Od wczoraj (18 maja) rządowe restrykcje spowodowane walką z koronawirusem dotyczące komunikacji miejskiej zostały nieco zmniejszone. Dotąd w pojazdach zajęte mogło być co drugie miejsce siedzące. Teraz nadal ten zapis obowiązuje, ale do limitu pasażerów zostały też włączone miejsca stojące. W sumie autobus lub tramwaj może być zapełniony w 30 proc.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej przełożył ten zapis na bydgoski tabor. I tak: w pięcioczłonowym swingu zmieści się 60 osób, a w tramwaju składającym się z trzech członów – 40, tyle samo wejdzie do jednego wagonu konstala, autobus przegubowy może przewieźć jednocześnie 45 pasażerów, zaś krótki – 30.
– Po wprowadzeniu powyższych limitów w transporcie publicznym, nadal będziemy prowadzić obserwacje „napełnienia” poszczególnych kursów na liniach w Bydgoszczy – informuje rzecznik drogowców Tomasz Okoński.
Przypomnijmy, że żeby sprostać wymaganiom, ZDMiKP zdublował niektóre kursy w godzinach szczytu. To jednak nie zawsze wystarcza – pasażerowie luźno podchodzą do obostrzeń, czasami po prostu dlatego, że sytuacja ich do tego zmusza. – Jak mają spełnić normy pracownicy Stomilu wychodzący z popołudniowej zmiany, gdy podjeżdża po nich jednowagonowa „szóstka”? – podaje jeden z przykładów Tymon Myga ze Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego w Bydgoszczy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS