Koronawirus i związane z tym ograniczenia zaczęły powodować prawdziwe perturbacje dla biznesu. Rząd miał wczoraj przedstawić pakiet specjalnych zmian, także dla podatników. Najprawdopodobniej propozycje zostaną przedstawione dopiero dziś.
Ale już teraz obowiązujące przepisy pozwalają zmniejszyć podatkowe obciążenia w firmach, które popadły w tarapaty.
Strata podatkowa
Każdy przedsiębiorca ma prawo obniżyć dochód o poniesioną stratę podatkową. W tym względzie obowiązuje zasada, że strata może zostać odliczona od dochodu osiągniętego w ramach tego samego źródła w ciągu następnych pięciu lat podatkowych. To maksymalny okres. Jednorazowo można już rozliczyć stratę do 5 mln zł. Dotyczy to jednak wyłącznie strat powstałych po 31 grudnia 2018 r.
Co więcej, już dziś obowiązuje zasada, że podatnik nie musi czekać z rozliczeniem straty do końca roku podatkowego. Może potrącać ją już od zaliczek na podatek. To on decyduje, czy odlicza ją przy wyliczaniu okresowych zaliczek na podatek dochodowy, czy dopiero w ostatecznym rozliczeniu rocznym.
Jeżeli rząd nie zaproponuje przedsiębiorcom żadnych innych rozwiązań w tym zakresie, to identycznie będą rozliczane straty wynikłe wskutek pandemii koronawirusa. Zatem stratę poniesioną w 2020 r. będzie można odliczyć jednorazowo do kwoty 5 mln zł od dochodu osiągniętego w 2021 r. Nadwyżkę ponad 5 mln zł odlicza się w kolejnych latach podatkowych – do 50 proc. straty każdego następnego roku.
Niewykluczone jednak, że przedsiębiorcy będą mogli rozliczać straty powstałe w związku z epidemią na preferencyjnych zasadach. Być może wstecz, a więc już w tym roku od dochodu osiągniętego w 2019 r. Termin na rozliczenie za ubiegły rok jeszcze nie minął. W firmach (osobach prawnych) mija za dwa tygodnie (31 marca), ale niewykluczone, że rząd przesunie termin na złożenie CIT-8.
Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors, uważa, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie możliwości rozliczenia straty podatkowej poniesionej w 2020 r. z określonym mnożnikiem w okresie pięcioletnim (np. dwu- lub trzykrotność kwoty straty).
– Możliwe jest również wprowadzenie przepisu podobnego do art. 38a ustawy o CIT, który pozwala bankom na dodatkowe obniżenie zobowiązania podatkowego – uważa Jarosław Józefowski. Przypomina, że przepis ten został wprowadzony po to, by łagodzić skutki globalnego kryzysu finansowego.
– Mając na uwadze obecne nadzwyczajne okoliczności, tym razem można byłoby objąć zakresem zastosowania podobnego przepisu wszystkich podatników – twierdzi ekspert.
zobacz także:
Kary umowne
Pandemia może przełożyć się też na odstępowania od zawartych już umów, a przynajmniej na problemy z ich prawidłowym wykonaniem. Już to widać.
W takiej sytuacji przedsiębiorcy mogą być zmuszeni zapłacić karę umowną bądź rekompensatę. Obecne przepisy nie zawsze pozwalają zaliczyć taki wydatek do kosztów uzyskania przychodu w PIT lub CIT. Wprost to wykluczają, gdy kary umowne i odszkodowania są płacone „z tytułu wad dostarczanych towarów, wykonanych robót i usług oraz zwłoki w dostarczeniu towaru wolnego od wad lub zwłoki w usunięciu wad towarów albo wykonanych robót i usług”. Zakaz ten wynika z art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT i art. 23 ust. 1 pkt 19 ustawy o PIT.
W interpretacji z 17 czerwca 2019 r. (sygn. 0112-KDIL3-3.4011.174.2019.2.MC) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wyjaśnił, że przychodu nie pomniejszy kara umowna nałożona za opóźnienie w dostawie towaru, nawet gdy samo zobowiązanie zostało wykonane prawidłowo.
Zdaniem jednak Jarosława Ziółkowskiego, doradcy podatkowego w Independent Tax Advisers, pandemia koronawirusa to dobra okazja, żeby minister finansów zrewidował swoje stanowisko.
– Obecnie, gdy wiele sektorów gospodarki notuje przestój, powszechne mogą stać się sytuacje, gdy przedsiębiorcy będą zmuszeni płacić kary umowne z tytułu wadliwego czy nieterminowego wykonania zobowiązania albo jego całkowitego niewykonania – zauważa ekspert.
Jego zdaniem dotychczasowa linia interpretacyjna i orzecznicza, którą najprościej można określić słowami „nie można przerzucać ryzyka prowadzenia biznesu na Skarb Państwa”, powinna zostać uaktualniona.
– Uważam, że minister powinien wydać interpretację ogólną i stwierdzić w niej, że wyłączenie z kosztów na podstawie art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT (analogicznie art. 23 ust. 1 pkt 19 ustawy o PIT) nie dotyczy sytuacji wywołanych siłą wyższą, wobec której przedsiębiorcy są bezradni. Tak jak dzieje się to obecnie – apeluje Jarosław Ziółkowski.
Podobnie uważa Gerard Dźwigała, radca prawny i partner w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy. Zwraca uwagę na to, że art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT jest od dawna krytykowany jako przejaw niewłaściwej ingerencji w stosunki ekonomiczne.
– Być może przepis ten miał sens 20 lat temu, ale w warunkach konkurencji w zupełności powinny wystarczać normalne mechanizmy rynkowe i prawa cywilnego – uwa … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS