Są takie zawody, które wymagają niekończących się pokładów wytrzymałości. Służba w armii, uprawianie ziemi na Syberii, opieka nad niemowlęciem… Takim jak 14-miesięczne ludzkie tornado, zdeterminowane, żeby całkowicie wyczerpać moje zasoby energii.
Kiedy próbuję biec w tempie 5 min/km, nie robię już tego z taką swobodą, jak dawniej. Dlatego, szukając drogi powrotu do nie tak odległych czasów swojej biegowej świetności, pewnego słonecznego dnia znalazłam się w San Francisco, kłując się w lewy palec wskazujący urządzeniem medycznym zwykle używanym przez chorych na cukrzycę do mierzenia poziomu ciał ketonowych we krwi.
Jestem jednym z 5000 uczestników eksperymentu, w ramach którego testujemy HVMN Ketone. To nowy napój energetyczny, który – jeśli wierzyć jego twórcom – przewróci do góry nogami naszą wiedzę na temat żywienia w sporcie. Stworzony na bazie receptury pierwotnie wykorzystywanej w żywieniu żołnierzy armii USA i zamknięty w 65-mililitrowej buteleczce płyn, który ma tylko 120 kcal, to obietnica poprawy wydolności sportowej przez dostarczenie organizmowi porcji ciał ketonowych.
Kiedyś były one wytwarzane tylko wewnątrz ludzkiego ciała (powstają, kiedy organizm nie ma już węglowodanów do spalania i zaczyna metabolizować kwasy tłuszczowe dla pozyskania energii), ale naukowcy znaleźli sposób, by produkować je w laboratorium. Ta substancja odżywcza przez wielu specjalistów od żywienia i rosnącą rzeszę sportowców uważana jest za bardziej efektywne paliwo niż glukoza; twórca start-upu HVMN, Geoffrey Woo, nazywa je „czwartą substancją odżywczą” – równie ważną jak węglowodany, białka i tłuszcze.
„Myślę, że pewnego dnia na etykietach produktów spożywczych pojawi się czwarta linia »całkowita ilość ciał ketonowych«” – mówi Woo, kiedy odwiedzam go w jego biurze w San Francisco.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS