A A+ A++

Na ponad dwa tygodnie przed planowanym rozpoczęciem roku szkolnego związek zawodowy nauczycieli w Nowym Jorku ponowił w środę groźbę strajku. W czasach pandemii COVID-19 żąda zapewnienia niezbędnych środków bezpieczeństwa. Związkowcy argumentują, że nie chodzi o zarobki, ale o ich życie.

Kością niezgody między związkowcami, a miejskim Wydziałem Edukacji są testy na obecność koronawirusa. Nauczyciele domagają się, aby były obowiązkowe przed wejściem każdej osoby do szkoły. Zdaniem władz wystarczy jeśli będą wykonywane na zasadzie dobrowolności.

Związek argumentuje, że konsultował się z kilkoma ekspertami, którzy zalecają obowiązkowe testy dla wszystkich uczniów i nauczycieli przed wejściem do szkoły.

“Nie chcemy, aby ktokolwiek zachorował. Nie chcemy zachorować. Nie chcemy, aby zachorowały rodziny, nie chcemy, aby zachorowały nasze społeczności. (…) “Dlatego planujemy strajk, ponieważ bronimy zdrowia i bezpieczeństwa społeczności” – uzasadniał cytowany przez lokalny oddział telewizji FOX przywódca związkowy Arthur Goldstein.

Przeciwko strajkowi wypowiadał się kilkakrotnie burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Odniósł się do deklaracji związkowców min. we wtorek, podczas konferencji prasowej: “Wielu nowojorczyków wie, że strajki pracowników sektora publicznego są nielegalne w stanie Nowy Jork i nie sądzę, aby ludzie w mieście kiedykolwiek poczuli się komfortowo, gdy urzędnicy państwowi nie będą dla nich tam, gdzie są potrzebni” – argumentował.

“Nie chodzi o zarobki, ale o życie”

Gdyby doszło do strajku miejskich nauczycieli, byłby pierwszym od roku 1968. Związkowcy przekonują, że nie chodzi o zarobki, ale o sytuację: ‘życie albo śmierć’. Przypominają, że z powodu COVID-19 zmarło co najmniej 75 pracowników Departamentu Edukacji.

Związek wyraża też zaniepokojenie wprowadzaniem ciągłych uzupełnień do planów otwierania szkół. Jako przykład przytacza m.in. zobowiązanie w poniedziałek dyrektorów, by do piątku powiadomili, jak widzą naukę na świeżym powietrzu. Mają to uczynić nie znając wielkości budżetu na namioty, personel, itp.

“Daj mi plan do piątku, to absurd. (…) Rozbieżności są skandaliczne. Niektóre szkoły mogą zgromadzić 300 000 dolarów rocznie od PTA (stowarzyszenia rodziców i nauczycieli), inne nie mogą praktycznie zebrać nic” – ocenił Goldstein.

Tymczasem gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo podał w środę najnowsze statystyki związane z koronawirusem. Z przeprowadzonych dzień wcześniej w całym stanie 71 000 testów z pozytywnym wynikiem odnotowano 0,79 procent. Wskaźnik infekcji poniżej 1 procenta utrzymuje się od 19 dni z rzędu. W ciągu ostatniej doby zmarły trzy osoby, 492 było hospitalizowanych, 136 na oddziałach intensywnej terapii, a 54 zaintubowanych. Władze stanowe potwierdziły 566 nowych przypadków COVID-19. Od początku pandemii zarejestrowano ich 431 340.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKarma instant
Następny artykułKoronawirus we Włoszech. Spór o maseczki w szkołach