m i 4,0 proc. r/r. Jeżeli nie zobaczymy mocniejszego zaskoczenia w górę, to odczyt ten nie będzie wsparciem dla dolara. W temacie zapisków FED, to wydaje się, że od czasu wrześniowego posiedzenia zostało już powiedziane.

W przestrzeni G-10 liderem jest funt, za nim plasuje się dolar nowozelandzki, oraz zaskakująco euro. Dopiero na czwartej pozycji jest korona norweska i dalej frank szwajcarski. Zmiany nie są jednak szczególnie duże – zysk funta wobec dolara to 0,27 proc. Siła tej waluty wynika z budujących się oczekiwań co do podwyżki stóp przez BOE jeszcze w tym roku. Hamulcem mogą być obawy związane z negocjacjami z UE ws. protokołu irlandzkiego, które mogą nie być łatwe, chociaż strona unijna deklaruje pewne ustępstwa. Dolar nowozelandzki, czy korona norweska nie zaskakują – tu również znaczenie mają oczekiwania wobec działań RBNZ i Norges Banku. Ciekawostką jest natomiast euro. Kurs EURUSD minimalnie naruszył wczoraj poprzedni dołek przy 1,1528 schodząc do 1,1523. Dzisiaj euro mocniej odbija, a napędem mogą być dane o inflacji konsumenckiej z Niemiec, która została potwierdzona we wrześniu na poziomie 4,1 proc. r/r. Zaskoczenia nie ma, ale to może dawać inwestorom pretekst do dyskusji na ile “gołębia” retoryka EBC jest jeszcze na miejscu, a na ile przypomina już zdartą płytę.

OKIEM ANALITYKA – korzystny splot wydarzeń?

Wprawdzie wczoraj Wall Street zakończyła handel przeceną, a powody do zmartwień dał Apple, który poinformował o zmniejszeniu produkcji Iphone’ów za sprawą trudności w Chinach, oraz na rynku części, ale dzisiaj kontrakty terminowe szybko wymazały ten spadek. Wątek przytoczony przez Apple’a nie jest nowy, tego typu informacje będą się jeszcze pojawiać na zasadzie rezonowania kryzysu energetycznego, który jednak być może zaczyna właśnie jakieś przesilenie. Wystarczy zerknąć na notowania cen gazu, czy węgla – hiperbola została przerwana. Teraz oczy inwestorów będą zwrócone na rynek ropy. Jeżeli tu ceny zaczną spadać, to może zacząć pozytywnie wpływać na globalny sentyment. Pośrednio też na zasadzie, że gorzej już być nie może.
Ciekawy wątek mamy na rynku amerykańskiego długu. Po fazie silnego wzrostu rentowności, rynek wszedł w korektę. Ta może być pogłębiona, gdyż sam fakt taperingu w wydaniu FED został już zdyskontowany, a temat podwyżki stóp procentowych może zacząć być spychany przez FED, jeżeli “gołębie” będą mieć ku temu argumenty – chwiejny rynek pracy i publikowana dzisiaj inflacja CPI – na ile zaskoczy dalszym wzrostem, a na ile nie? Od ponad kilku dni wskazuję, że można wskazać te waluty, które zachowują się lepiej wobec dolara i najpewniej utrzymają tą tendencję. To może być jeszcze wyraźniejsze, jeżeli dojdzie do wspomnianego zwrotu na globalnym sentymencie.

GBPUSD – przed kolejną falą wzrostową?

Funt jest dzisiaj jednym z liderów FX w przestrzeni G-10. Argumenty są te same – to oczekiwania związane z potencjalnym zaostrzeniem polityki przez Bank Anglii jeszcze w tym roku – nasiliły się one po komentarzach prezesa BOE z weekendu. Rynek tym samym liczy się z tym, że decydenci zaczną podnosić stopy zanim wygaszą skup aktywów. Niemniej ten drugi wątek może w takiej sytuacji zmaterializować się też szybciej niż to zakładano wcześniej.

Dzisiaj opublikowana została seria danych makro (bilans handlowy, produkcja przemysłowa), ale nie przeszkodziły one w realizacji koncepcji zwyżek. Analogicznie, rynek mniej przejmuje się ryzykiem politycznym. Nie jest pewne, czy Brytyjczycy osiągną to co zamierzają w temacie renegocjacji protokołu północnoirlandzkiego z UE i nie zaczną (już na serio) straszyć zerwaniem umowy Brexitowej (Art. 16).

Technicznie nie można jednak wykluczyć, że GBPUSD wchodzi w nową falę wzrostową, po tym jak poprzednia została zrealizowana w pierwszym tygodniu października. Wpierw jednak konieczne będzie pokonanie oporów wokół 1,3640 i dalej 1,3670. Na zasadzie równości fal impuls wzrostowy mógłby nas wynieść ponad poziom 1,38. To mogłoby zaistnieć w sytuacji, kiedy dolar wszedłby w wyraźniejszą falę słabości na szerokim rynku.

Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk DM BOŚ SA

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSquid Game: Serial Netflixa w prawdziwym życiu? Znany YouTuber organizuje grę!
Następny artykułTragiczny finał kłótni w Koszalinie. Areszt dla 48-latki podejrzanej o zabójstwo partnera