A A+ A++

Panie produkowały lodówki, frytkownice i piękne emalie, które trafiały do 35 kapitalistycznych krajów. Były towarem deficytowym i pożądanym prezentem ślubnym.

W hucie pracował jej dziadek, potem ojciec. Do snu czasem usypiały ją garnki, które tłukły się na magazynie. Pięcioletnią Stefcię rodzice zapisali do przyzakładowego przedszkola. Dziesięć lat później rozpoczęła już pracę zawodową.

– Tak, moja przygoda zawodowa z hutą Silesia rozpoczęła się, kiedy miałam zaledwie 15 lat. Pracował tylko ojciec, mama zajmowała się domem, a zarobki w hucie nie były wysokie, więc rodzice wysłali mnie do pracy – opowiada Stefania Forreiter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTournée Siergieja Ławrowa. Szuka Rosji nowych sojuszników
Następny artykułRock am Palast już dziś!