A A+ A++

O skierowaniu apelu do premiera Mateusza Morawieckiego (do wiadomości m.in. ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego) z żądaniem przeprowadzania testów na obecność koronawirusa pracownikom przedszkoli, żłobków, a także szkół poinformowali we wtorek (19 maja) podczas konferencji prasowej w Warszawie prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski (prezes Unii Metropolii Polskich) oraz prezydenci stolicy – Rafał Trzaskowski, Gdańska – Aleksandra Dulkiewicz i Poznania – Jacek Jaśkowiak.

Po badaniach w Łodzi

Apel został wystosowany po tym, jak okazało się, że w Łodzi przed planowanym tu na poniedziałek (18 maja) wznowieniem działalności pracy żłobków i przedszkoli blisko 14 procent ich pracowników poddanych badaniom przesiewowym może być nosicielami koronawirusa. W związku z tym zamiast planowanego w Łodzi otwarcia 28 żłobków, uruchomiono tylko jeden. Prezydent tego miasta Hanna Zdanowska w związku z tą sytuacją mówiła: – Dziwię się, jak można było podejmować decyzje o otwieraniu żłobków i przedszkoli bez przebadania ich pracowników [decyzję o możliwości otwierania od 6 maja żłobków i przedszkoli w ramach kolejnego etapu odmrażania gospodarki podjął premier Morawiecki przy akceptacji ministra zdrowia – red.]. Nie wiem, ilu tragedii uniknęliśmy, bo to pokażą ostatecznie badania prowadzone przez sanepid.

Koronawirus. Prezydent Białegostoku ostro o ministrze edukacji: kłamliwe insynuacje i manipulacje

W wtorek w czasie konferencji w Warszawie prezydent Jaśkowiak zaznaczał: – Testowanie, a potem śledzenie osób, które są zakażone oraz izolacja to jest jedyna metoda walki z koronawirusem i to jest jedyny sposób ochrony najstarszych i najsłabszych przed powikłaniami.

Prezydent Trzaskowski podkreślał: – Rząd odwrócił się od lekarzy i pielęgniarek i także tych, którzy pracują w żłobkach i przedszkolach. Stoi za przepisami, a całą odpowiedzialność próbuje zrzucić na samorządy. Wszystkie raporty mówią, że jeżeli mamy odmrażać gospodarkę, najpierw trzeba zwiększyć liczbę i możliwość testowania obywateli. W samej Warszawie w żłobkach i przedszkolach pracuje 16 tysięcy osób. Oni wszyscy muszą być bezpieczni. Tak, jak dzieci, które w tych żłobkach i przedszkolach się znajdują.

Pewność musi być stuprocentowa

W dwie godziny po konferencji prezydentów w Warszawie, w podlaskiej stolicy o konieczności przeprowadzania testów na obecność koronawirusa pracownikom przedszkoli i żłobków, ale także szkół, których dzieci z klas I-III już niebawem będą mogły do nich uczęszczać mówili w czasie konferencji prasowej zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz i podlaski poseł KO Krzysztof Truskolaski (PO).

Poseł Truskolaski skierował interpelacje do ministrów zdrowa i edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego (szefa podlaskich struktur PiS), w których domaga się doprowadzenie do natychmiastowego przeprowadzenia takich badań. Mówił: – Nie możemy pozwolić na to, aby dzieci, rodzice oraz pracownicy żłobków i przedszkoli byli narażeni. Musimy być w stu procentach pewni, że osoby, które będą opiekowały się naszymi dziećmi, są zdrowe. To nie mogą być testy przesiewowe, ale wymazowe, bo to one określają niemal w stu procentach czy dana osoba jest chora.

Jak stwierdził, to rząd, a nie samorządy powinien ponieść koszty takich badań, bo – jak tłumaczył – samorządy i tak już został obarczony kosztami w związku z epidemią (np. zakupem środków ochrony dla pracowników właśnie żłobków i przedszkoli).

Nikitorowicz przypomniał, że już 14 maja władze Białegostoku wystosowały do wojewody podlaskiego wniosek o przebadanie pracowników żłobków i przedszkoli w mieście, czyli grupy około 3 tysięcy osób. Zarówno Truskolaski, jak i Nikitorowicz przywoływali przykład Śląska, gdzie znaczna część zakażonych przechodzi chorobę bezobjawowo.

Obawy rodziców i opiekunów

W Białymstoku miejskie przedszkola i żłobki oraz placówki niepubliczne, które mają z miastem podpisane umowy (tzw. przedszkola „za złotówkę”), są zamknięte do 24 maja. Wielu rodziców i pracowników także białostockich przedszkoli i szkół nie kryje obaw przed ich ponownym otwarciem w maju. Dyrektorzy placówek sprawdzili, ilu rodziców chce wysłać swoje dzieci do tych jednostek od 25 maja.

Przed epidemią koronawirusa w przedszkolach samorządowych było ok. 9,5 tys. miejsc, od 25 maja do placówek chce powrócić ok. 3,5 tys. dzieci. Zgodnie z nowym reżimem sanitarnym w tych jednostkach będzie dostępnych ok. 4 tys. miejsc. W 18 przedszkolach chętnych jest jednak więcej niż możliwych miejsc. Z kolei w żłobkach samorządowych do tej pory było ok. 1,1 tys. miejsc. Od 25 maja rodzice zadeklarowali powrót 675 dzieci. Miasto, zgodnie z nowymi wytycznymi, może utworzyć ok. 415 miejsc.

– Z zebranych przez nas danych wynika, że ok. 40 proc. rodziców zgłosiło chęć powrotu ich dzieci do przedszkoli samorządowych. W żłobkach to ok. 60 proc. – mówił po zapowiedzi rządu o możliwości otwarcia żłobków i przedszkoli prezydent Truskolaski.

Białystok. Miasto przygotowuje się do otwarcia przedszkoli i żłobków

I dodawał: – Musimy ustalić kryteria pierwszeństwa w placówkach, według zawodów rodziców, związane z ministerialnymi wytycznymi. Jeśli będą one niewystarczające, będziemy musieli popracować nad dodatkowymi. Wystąpimy też do wojewody o środki, które są potrzebne do ochrony osobistej.

Miejskie placówki przygotowują się do wznowienia pracy zgodnie z wytycznymi Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Przypominamy, że do 24 maja rodzice mogą korzystać z zasiłku opiekuńczego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOsobowe Suzuki uderzyło w bok ciężarówki
Następny artykułOkrągły stół ws. wyborów. Politycy PiS zadowoleni