Triumf działaczy PiS podczas wieczoru wyborczego to zaklinanie rzeczywistości. Wystarczyło, by Trzecia Droga poważnie potraktowała wybory i ogłosiła start Przemysława Plewińskiego w listopadzie. Wtedy to on zmierzyłby się w dogrywce z Jackiem Jaśkowiakiem i wszystko byłoby możliwe.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Zadziwiające jest dobre samopoczucie działaczy poznańskiego PiS. Zbigniew Czerwiński, któremu nie odbieram wiedzy o mieście i merytorycznego przygotowania, w końcu jest radnym z 30-letnim stażem, odważnie podjął rękawicę. Miał tylko 53 dni na kampanię, bo partia wskazała go bardzo późno. Mimo to okazał się wymagającym przeciwnikiem Jacka Jaśkowiaka, zwłaszcza podczas debat na konkretne tematy dotyczące Poznania.
Jednak radość działaczy partii Kaczyńskiego, którzy krzyczą o „historycznej chwili” i rzekomym „froncie zmian” w stolicy Wielkopolski, to tylko i wyłącznie bajka ku pokrzepieniu serc własnego elektoratu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS