PAP/ S. Leszczyński
12 mld m3 gazu ziemnego rocznie z własnego wydobycia w 2030 r. jest możliwe, pod warunkiem zaangażowania nowych technologii i milionów zł na inwestycje – ocenili eksperci podczas dyskusji o strategii Orlenu, dotyczącej wydobycia gazu, która odbyła się podczas Kongresu 590 w Warszawie.
W opinii uczestników debaty gaz ziemny długo jeszcze będzie paliwem przejściowym, bez którego sprawiedliwa transformacja energetyczna nie uda się.
Piotr Dziadzio, wiceminister klimatu i środowiska oraz Główny Geolog Kraju, pełnomocnik rządu ds. polityki surowcowej państwa przypomniał, że już dziś Polska wydobywa coraz więcej błękitnego surowca z własnych złóż.
„Dzisiejsze szacunki z PGNiG, należącej do Grupy Orlen, wskazują na roczne wydobycie w wysokości 7,7 mld m3 gazu z dwóch źródeł krajowych w Polsce oraz na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. W najbliższych latach wydobycie 4 mld m3 z obszaru krajowego i 4 mld m3 z naszych złóż na szelfie norweskim jest bardzo realne” – wskazał wiceminister Dziadzio.
Dodał, że już dziś wydobycie z krajowych źródeł, głównie w rejonie karpackim i Niżu Polskim, sięga 3,5 mld m3 i będzie rosło, bo PGNiG prowadzi udane poszukiwania nowych złóż, ale również inwestuje w zwiększenie wydobycia ze złóż już istniejących.
„To są bardzo intensywne prace w oparciu o nowe technologie i sztuczną inteligencję” – wyjaśnił Piotr Dziadzio.
Jak podkreślił, gaz ziemny będzie jeszcze długo wydobywany.
„Mamy koncesje na jego wydobycie do 2051 roku. Na Norweskim Szelfie Kontynentalnym mamy 99 koncesji na 17 złożach, mamy gazociąg Baltic Pipe, którym będziemy transportować ten gaz, nie zostawimy więc tego surowca przez wzgląd na ekonomię i nasze bezpieczeństwo energetyczne” – zaznaczył wiceminister.
Jak dodał Robert Perkowski, członek zarządu ds. wydobycia w Grupie Orlen, nowe technologie są kluczowe dla wydobycia gazu, ale też dla transformacji energetycznej, gdzie gaz ziemny odgrywać będzie kluczową rolę.
„Gaz to paliwo długotrwale przejściowe, które posłuży do produkcji wodoru, wskazywanego jako paliwo przyszłości, które trzeba wytworzyć, bo wodór nie jest źródłem energii. Mamy całą masę infrastruktury gazowej, która może posłużyć do magazynowania wodoru jak np. kawerny solne” – wyjaśnił.
Perkowski dodał, że technologie gazowe były rozwijane przez wiele lat i można je wykorzystać do innych odnawialnych źródeł energii. Zwrócił jednak uwagę, że Polska musi mieć gaz, żeby stabilizować bezpieczeństwo dla odbiorców, zwłaszcza przemysłowych jak np. Azoty, dla których gaz jest surowcem w produkcji nawozów.
Robertowi Perkowskiemu wtórował Janusz Radomski z zarządu PGNiG Upstream Polska, który przypomniał, że z ok. 16 mld m3 gazu zużywanego rocznie w Polsce, 1/20 tego, czyli 800 mln m3, zużywa tylko jeden zakład Azoty.
W ocenie Radomskiego warto więc inwestować w technologie poszukiwania nowych złóż, bo przemysł potrzebuje gazu i jeszcze długo będzie potrzebował.
„W strategii Grupy Orlen do roku 2030 powinniśmy zwiększyć wydobycie z krajowych złóż do 4 mld m3 rocznie. I to jest możliwe, choć wymagać będzie dużej pracy i inwestycji” – powiedział.
Jak dodał, świat idzie do przodu, a z nim również technologie poszukiwania nowych złóż.
„Mamy nowoczesną sejsmikę 3D, mamy nowe wydajniejsze wiercenia, mamy technologie, które pozwolą na przedłużanie eksploatacji istniejących złóż gazu, o kilka, a nawet kilkanaście lat, przy czym złoże gazowe żyje zwykle kilkanaście czy ok. dwudziestu lat” – wyjaśnił Radomski.
Wskazał, że PGNiG od 2019 roku realizuje plan „Cyfrowe złoże”, w którym „korzystamy ze sztucznej inteligencji, tj. programu Smart Field, który pozwoli zoptymalizować i zwiększyć wydobycie z takiego złoża”.
Mniej optymistyczny w kwestii szybkiego wzrostu własnego wydobycia gazu z istniejących już złóż był Jacek Blicharski, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Według niego złoża w obszarze Karpat są na końcowym stadium eksploatacji.
„Szukanie tutaj możliwości zwiększenia jest bardzo trudne, ale nie chcę powiedzieć, żeby nie szukać” – zauważył.
W jego ocenie niezbędne jest poszukiwanie i uruchamianie nowych złóż.
„Musimy sięgnąć do tych zasobów, które jeszcze niedawno uważano za nieopłacalne” – zaznaczył prof. Blicharski.
Ekspert zwrócił uwagę, w polski miks energetyczny opiera się na paliwach kopalnych, z czego węgiel ma 2/3 udziału.
„Gazu wcale tak dużo nie ma, a odnawialne źródła energii z fotowoltaiki i wiatru, choć rosną, to ich udział jest niestabilny. Dopóki więc energia jądrowa nie będzie stanowić istotnego udziału w miksie energetycznym, to gaz powinien być tym głównym źródłem” – podkreślił.
Dodał, że odejście od węgla jest nieuniknione, więc gaz wydaje się naturalnym następcą, który wypełni lukę po węglu i będzie stabilnym źródłem.
„To jest niezbędne, żeby nasza gospodarka łagodnie przeszła transformację energetyczną” – ocenił.
Prof. Blicharski zwrócił ponadto uwagę, że 12 mld m3 własnego wydobycia rocznie, z czego 8 mld m3 trafi z zagranicy, wymagać będzie rozbudowy istniejących i budowy nowych podziemnych magazynów gazu. Wyjaśnił przy tym, że energia z OZE jest dlatego niestabilna, bo nie ma dla niej dużych magazynów, ani technologii do jej magazynowania. W odpowiedzi prowadzący debatę redaktor Piotr Maciążek wskazał, że często nowe technologie pojawiają się pod wpływem nagłych czynników regulacyjnych.
Podsumowując debatę o szansach zwiększenia do 12 mld m3 w 2030 r. rocznego wydobycia gazu z krajowych złóż przez Grupę Orlen wiceminister Piotr Dziadzio podkreślił, że bardzo w to wierzy, biorąc pod uwagę m.in. fakt, że złoże w Przemyślu jest eksploatowane już 70 lat i dzięki technologii będzie funkcjonować przez kolejne 20 lat.
Zaznaczył, że Polska musi zbudować swoją własną stabilność energetyczną, a bez gazu rozsądna i sprawiedliwa transformacja energetyczna się nie uda.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS