Wypadek samochodowy ratowników GOPR-u jadących do turysty potrzebującego pomocy. Ratownicy są ranni, turysta nie przeżył. Ubiegły tydzień w Bieszczadach to również inne dramatyczne zdarzenia: urazy nóg i głowy, pożary.
Wypadek, w którym uczestniczyli ratownicy GOPR-u, wydarzył się w piątek, 3 maja. Tuż po godzinie 13 do centrali Bieszczadzkiej Grupy GOPR w Sanoku wpłynęło zgłoszenie: mężczyzna wędrujący żółtym szlakiem na Przełęcz Orłowicza ma nagłe zatrzymanie krążenia. Na pomoc wyruszyli ratownicy ze stacji GOPR w Cisnej oraz ochotnicy z Wetliny.
Piątek. Wypadek ratowników GOPR i śmierć turysty
W Dołżycy samochód ratowników jadących z Cisnej uległ wypadkowi. Wg wstępnych ustaleń policji, kierowca goprowskiego land rovera, na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się z jadącą z naprzeciwka hondą civic. Przyczepa z Quadem, którą ciągnął land rover, uderzyła jeszcze w toyotę yaris. Ratownicy jechali na sygnale. Poszkodowane zostały cztery osoby: obydwaj ratownicy, pasażerka hondy i kierująca toyotą. Wszyscy trafili do szpitali w Lesku i Sanoku. Obrażenia, których doznali, nie zagrażały ich życiu. Najbardziej poszkodowany jest jeden z ratowników. Ze złamanym obojczykiem pozostał w szpitalu, konieczna była operacja. – W poniedziałek został stamtąd wypisany – informuje Krzysztof Szczurek, naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS