Od kilku dni toczy się debata wokół pomysłu wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Z prawnego punktu widzenia to proces, który może potrwać i musi przejść przez kilka instancji. W poniedziałek minister sprawiedliwości złożył do resortu rodziny wniosek o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej. Ale wniosek ten nie został wpisany w procedurę wypowiedzenia umowy, więc znaczy tyle, co każde wystąpienie jednego ministra do drugiego w dowolnej sprawie.
– Równie dobrze sami możecie wystąpić z tym do ministra rodziny i efekt będzie taki sam. Tryb ewentualnego wypowiadania opisuje ustawa o umowach międzynarodowych – podkreśla nasz rozmówca z PiS. Ustawa zaś przewiduje, że procedura może zostać wszczęta przez właściwego ministra merytorycznego, czyli w tym przypadku szefową resortu rodziny Marlenę Maląg. To ona musiałaby wziąć na siebie polityczną odpowiedzialność za uruchomienie procedury wewnątrz rządu. Nawet gdyby tak się stało, byłby to dopiero początek drogi.
zobacz także:
– To była tzw. duża ratyfikacja, więc by wypowiedzieć konwencję, potrzebna jest ustawa – podkreśla konstytucjonalista Ryszard Piotrowski. Także politycy PiS zwracają uwagę, że umowa międzynarodowa powinna zostać wypowiedziana według tych zasad, według których była ratyfikowana. Rząd powinien więc przyjąć projekt ustawy upoważniającej prezydenta do wypowiedzenia umowy i wysłać go do Sejmu. Już pierwszy krok może być trudny. Bo choć w obozie PiS konwencja nie ma adwokatów, to została ratyfikowana i obowiązuje od pięciu lat.
– Jej wypowiedzenie oznaczałoby duże koszty polityczne, zresztą sama dyskusja podkopuje naszą pozycję na zewnątrz. To gra na osłabienie Mateusza Morawieckiego i naszej pozycji za granicą – mówi nam polityk obozu władzy. – Decyzja w rządzie zapadnie w ciągu kilku dni. Zmierzamy w stronę niewypowiadania konwencji, choć zapewne pokażemy także pomysły, które rozproszą obawy, jakie jej dotyczą – dodaje osoba z rządu. W tej kwestii istotne są dwa argumenty. Po pierwsze, pięć lat działania konwencji w Polsce nie potwierdza obaw, a po drugie, droga do jej wypowiedzenia byłaby kosztowna politycznie.
To szefowa resortu rodziny musiałaby wszcząć procedurę wypowiedzeniową
Zgoda na taki krok oznaczała … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS