A A+ A++

Przepisy związane z trwającą pandemią koronawirusa ograniczyły swobodne przemieszczanie się do minimum. Częstochowscy policjanci kontrolowali, czy mieszkańcy stosują się do nowych wytycznych. Z policyjnych radiowozów kierowano komunikaty nawołujące do niegromadzenia się, pozostania w domach dla własnego bezpieczeństwa. Podczas codziennych służb, patrolując ulice naszego miasta, policjanci sprawdzali nie tylko, czy osoby z nakazaną administracyjnie kwarantanną pozostają w domach, ale też place zabaw, skwery, parki, siłownie pod chmurką. I zdarzały się wyjątki.

Na przykład w gminie Starcza patrol policji z komisariatu w Poczesnej nie zastał mężczyzny z nakazem obowiązkowej kwarantanny. Gdy funkcjonariusze go namierzyli, tłumaczył, że „wyskoczył z domu tylko na chwilę, by pobiegać samotnie za zabudowaniami gospodarstwa”. Z kolei młody mieszkaniec jurajskiego Olsztyna złamanie zasad kwarantanny wyjaśniał nieodpartą koniecznością zaczerpnięcia świeżego powietrza na spacerze po lesie. Mężczyzna z Częstochowy tłumaczył, że opuścił mieszkanie bo musiał wyprowadzić psa, inny, że musiał spotkać się ze znajomymi w pilnej sprawie.

Osoby przyłapane na łamaniu obostrzeń były karane mandatami w wysokości 500 zł. Jeśli ich nie przyjmowały, sprawa trafiała do sądu. Niezależnie od tego policjanci, stwierdziwszy naruszenie przez danego obywatela obostrzeń epidemicznych, kopie notatki o interwencji przekazują do inspekcji sanitarnej. Ta wydaje na tej podstawie decyzję o karze. Strona postępowania – ukarany – nie jest zawiadamiana ani o wszczęciu postępowania, ani o możliwości wypowiedzenia się o zebranym materiale dowodowym.

Innymi słowy, kara administracyjna jest nakładana automatycznie, na podstawie notatki policyjnej, taktowanej jako główny i jedyny dowód w sprawie.

A grzywny to kwoty od 5 tys. do 30 tys. zł – z siedmiodniowym rygorem zapłaty.

Takie grzywny na łączną sumę 87 tys. zł Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Częstochowie nałożyła na 17 osób. W większości za łamanie zasad izolacji, głównie obowiązku kwarantanny. Według informacji „Wyborczej” od 1 kwietnia śląski sanepid otrzymał od policji z całego województwa 2053 informacje o ujawnionych przypadkach lekceważenia rządowych zakazów. 931 przypadków dotyczyło złamania zasad kwarantanny (objęte nią osoby wychodziły np. na zakupy), 1122 przypadki miały związek np. z gromadzeniem się w miejscach publicznych, urządzaniem grillów czy nawet otwieraniem lokali lub siłowni. Śląski sanepid przeanalizował wszystkie zgłoszenia policji i w 324 przypadkach uznał, że doszło do rażącego naruszenia przepisów dotyczących przeciwdziałania epidemii koronawirusa. Na osoby, które się tego dopuściły, nałożono grzywny w wysokości ponad 1,5 mln zł.

Rzecznik Praw Obywatelskich podważa legalność nakładania kar przez sanepid

Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich są kierowane skargi na postępowanie policji i służb sanitarnych. – Sankcje epidemiczne muszą być uregulowane zgodnie ze standardami praworządności, opartymi na poszanowaniu praw człowieka i obywatela. Muszą wynikać z przejrzystej regulacji prawnej, zgodnej z zasadami poprawnej legislacji i niepozostawiającej wątpliwości interpretacyjnych. Przede wszystkim jednak konstrukcja tych sankcji i ich dolegliwość powinny spełniać wymóg proporcjonalności – przypomina RPO Adam Bodnar w najnowszym wystąpieniu do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Wytyka, że kara administracyjna z art. 48a ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi jest nakładana automatycznie na podstawie notatki policyjnej, taktowanej jako główny i jedyny dowód w sprawie. „Taki schemat działania budzi mój stanowczy sprzeciw. Nie ma dla niego podstawy prawnej w obowiązujących przepisach” – pisze Rzecznik Praw Obywatelskich do szefa MSWiA. I wylicza:

Po pierwsze – dlatego, że specustawa „covidowa” nie wyłączyła ogólnych przepisów dotyczących postępowania administracyjnego. Kodeks postępowania administracyjnego gwarantuje stronom tych postępowań udział w nich. Żeby więc nałożyć karę w takim postępowaniu, trzeba wcześniej skutecznie powiadomić obywatela o tym, że takie postępowanie się przeciw niemu toczy.

Po drugie – samo rozstrzygnięcie o karze powinno być oparte na wyczerpująco zebranym i wnikliwie ocenionym materiale dowodowym, z zastrzeżeniem, że niedające się usunąć wątpliwości w zakresie ustaleń faktycznych należy rozpatrywać na korzyść obywatela. Przepisy procedury administracyjnej nakazują przed nałożeniem kary ustalić m.in. wagę i okoliczności naruszenia prawa, a także warunki osobiste strony, na którą kara ma być nałożona (tzw. dyrektywy wymiaru kary).

Po trzecie – sprawy administracyjne rozstrzyga się na podstawie dowodów. Takim dowodem nie jest służbowa notatka policyjna, bo nie jest ona dokumentem urzędowym w rozumieniu Kodeksu postępowania administracyjnego. Nie jest sporządzana „w przepisanej formie”, jak wymaga przepis, a jej autorem nie jest „organ państwowy”. Poszczególni funkcjonariusze policji nie są „organami” – organem jest Komendant Główny Policji, komendanci wojewódzcy, powiatowi, komendanci komisariatu.

Po czwarte policja nie ma prawa udostępniać takich notatek sanepidowi, gdyż zawierają dane o obywatelach, a takich danych nie wolno udostępniać bez podstawy w ustawie. To wynika z konstytucyjnych gwarancji ochrony prywatności i autonomii informacyjnej jednostki. Takiej podstawy policja nie dostała. Policja ma w Polsce wiele uprawnień, ale akurat nie w sprawie wykonywania jakichkolwiek czynności w celu wymierzenia w postępowaniu administracyjnym kary pieniężnej. Policja nie ma też prawa do gromadzenia i przetwarzania danych o obywatelach do wykorzystania w takich postępowaniach administracyjnych. Z ustawy o Policji (art. 20 ust. 1 i 1a) wynika bowiem, że policja jest uprawniona do przetwarzania informacji, w tym danych osobowych, jedynie w celu realizacji swoich zadań ustawowych lub wykonywania uprawnień związanych z prowadzeniem postępowań administracyjnych, realizacją czynności administracyjno-porządkowych oraz innych czynności, do przeprowadzania których funkcjonariusze policji są uprawnieni na podstawie ustaw.

To stawia pod znakiem zapytania legalność przekazywania tych danych przez policję Inspekcji Sanitarnej, a co za tym idzie – nakładania przez ten organ decyzji o karze pieniężnej na podstawie tylko notatek służbowych funkcjonariuszy policji. Oznaczałoby to wydanie decyzji administracyjnej z naruszeniem art. 75 § 1 k.p.a. jako oparcie jej na dowodzie uzyskanym z naruszeniem prawa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJest podejrzewany o usiłowanie zabójstwa, napady, rozboje. Członek łódzkiej “ośmiornicy” zatrzymany
Następny artykułSłużba przygotowawcza