Poseł Konfederacji komentował na antenie Polskiego Radia 24 zamieszanie na granicy polsko-białoruskiej, gdzie na wysokości miejscowości Usnarz Górny wciąż znajduje się obozowisko migrantów.
Rząd, wspierany przez Komisję Europejską, zabezpiecza granicę przed napływem imigrantów. Z kolei część opozycji przekonuje, że ludzie koczujący na granicy powinni zostać wpuszczeni do Polski. Na wniosek rządu Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wydaniu rozporządzenia o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. W poniedziałek sprawą zajmie się Sejm.
Korwin-Mikke: Łukaszenka zrobił psikusa
Polityk ocenił, że na granicy koczują ludzie, których znęcił Łukaszenka. – Powiedział, że jak tu przyjadą, to łatwo przejdą na drugą stronę. Teraz Białorusini chcą się wywiązać z umowy i być przyzwoici, i ich przepuścić na drugą stronę, tylko nie raczą zapytać nas o zgodę – tłumaczył Janusz Korwin-Mikke.
W ocenie posła z powodu 30 osób na granicy nie jest celowe wprowadzanie stanu wyjątkowego. – Myśmy proponowali zrobić stan wyjątkowy, kiedy cała Polska się trzęsła od COVIDU, kiedy dziennie umierało tysiąc osób. Jeżeli już należało coś robić, to wtedy wprowadzić stan wyjątkowy – mówił parlamentarzysta.
Jak dodał, białoruski prezydent narobił Polsce duży problem. – To niesamowite, że w tak łatwy sposób można wyprowadzić nasz kraj z równowagi – podsumował Korwin-Mikke.
Pytany o to, czy Konfederacja popiera masowe przyjmowanie nielegalnych migrantów na terytorium Polski odparł, że nie. W przypadku niedozwolonego przekroczenia polskiej granicy, nielegalnych migrantów Straż Graniczna powinna odstawiać z powrotem.
– Nie dzielę ludzi na migrantów i nie migrantów. Jak ktoś chce przyjechać do mnie do domu, to nie dzielę w ten sposób, że przyjmuję blondynów, a brunetów już nie. Ludzi trzeba traktować nie jako członków masy, jak mówią komuniści: przyjmiemy 10 tys. Afgańczyków, a 5 tys. Nepalczyków, tylko jako konkretnych ludzi, których jeżeli przyjmujemy, to z imienia i nazwiska. Wtedy problem znika, bo staje się indywidulany. Myślimy czy np. zatrudnić pana Kowalskiego. A, że on jest akurat z Afganistanu, to sprawa drugorzędna – powiedział Korwin-Mikke.
Skandaliczne sceny przy koczowisku
Przypomnijmy, że w związku z trudną sytuacją na polsko-białoruskiej granicy minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zdecydował o budowie ogrodzenia. W niedzielę w pobliżu miejscowości Szymaki na granicy pojawiła się grupa kilkunastu osób, które przecięły druty w ledwo co postawionych zasiekach.
Osoby te zostały zatrzymane przez Straż Graniczną. Obecnie trwają czynności mające na celu postawienie im zarzutów. To 12 obywateli Polski i jeden Holender. Wśród zatrzymanych znalazł się Bartosz Kramek, który ledwie przed kilkoma dniami na łamach “Gazety Wyborczej” namawiał do niszczenia zasieków na granicy. “Zaprotestujmy w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa” – apelował.
Osoby, które niszczyły płot na granicy z Białorusią usłyszały zarzuty karne. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Sondaż o sytuacji na granicy. Złe wieści dla opozycjiCzytaj też:
Premier: Jeżeli będzie potrzeba, przedłużymy stan wyjątkowy
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS