Po dwóch rundach sezonu dwóch czołowych kierowców miało tyle samo punktów i decydujący dla losów mistrzostwa był wyścig górski zorganizowany na wirtualnej czterokilometrowej trasie Approche du Col de Turini. Kielar zaatakował już w pierwszym przejeździe, gdzie był szybszy od Kryspina Handla o 0,374 sekundy. W drugim podjeździe był o 0,934 sekundy szybszy od rywala, a w trzecim zaledwie o 0,009 sekundy wyprzedził drugiego z pretendentów do tytułu. W ostatnim przejeździe Handel zdołał odrobić 0,205 sekundy, ale to było za mało, by myśleć o mistrzostwie i losy tytułu rozstrzygnęły się różnicą 1,112 sekundy.
– Trzecią rundę cyklu pokonałem na tzw. “jednym wdechu”. Po raz kolejny udało mi się potwierdzić solidną dyspozycję na asfaltach. To nawierzchnia, która najbardziej mi odpowiada. Dziękuję Kryspianowi oraz reszcie uczestników mistrzostw za motywacje do ciężkiej pracy. Wydaje mi się, że dałem od siebie naprawdę dużo i wykorzystałem możliwości gry w 100% – mówił Kielar.
– Czekałem na rezultat i w końcu się go doczekałem. Drugie miejsce w pucharze, oczywiście niedosyt zawszę będzie, jednak ze swojej strony nie mogłem sobie lepiej poradzić w istniejących okolicznościach, mam jeszcze kilka innych mistrzostw do przejechania więc czasu na testy w Monte Carlo zabrakło. Myślę, że to pokazało, że potencjał był, ale po prostu czasy nie były wystarczające żeby wywrzeć większą presję na przeciwniku. Obwiniam siebie też nieco za wybór auta, bo wcześniej jeździłem Polo R5 w Monte Carlo, a teraz postawiłem na Fiestę R5. Ogólnie tempo i pewność siebie była dobra, a ja uważam, że zdążyłem już pokazać wielokrotnie na co mnie stać. Należą się brawa Patrykowi bo naprawdę odwalił kawał dobrej roboty, myślę że miał bardzo trudnego przeciwnika, więc dobrze dla niego, że udało mu się z nim uporać 😉 Wiem, że Patryk jest bardzo szybki na asfalcie i to widać dokładnie. U mnie mogło być lepiej. Zdecydowanie potencjał na zwycięstwo był znacznie większy, ale niestety muszę się obejść smakiem – komentował Handel.
Na trzecim miejscu ostatnią rundę i sezon zakończył Szymon Kalczyński, który w Monte Carlo stracił do zwycięzcy 2,810 sekundy. W klasyfikacji sezonu zaledwie o dwa punkty pokonał Michała Króla, który w Monte był piąty i stracił 7,784 sekundy. Obu kierowców przedzielił Kacper Potyra (+4,544), któremu do podium w sezonie zabrakło trzech oczek.
– Taki wynik w Monte oraz całym turnieju brałbym w ciemno. Dziękuję wszystkim za rywalizację, a Patrykowi Kielarowi za wskazówki tym bardziej pomocne, ponieważ to mój pierwszy turniej w Dirt Rally 2.0. Niesamowite tempo czołówki motywuje do szlifowania czasów, ciągłej optymalizacji ustawień i poprawy toru jazdy. Podziękowania również dla Motorsport.com Polska BGM Cup za bardzo fajnie zorganizowany turniej i bardzo dobry kontakt z zawodnikami – podsumował Kalczyński.
Już siódmego maja rozpocznie się drugi sezon MPL BGM Cup, w którym na kierowców czeka dużo więcej możliwości oraz wyzwań. Trzynaście rajdów i cztery klasy zapowiadają niesamowitą walkę od wirtualnych oesów Nowej Zelandii po Argentynę.
– Cieszę się, że pierwszy sezon MPL BGM Cup okazał się sporym sukcesem i w zaledwie miesiąc stworzyliśmy największa w Polsce ligę DiRT Rally 2.0. Poza “wielkością” nie zabrakło też jakości, o czym świadczy czołówka klasyfikacji generalnej i nazwiska, które się w niej pojawiły. Naszym celem było stworzenie rozgrywek, gdzie każdy gracz spokojnie znajdzie rywala na swoim poziomie oraz będzie miał możliwość porównania się z najlepszymi, co się udało. Teraz walczymy, by drugi sezon okazał się jeszcze lepszy – komentował Łukasz Łuniewski, pomysłodawca i organizator cyklu.
WYPOWIEDZI ZAWODNIKÓW
5. MICHAŁ KRÓL: – Moje przejazdy określiłbym jako umiarkowanie dobre. Jazda równa, praktycznie bez większych błędów, jednak dwutygodniowe doświadczenie rajdowe na kierownicy daje chyba o sobie znać patrząc na wynik i stratę do ścisłej czołówki. Niemniej jestem zadowolony zarówno z wyścigu górskiego jak i z całego sezonu. Walka z naprawdę dobrymi zawodnikami sprawiła mi dużo frajdy. Z jednej strony nie mogę się doczekać drugiego sezonu. Z drugiej, nie jestem pewien jeszcze czy będę brał udział regularnie i z takim zaangażowaniem jak teraz, bo w planach mam częstszy udział w wyścigach na torze. Czas pokaże.
6. MACIEJ JAWORSKI: – Pozytywny finał sezonu dla mnie. Postawiłem na powtarzalność czasów, co się opłaciło. Szybki i zdradliwy odcinek, moje tempo równe. Jestem zadowolony. Jak zwykle dziękuję zespołowi Sim Racing Champions i mojemu sponsorowi, firmie Salag, za wsparcie.
10. MAREK KIEBAŁO: – Wyścig górski zakończony. Auto w całości docierało do mety każdego podjazdu, dodatkowo bez większych błędów, co przełożyło się na niezłe tempo. Planem przed startem w mistrzostwach było miejsce w 30, patrząc na ilość startujących zawodników. Wszystko wskazuje na to, że będzie lepiej niż się spodziewałem. Łukasz Łuniewski, świetna organizacja i czekam na drugi sezon.
11. KACPER MICHALCZUK: – Nie miałem zbyt wiele czasu na trening i w sobotę szło mi dość opornie, w niedzielę po dobrze przespanej nocy znalazłem ponad dwie sekundy na tak krótkim odcinku i postanowiłem rozpocząć przejazdy pomiarowe bez przerwy. Pierwszy przejazd dość spokojny, bez błędów, ale też bez zbędnego ryzyka, na drugim niestety zdarzył się mały błąd, zahaczenie murka, spin i postawiło mnie w poprzek drogi, obyło się bez kapcia i znacznych uszkodzeń, ale ta kilkusekundowa strata przekreśliła szanse na dobry rezultat. Trzeci i czwarty przejazd już bardziej planowo, czas 2:19, w który celowałem, aczkolwiek błąd na drugim przejeździe prawdopodobnie przekreślił moje szanse na obronę podium w sezonie. Szkoda, bo tempo było, aczkolwiek udowodniłem sobie swoją szybkość i z tego jestem zadowolony. Drugi sezon prawdopodobnie pojadę bardziej rekreacyjnie, bez nauki odcinków na pamięć, aby bardziej przypominało to udział w prawdziwym rajdzie. Dzięki organizatorom i współzawodnikom za wysoki poziom rywalizacji, zarówno na płaszczyźnie sportowej jak i organizacyjnej!
15. SEBASTIAN PLOTNIK: – Przesiadka do Polo poskutkowała najlepszym wynikiem tego sezonu. W porównaniu do Fiesty samochód wydaje się być bardziej przewidywalny i precyzyjny w prowadzeniu. Formuła samego wyścigu górskiego również przypadła mi do gustu i chętnie wezmę udział w kolejnym takim evencie.
19. ARKADIUSZ PROCHOTA: – Przesiadka do Polo z Fiesty dała nam 19. miejsce – czasy na poziomie 2:24:xxx, równa jazda, bez błędów zaowocowała pewną metą. Dziękuje wszystkim za rywalizację.
20. DOMINIK BILICKI: – Podczas wyścigu górskiego w Monte Carlo prezentowałem szybkie, ale też równe tempo. Skupiłem się na tym, by każdy z moich przejazdów był bardzo podobny. Zamierzony cel udało się zrealizować i dzięki temu udało się zakończyć ostatnią rundę cyklu w najlepszej dwudziestce. Pierwszy sezon MPL BGM CUP uważam za udany, najważniejsze, że zauważyłem u siebie progres. Nie jest łatwo ścigać się z kierowcami, którzy grają na kierownicy, ale myślę, że jak na pierwsze takie poważne zawody na padzie zrobiłem naprawdę dobrą robotę. W przyszłym sezonie cel stawiam sobie ambitny, walka o zwycięstwo w klasie R2. Już w tym tygodniu zaczynamy testy za kierownicą naszej Fiesty 😉
32. JAN PASTOR: Wiem, że na padzie jest to moje maksimum… gdyby nie bląd na ostatnim odcinku może by było jakieś trzy sekundy szybciej… mniejsza. Generalnie rajd przejechany bez większych problemów. Właściwą decyzją była zmiana na Polo R5. Jestem zadowolony, czekam na kolejny cykl.
35. DAWID KIEŁBASA: – Trzecią rundę mogę zaliczyć do całkiem udanych. Cztery czyste podjazdy złożyły się na całkiem fajny wynik jak na nowicjusza w takich mistrzostwach. Zmiana samochodu na VW Polo również w tym pomogła i pozwoliła na uzyskanie w najlepszym podjeździe 02:26:259. Całość zawodów uważam za świetną zabawę. Tylko czekać na więcej ścigania się w podobnej konfiguracji. Wielkie brawa dla organizatora.
51. MARCIN CHRZAN: – Monte ukończone. Metę uważam za sukces. Na treningach miałem lepsze czasy, lecz w zawodach jest większa adrenalina. Cztery praktycznie równe podjazdy bez przygód. Największym problemem okazał się ostatni zakręt przed metą. Nie podejmowałem większego ryzyka, gdyż łatwo o uszkodzenie.
52. SEBASTIAN MAJZNER: – Finał sezonu i znowu bezbłędna jazda, z każdym kolejnym przejazdem czas był lepszy i to bardzo cieszy. Zdaję sobie sprawę, że czołówka daleko poza zasięgiem, bo na czterech krótkich oesach straciłem prawie minutę do lidera. Nie mniej jednak mam cały czas fun z jazdy i to dla mnie najważniejsze. Czekam na następny sezon, w którym pojawimy się w klasie R2, gdyż budżet mocno się uszczuplił. Mimo wszystko wierzę, że frajdy będzie równie dużo co w czterołapie 🙂 Do zobaczenia!
61. ARTUR BYSIEK: – Na wyścig górski miałem założenie, by przycisnąć i pojechać nieco szybciej niż w poprzedniej części sezonu. Plan był realizowany do trzeciego przejazdu, na którym zaliczyłem miękkiego “dacha”. Na szczęście udało się pojechać dalej, ale kilometr później kolejne spotkanie z murkiem i na mecie duże straty w porównaniu do poprzedniego przejazdu. Czwarty przejazd już na spokojnie, by dojechać i na obecną chwilę kończymy w okolicy 1/3 stawki, co i tak jest dobrym wynikiem biorąc pod uwagę te wszystkie przygody. Podziękowania dla organizatorów za wspaniałe zawody!
65. PRZEMYSŁAW SZCZYTYŃSKI: – Wyścig górski w kierunku Col de Turini ukończony. Tempo było w porządku, jak na moje umiejętności na chwilę obecną. Była szansa na Top 20, ale na trzecim podjeździe za późno zahamowałem do lewego trójkowego zakrętu i uderzyłem w murek. W efekcie kapeć i połowa odcinka na feldze, zapasu nie brałem. Strata na mecie około 25 sekund do mojego równego tempa na czystych przejazdach. Ważne, że jest meta. Już czekam z niecierpliwieniem na następny rajd.
92. MICHAŁ KACZYŃSKI: – Dziś krótko, niestety – pokonany przez manualną skrzynię biegów. W porównaniu do automatycznej, na której jeżdżę online całe życie, 6 sekund straty na oesie uniemożliwia jakąkolwiek walkę.
PIOTR KNYSAK: – Dwa pierwsze odcinki i 17 pozycja, fajnie przyjemnie i czysto. Kolejne próby niestety już nie wyszły. Uderzenie w murek, kapeć, wymiana koła… Dwa kolejne zakręty kolejny kapeć i szanse na dobry wynik przepadły.
JAN BAKALARCZYK: – Pierwszy odcinek bardzo dobrze. Na następnym chwila dekoncentracji i kapeć. Pierwszy w całym sezonie. Pogrzebał niestety szansę na dobry wynik, a czasy na czystych odcinkach pokazywały TOP10. Zabrakło trochę szczęścia i skupienia. Cykl zakończony, szykujemy się do drugiego sezonu.
ANDRZEJ JANUSZ: – Niestety nie był to udany występ. Źle ustawione auto plus sporo błędów nie pozwoliły na włączenie się do rywalizacji. Doświadczenie zebrane pozwoli wyciągnąć wnioski na dalsze działanie. Samochód przetrwał z małymi uszkodzeniami. Dziękuję za rywalizację.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS