A A+ A++

Salon fryzjerski był przy ul. Lipowej 37 chyba zawsze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Prowadzony jest w ramach Spółdzielni Pracy Fryzjersko-Kosmetycznej. To jeden z pięciu takich spółdzielczych zakładów w Białymstoku.

W sumie w męsko-damskim salonie przy Lipowej 37 pracuje 13 fryzjerek i fryzjerów. Oferuje m.in. strzyżenie, modelowanie, farbowanie, baleyage, pasemka, trwałą ondulację czy prostowanie, a także zabiegi pielęgnacyjne i oczyszczające twarz i ciało, makijaż czy manicure i pedicure.

Jak wszystkie salony tego typu – w związku z pandemią koronawirusa – od dwóch miesięcy był zamknięty na cztery spusty do poniedziałku (18 maja).

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

– Jak mówią dziś od rana klienci, każdy z nich po 16 marca radził sobie jak mógł. A to znajomy przycinał, a to ktoś z rodziny. Ale wszyscy przyznają: co fryzjer, to fryzjer – opowiada spod przyłbicy w poniedziałkowe popołudnie pani Teresa z zakładu przy Lipowej 37, która fryzjerski fach uprawia od blisko 30 lat.

Strzygę się w tym salonie jak zawsze na 2 milimetry. Pani Teresa maszynką bez nasadki w wyciągniętych maksymalnie ode mnie dłoniach posuwistymi ruchami przemierza moją głowę w jednorazowych rękawiczkach i jak ja w jednorazowym fartuchu. Obok na trzech fotelach inni wygłodniali postrzyżyn. Fotel od fotela jakieś dwa metry, stąd tu – w męskiej części – nie zawieszono przesłony z pleksi. Jest za to między dwoma fotelami w części damskiej zakładu, bo tu dystans między stanowiskami dla klientów mniejszy.

Kiedy poddaję się zabiegowi pani Teresy, co rusz ktoś zagląda do środka zakładu przez przeszklone drzwi. Przed pandemią można było tu wpaść ot tak, z ulicy. Teraz niektórzy z korytarza łączącego część damską z męską osobiście umawiają się na wizytę – tak na dystans. Jeden ze starszych mężczyzn z przydługą brodą i wyraźnie bardziej niż ja zapuszczony na głowie rzuca do jednej z fryzjerek z korytarza – łącznika, nieopodal którego na stoliku stoi płyn do dezynfekcji rąk:

– Przez internet to jakoś nawet zapisać się nie próbowałem, a dodzwonić od rana nie mogłem.

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Dwa milimetry za tyle samo

Mężczyzna z przydługą brodą zapisany zostaje w zeszycie na najbliższą w środę, bo w poniedziałek i we wtorek wszystkie terminy już zarezerwowane.

– No to miałem farta – myślę sobie, bo po kilku próbach przed godz. 8 w poniedziałek udało mi się umówić jeszcze na ten sam dzień.

Zgodnie z informacją na przeszklonych drzwiach wejściowych zamieszczoną jeszcze na długo przed pandemią koronawirusa zakład przy Lipowej 37 czynny jest w dni powszednie od godz. 7 do godz. 19, a w soboty od godz. 7 do godz. 15.

– Teraz umawiamy klientów co pół godziny. Praca przynajmniej przez najbliższe dni szykuje się nam non stop – przyznaje pani Teresa zza przyłbicy.

Agnieszka, fryzjerka, która zapisuje w zeszycie nazwiska zgłaszających się klientów, nie kryje:

– Nie podwyższaliśmy cen za usługi, jest taka sama jak przed tą pandemią. Spółdzielnia zapewnia maseczki także klientom, ale przynajmniej dzisiaj każdy przychodzi we własnej. Na fotelu to klienci mogą ją zdjąć, ale wejść do zakładu w nich muszą. My mamy przyłbice. Spółdzielnia nam je kupiła. Ja to sama sobie kupiłam taką ekstra: ruchomą, leciutką, za całe 50 zł, bo tamta mnie ciśnie. Nie ma co żałować pieniędzy, bo zdrowie i bezpieczeństwo są najważniejsze.

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Panie Agnieszka i Teresa wyznają z ulgą:

– Jakoś tam przetrwaliśmy, choć było trudno, bo dostawaliśmy przez te dwa miesiące po 1,2 tys zł. Na początku to się na tym wolnym odpoczywało, ale po jakiś dwóch-trzech tygodniach to już się chciało do pracy, do ludzi.

Dystans, dezynfekcja i pomiary

Zdalne umawianie się na wizyty w salonach fryzjerskich i kosmetycznych to warunek określony w rozporządzeniu Ministerstwa Rozwoju w związku z kolejnym etapem odmrażania gospodarki. Zgodnie z nim w zakładach takich zachowany musi być dystans 1,5 m między stanowiskami. Gdy jest to niemożliwe – stanowiska muszą być oddzielone przepierzeniem, które powinny być wykonane z materiału nieprzepuszczającego powietrze, np. plexi. W salonie nie ma możliwości skorzystania z poczekalni. W salonach obowiązuje zasada: jeden fryzjer z zestawem czystych narzędzi – jeden klient.

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Resort rozwoju ogłosił, że dla bezpieczeństwa klientów fryzjerzy są zobowiązani do noszenia rękawiczek, maseczek, a nawet gogli i przyłbic przy wykonywaniu usług, a także stosowania odzieży ochronnej lub dedykowanej odzieży roboczej. Pracownicy zakładów fryzjerskich muszą również oczyszczać każdą dotykaną powierzchnię kilka razy w ciągu dnia, a meble i wszystkie urządzenia dezynfekować po każdym kliencie. Codziennie przed rozpoczęciem pracy ministerstwo zaleca fryzjerom pomiar temperatury ciała przy pomocy termometru bezdotykowego. „W przypadku wystąpienia objawów choroby należy natychmiast odsunąć pracownika od pracy” – wskazuje resort rozwoju. Wytyczne obligują fryzjerów też do przyjmowania jedynie klientów zdrowych i niebędących w kwarantannie lub pod nadzorem epidemicznym. Jak to mieliby sprawdzać fryzjerzy, nie wiadomo.

Rusza powoli gastronomia

W poniedziałek (18 maja) wszedł w życie kolejny – III już – etap znoszenia obostrzeń związanych z koronawirusem i odmrażania gospodarki. Oprócz zakładów fryzjerskich i kosmetycznych ruszały też tego dnia częściowo też usługi gastronomiczne: restauracje, bary, kawiarnie – z utrzymaniem reżimu w środku i na zewnątrz. To zaskakująca informacja, bo do tej pory spodziewano się, że odmrożenie będzie dotyczyło wyłącznie części zewnętrznej – właśnie ogródków kawiarnianych. A jednak będzie można zamówić zarówno na zewnątrz, jak i w środku lokalu.

Dokładne wymogi sanitarne to:

– limit osób w lokalu (na 1 osobę musi przypadać co najmniej 4 m kw.);

– dezynfekcja stolika po każdym kliencie;

– zachowanie 2 m odległości między stolikami. Blaty mogą być odsunięte od siebie o 1 m, pod warunkiem że stoliki oddzieli się dodatkowo przegrodami o wysokości minimum 1 m ponad blat stolika;

– zachowanie dystansu 1,5 m od gości siedzących przy osobnych stolikach;

– noszenie maseczek oraz rękawiczek przez kucharzy oraz obsługę lokalu gastronomicznego. Goście restauracji mogą zdjąć maseczki, jeśli siedzą już przy stolikach.

Zmiany w transporcie i sporcie

Także od 18 maja zmienione zostaną reguły dotyczące transportu publicznego – podwyższony limit pasażerów. Będzie też szersza możliwość korzystania z otwartych miejsc uprawiania sportu na stadionach, boiskach, orlikach (zwiększona liczba osób: na stadionach, boiskach, skoczniach, torach, orlikach, skateparkach – może przebywać maksymalnie 14 osób + 2 trenerów; na otwartych pełnowymiarowych boiskach piłkarskich – mogą przebywać maksymalnie 22 osoby + 4 trenerów). Korzystać można z hal i sali gimnastycznych (z ograniczeniem liczby osób). Rząd ma dać możliwość organizowania prób, zajęć i ćwiczeń na uczelniach artystycznych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGigantyczne pieniądze dla polskich przedsiębiorców. Tyle miliardów jeszcze nigdy nie popłynęło
Następny artykułMinister chwali się, że otwiera, a prezydent Łodzi zamyka. Przedszkola i żłobki w Łodzi w większości zamknięte