A A+ A++

Kto inspiruje protesty Czechów przeciwko polskiej kopalni, która zapewnia byt i prąd na Dolnym Śląsku? 

W marcu 2020 r. kopalnia Turów należąca do Grupy PGE otrzymała przedłużenie koncesji na wydobycie węgla brunatnego o sześć lat. W ramach odnowionej koncesji kopalnia prowadzi działalność górniczą na zmniejszonym o ponad połowę obszarze, który obejmowała poprzednia koncesja z 1994 r.

Kopalnia Turów stara się też o przedłużenie koncesji do 2044 r., czyli do całkowitego wyczerpania znajdujących się tam pokładów węgla. Po wyczerpaniu surowca tereny kopalni zostaną poddane rekultywacji – zgodnie z polityką Zielonego Ładu Unii Europejskiej.

Ale przeciwko kopalni protestują mieszkańcy sąsiadujących z kopalnią terenów w północnych Czechach, kraju libereckiego. Wspierają ich organizacje ekologiczne z Czech. Złożyli petycję do Parlamentu Europejskiego, podpisaną przez 13 tysięcy osób, w której żądają zaprzestania dalszej eksploatacji złoża Turów. Ich argument to problemy z gospodarką wodną na granicy polsko-czeskiej. Komisja ds. Petycji PE nie odniosła się jeszcze do tej wniosku, ma się do niej ustosunkować w najbliższych dniach.

Także radni kraju libereckiego zwrócili się do czeskiego ministerstwa środowiska o zaskarżenie koncesji przyznanej polskiej kopalni. Ale odpowiedź czeskiej minister środowiska Bereniki Pestovej nie była dla nich satysfakcjonująca: nie ma dziś żadnych podstaw do stwierdzenia, że działalność kopalni Turów będzie miała wpływ na poziom wód gruntowych w niecce żytawskiej.

Dodatkowo polski Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazał w swojej opinii, że główny wpływ na gospodarkę wodną przy czeskiej granicy mają warunki meteorologiczne, a nie działalność kopalni Turów. Z 30-letniej obserwacji wynika, że górski obszar Worka Żytawskiego (obniżenia terenu), w którym znajduje się turoszowski kompleks energetyczny, jest szczególnie narażony na susze hydrologiczne – ocenili eksperci z IMiGW.

PGE podkreśla, że nie ma żadnych dowodów potwierdzających wpływ działalności górniczej w niecce żytawskiej na osiem czynnych ujęć wody znajdujących się na terenie Czech: Loučna, Dolni Sucha, Pekařka velka, Dĕtrichov, U Nemocnice (Frydlant), Bažantice, Višňova, Pertoloice.

Dodatkowo spółka informuje, że koncesję dla kopalni Turów wydano zgodnie z polskim prawem geologicznym i nie ma podstaw do jej zaskarżenia. Tylko w I kwartale 2020 r. wydano w Polsce 26 takich koncesji. Poza tym, wcześniejsze zakończenie wydobycia byłoby nieuzasadnione z uwagi na kończącą się budowę nowego bloku energetycznego w elektrowni Turów.

PGE zapewnia, że wpływ odkrywki Turów na wody podziemne jest monitorowany przez polsko-czeskie i polsko-niemieckie zespoły specjalistów. Sieć obejmuje ok. 550 otworów monitoringowych, a wyniki badań potwierdzają, że kopalnia nie powoduje odwodnienia ujęć wody pitnej .

Ekran przeciwfiltracyjny

W jednym przypadku – źródła w Uhelnej – PGE postanowiła wybudować ogromny podziemny ekran, który ma zabezpieczać potencjalny przepływ wody z terenu Uhelnej w kierunku kopalni. Ekran ma długość 1200 metrów i jest wkopany na głębokości 60-110 metrów. Ekran jest działaniem prewencyjnym, nie wymaganym decyzją środowiskową – podkreśla PGE. Grupa PGE i Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu zorganizowali spotkania i konsultacje z mieszkańcami po stronie czeskiej, podczas których przedstawili szczegóły tego rozwiązania.

image

PGE zwraca uwagę, że w bliskim sąsiedztwie po stronie niemieckiej znajdują się znacznie większe kopalnie węgla brunatnego, których właścicielem są… Czesi. Szwedzki koncern energetyczny Vattenfall, który był właścicielem pięciu kopalni węgla brunatnego znajdujących się w regionie Saksonii i Brandenburgii oraz kilku elektrowni, w tym Jaenschwalde (3000 MW), Schwarze Pumpe (1600 MW) w Brandenburgii i Boxberg (2500 MW) w Saksonii sprzedał w 2016 r. wszystkie swoje aktywa Energetický a průmyslový holding, a.s. (EPH).

Spółka zwraca też uwagę na elektrownie w Niemczech, które znajdują się w bliskim sąsiedztwie Czech, w tym na otwartą niedawno elektrownię na węgiel kamienny Datteln IV, oddaną do użytku w maju 2020 r. Elektrownia ta została zwolniona z krajowego planu wycofania się z energii węglowej do 2038 r., zatwierdzonego w styczniu 2020 r. przez rząd kanclerz Angeli Merkel.

Oprócz nowootwartej elektrowni Datteln IV w Niemczech jest przygotowywana do eksploatacji zupełnie nowa odkrywka węgla brunatnego Garzweiler II. W tym przypadku nie chodzi o kontynuację wydobycia, lecz o zupełnie nowy obszar eksploatacji górniczej. W tym celu wykupiono ziemie, mieszkańcom wypłacono odszkodowania.

image

– Żądania strony czeskiej są bezpodstawne – mówi Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej. – Zwłaszcza że w bliskim sąsiedztwie w Czechach i Niemczech funkcjonują znacznie większe kopalnie węgla brunatnego. Aktywa PGE z zapasem wypełniają wszystkie normy emisyjne, ciągle dostosowujemy nasze elektrownie i kopalnie do coraz bardziej rygorystycznych norm, działamy na podstawie legalnie przyznanej koncesji, a wszystkie nasze działania są zgodne z prawem – zapewnia prezes Dąbrowski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAnty-Facebook. Firma budowana przez współzałożyciela Facebooka ma swój czas
Następny artykułZniszczony mostek w Pyzówce to wierzchołek góry lodowej